niedziela, 24 grudnia 2023

A słowo ciałem się stało

Kolejne święta Bożego Narodzenia. Jak co roku, odwiecznym zwyczajem będziemy się łamać opłatkiem przy rodzinnym, wigilijnym stole, składając sobie wzajemnie życzenia. Tkwi bowiem w nas wszystkich wiara, że te właśnie życzenia się spełnią i w zdrowiu i pomyślności doczekamy następnych świąt Bożego Narodzenia.

Również zespół Historii Rabki łamie się w myśli opłatkiem z Wami, drodzy sympatycy tego bloga, życząc Wam, w nadchodzącym Nowym, 2024 Roku, przede wszystkim zdrowia, radości w każdym dniu oraz spełnienia wszystkich Waszych zamierzeń i pragnień.


A słowo ciałem się stało


Na niebie zabłysła pierwsza gwiazda. Wigilia. Dziwna, święta noc, która niespokojne dusze ludzkie napełnia ciszą, która najbardziej oschłym sercom pozwala rozżarzyć się uczuciem prawdziwego kochania. Tylko przez jedną noc. Przez jedną krótką noc cudu...

Stają w pamięci pierwsze dziecinne wspomnienia. Strojna, błyszcząca choinka, pod którą kryły się drewniane klocki, albo wielki, pluszowy mis, albo piłka, a raz nawet koń na biegunach!

Niezapomniane dziecinne wspomnienia, gdy wierzyło się, że w noc wigilijną zwierzęta mówią ludzkimi glosami i gdy wysilało się całą „silną wolę“, by nie zasnąć i z bijącym sercem nadsłuchiwało się, wyczekiwało tego momentu, gdy w czerni i ciszy wigilijnej nocy ożyją zabawki.

Biegną lata... Przychodzą rozczarowania, cierpienia, gorycze. Spojrzenie robi się ostre, słowa złe, kąśliwe, dłonie zaciskają się w pięści. I tylko na jedną noc, mroźną noc grudniową w głębi dusz i serc naszych znów stajemy się dziećmi, stajemy się dobrzy i ufni, beztroscy i wzruszeni, na jedną noc stajemy się wszyscy braćmi. Bo dla nas wszystkich dopełnił się cud w stajence betlejemskiej.

Na tę jedną noc — wszystko jedno, czy mieszkamy w pałacu, czy suterynie, czy mamy sięgającą sufitu, obwieszoną drogimi cackami choinkę, czy też zastępuje ją nam parę wetkniętych do wazonu gałązek świerkowych — czujemy się wszyscy równi, bo dla wszystkich jednocześnie ukazuje się na niebie pierwsza gwiazda, wszyscy dzielimy się jednakowym opłatkiem.

W tę noc zbratania i jedności we wszystkich sercach panować musi radość. Nie wolno, by ktoś był samotny, by ktoś był smutny. Im kto z nas czuje się szczęśliwszy, im bardziej wyzwolony z trosk osobistych — tym mocniej, tym intensywniej w tę noc miłości myśleć będzie o bliźnich, których brzemię nędzy jest tak wielkie, że głuszy kojącą potęgę Nocy, w której urodził się Zbawiciel.

Z naszymi bliskimi, z tymi wszystkimi, których kochamy — łamiemy się opłatkiem. Z tymi wszystkimi, co w noc wigilijną pozostali smutni, chorzy, opuszczeni i w biedzie — przełammy się naszą radością, podzielmy się z nimi — jak na prawdziwych braci przystało, by choć w jedną noc w roku nie była takich, co nie mają chleba, by nikt nie drżał z zimna, gdy my w ciepłym, zacisznym pokoju patrzymy na rozświetlone różnobarwnymi świeczkami Boże Drzewko, by nikt nie płakał, gdy my w gronie naszych najbliższych śpiewać będziemy kolędy.

Gdy będziemy mieli poczucie, że wszystko, co było w naszej mocy dla bliźnich naszych zrobiliśmy, podobnie jak wszystko, na co nam tylko pozwoliły nasze środki, złożyliśmy pod choinką, jako prezenty gwiazdkowe dla naszych dzieci i naszych bliskich — wtedy spłynie na nas prawdziwe ukojenie i błogosławieństwo tej nocy.

Z ubogich, słomą krytych chat i wielkich miejskich kamienic, z poddaszy i z nowoczesnych willi buchnie pod ugwieżdżone niebo jedna łącząca wszystkie serca pieśń:

 „Podnieś rękę Boże Dziecię,                       Dom nasz i majętność całą
Błogosław Ojczyznę miłą,                          I nasze wioski z miastami
W dobrym zdrowiu, dobrym bycie             A Słowo Ciałem się stało
Wspieraj jej siłę swą silą                           I mieszkało między nami”.


Z opłatkiem

W noc wigilijną jest jasności tyle                            I patrzę z góry na spraw ludzkich małość
I taki bezmiar przeczystego śniegu,                         Na liche kłótnie, na jałowe waśnie
Jakby umarło wszystko zło na chwilę                      I poprzez śniegów nieskalanych białość
Na całej ziemi od brzegu do brzegu                         Płynę marzeniem w księżycowej jaśnie.
W noc wigilijną nad tą białą ziemią                         I dusza moja, wszystkich miłująca,
Srebrzysty księżyc jak opłatek świeci                      Nad widnokręgu zawieszona skrajem
Za jego światłem serce moje leci                             Srebrnym opłatkiem cichego miesiąca
Nad białe pola, które w śniegu drzemią                   Dzieli się z całym ukochanym krajem

 

I w ciszy nocy życzenia jedynie
         Szepcę w tej chwili ustami drżącemi:
         Daj Wielki Boże, zanim ja przeminę,
        Pokój i zgodę naszej polskiej ziemi.
Expres Zagłębia nr. 353 z 1936


Opłatek – symbolem zgody i braterstwa


Nie ulega wątpliwości, że jedną z najpiękniejszych tradycyj polskich, posiadających głębszy podkład moralno – społeczny, jest nasz staropolski opłatek. Zwyczaj dzielenia się opłatkiem w dniu wigilji Bożego Narodzenia jest uświęcony przez kościół, a geneza tego zwyczaju sięga jeszcze czasów Chrystusa, a mianowicie Ostatniej Wieczerzy Pańskiej.

Już pierwsze wieki chrześcijaństwa znają podobną tradycję. Dzisiejsze opłatki przypominają bowiem dawne „Eulogje”, kiedy to chleb poświęcony przez biskupa lub kapłana zabierany był następnie przez wiernych do domu, lub posyłany im jako pokarm uświęcony. Sama nazwa „opłatek” wywodzi się od wyrazu „oblaty”, co oznaczało dary, składane przez wiernych na potrzeby kościoła.

Od niepamiętnych czasów jest zwyczaj w Polsce roznoszenia przez organistów opłatków po domach i to w czasie adwentu, przed samemi świętami Bożego Narodzenia. Opłatki w specjalnej czworokątnej formie wypieka zwykle organista przy każdym parafialnym kościele. Wyciśnięte są na nich symboliczne obrazki, jak: Dzieciątko Jezus, żłobek, gwiazda i.t.p. Parafjanie odwdzięczają się organiście za dostarczenie opłatka, czem u kogo chata bogata.

(…) Zwyczaj dzielenia się opłatkiem, wytworzył konieczność powstania specjalnego przemysłu artystycznego, „przemysłu opłatkowego”, który sięga wieku 16-go. W wieku 16-ym sporządzono przedmiot, służący do wyrobu opłatków, rodzaj szczypiec żelaznych, składających się z 2-ch ramion kształtu prostokątnego, na które leje się ciasto pszenne. Jedno ramię było artystycznie wycyzelowane i odbijało na opłatku wyryty na szczypcach wzór.

Wzory te, przeważnie przez domorosłych artystów wymyślane, miały za temat sceny z Ewangelii z Bożym Narodzeniem związane, krzyże, serca gorejące lub monogramy Pana Jezusa i Matki Boskiej.(…). 

Expres Zagłębia nr. 353 z 1936 roku

Przed wieczerzą wigilijną gospodarz i gospodyni domu dzielą się opłatkiem najprzód sami ze sobą, a następnie z rodziną swoją, gośćmi i domownikami, składając im życzenia pomyślności w dalszem życiu.

Pozatem jest jeszcze zwyczaj, że do osób bliskich a nieobecnych posyła się kawałek opłatka, jako dowód pamięci i łączności duchowej w czasie wigilji. Specjalnie drogim ten okruch chleba z ojczyzny jest dla każdego Polaka na obczyźnie, budzi w nim bowiem wspomnienia i przenosi go myślą w umiłowane strony rodzinne.

Piękna to naprawdę chwila, gdy ojciec rodziny, lub ktoś najstarszy wiekiem – kolejno zbliża się do każdego bez wyjątku uczestnika uczty wigilijnej, by się z nim przełamać opłatkiem. Żywiej biją serca, urazy idą w niepamięć, a w niejednem oku błyszczy łza rozrzewnienia.

Bo też opłatek jest w Polsce odwiecznym symbolem zgody i braterstwa.

Expres Zagłębia nr. 352 z 1932 roku

Przygotował i opracował Józef Szlaga

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz