sobota, 10 stycznia 2009

A oni trwają w pokoju… (Mdr 3, 3)

Od dzisiaj rozpoczynamy publikację dwuczęściowego artykułu na temat najstarszego rabczańskiego cmentarza, który mieści się na terenie wokół starego kościoła. Artykuł został napisany przez Kamila Kowalczyka, który jest znawcą tej tematyki i autorem publikacji pt.: "Miejsca kultu religijnego w Rabce Zdroju", "Szlakiem rabczańskich kapliczek" oraz "Rabczańskie drzewiej, czyli 450 lat parafialnej historii". 


Zespół Historia Rabki dziękuje autorowi za nadesłany artykuł!

Wydeptana przez procesje w Dni krzyżowe
i Zaduszki ścieżka na stary cmentarz (ok. 1910 r.).
Przez całe wieki od średniowiecza po początek dziewiętnastego stulecia cmentarz otaczał kościół, współtworząc z nim sakralną przestrzeń. Pochowanie w poświęconej ziemi wyrażało tym samym znalezienie się w kręgu modlitewnej troski o zbawienie tych, którzy w jednej nadziei i miłości odeszli z tego świata. Nie przywiązywano przy tym większej wagi do oznaczania i trwałości grobu. Ziemne mogiły, nawet jeśli przez jakiś czas tkwił w nich drewniany krzyżyk, wkrótce rozdeptywane były przez procesje i zacierane przez nieuchronnie płynący czas.
Ziemne mogiły, nawet jeśli przez jakiś czas tkwił w nich drewniany
krzyżyk, wkrótce rozdeptywane były przez procesje i zacierane
przez nieuchronnie płynący czas.
Pierwszy rabczański cmentarz mieścił się obok kościoła wzniesionego w II połowie XVI wieku przez Spytka Jordana, kasztelana krakowskiego, i wraz ze świątynią zniknął w mrokach historii, najprawdopodobniej wskutek powodzi. Została po nim spiżowa pamiątka, dzwon odlany przed 450 laty, którego dźwięk zwoływał żywych na nabożeństwa, a opłakiwał zmarłych, głosząc nadzieję jednym i drugim. Ocalał więc świadek pogrzebów i rezurekcji pierwszych parafian rabczańskich, których imion nigdy już nie poznamy, jako że najstarsze zachowane księgi zmarłych sięgają roku 1626.

Dzwon z 1558 r. – świadek rezurekcji i pogrzebów
pierwszych parafian Rabki.
Cmentarz przy starym kościele w Rabce założony został przez ks. Szymona Petrycego, ówczesnego plebana Rabki. Poświęcenia w roku 1621 dokonał biskup Tomasz Oborski, sufragan krakowski, który trzynaście lat później konsekrował też drugą rabczańską świątynię. Rosnące do dziś wokół starego kościoła wiekowe drzewa – objęte ochroną jako pomniki przyrody – swoją historię rozpoczęły w roku 1637 posadzone przez proboszcza Grzegorza Hortowicza. Z kolei okalający cmentarz kamienny mur kryty gontem wzniósł w 1744 roku dziedzic Józef Jan Wielopolski.

Bp Tomasz Oborski – konsekrator starego
kościoła i okalającego go cmentarza.
Mur kamienny okalający cmentarz z kapliczką drogi krzyżowej
Po dwóch wiekach istnienia cmentarz stawał się coraz bardziej ciasny. Wykopywane przy okazji nowych pochówków kości deponowane były w kostnicy znajdującej się w północno-wschodnim rogu placu cmentarnego. Kiedy w roku 1802 przykościelne ossarium, zwane popularnie trupiarnią, wypełniło się zupełnie kośćmi zmarłych wykopanymi podczas kolejnych pochówków, wówczas proboszcz – ks. Andrzej Antałkiewicz – zarządził godne ich pochowanie. Miejsce ku temu przeznaczone znalazło się za kościołem przed ogrojcem na tyłach prezbiterium, gdzie po dziś dzień znajduje się kamienna płyta z łacińską inskrypcją. W akcie pochówku w maju 1802 roku uczestniczyło 18 księży z okolicznych parafii i – jak przypuszczać się godzi – wielu wiernych świeckich, dla których wydarzenie to było swoistym „memento mori” głoszonym przez przodków: jesteś czym byłem, będziesz czym jestem.

Miejsce w którym znajdowała się kostnica,
gdzie deponowane były kości wiernych.
Miejsce gdzie pochowane zostały kości wiernych.
Na betonowym kręgu widoczna jest trupia czaszka
z dwoma piszczelami oraz napis
Ossa fidelium spulta A.D. 1802
(Kości wiernych pogrzebane Roku Pańskiego 1802).
Liber Baptisatorum, Copulatorum, Mortuorum pro pago Rabka 1786-1808, t.16.
(Księga Ochrzczonych, Zaślubionych, Zmarłych dla wsi Rabka 1786-1808).
Wpis upamiętniający uroczysty pochówek kości.
Nieurodzaj ziemniaków roku 1846, panoszący się głód i epidemia, która wybuchła w roku następnym, przyczyniły się w dużej mierze do przyspieszenia realizacji cesarskiego ukazu dotyczącego zamknięcia przykościelnych cmentarzy i zaprzestania chowania zmarłych w obrębie kościoła. Samego tylko roku 1847 ofiarą epidemii padło w rabczańskiej parafii 1910 wiernych, co stanowiło czwartą część ludności. Ludzie padali ofiarą „grasującego powietrza”, przenosząc się na drugi świat nagle: w domach, na drogach, nad rzekami. Wielu nieznanych, znalezionych martwych, pochowanych zostało w lasach, na polach, w księgach zmarłych figurują jako nieznani. Byli i tacy, którzy padli ofiarą zarazy w kościele podczas nabożeństw sprawowanych w intencji uproszenia odwrócenia moru.

Szkic terenów przykościelnych zamieszczony w kronice parafialnej z XVIII w.
Wszakże stary i stosunkowo niewielki cmentarz przykościelny nie był w stanie przyjąć w krótkim czasie tak horrendalnej liczby nieboszczyków. Stąd staraniem ks. Tomasza Wieniawa Zubrzyckiego, natenczas plebana Rabki, założono obecny cmentarz parafialny, wydzielając odpowiedni teren z gruntów dworskich. Poświęcenia nowo otwartego cmentarza dokonał 26 stycznia 1848 roku ks. Marcin Leśniak, ówczesny dziekan makowski, później zaś prepozyt-infułat kapituły katedralnej w Tarnowie. Pieczę nad nekropolią od samego początku roztoczyła parafia, pochówki i wznoszenie pomników należało ustalać każdorazowo z proboszczem. Kolejny w okolicy cmentarz otwarto dopiero w 1884 roku przy kościele św. Sebastiana w Skomielnej Białej.

Fragment zabytkowego muru wokół cmentarza parafialnego
Modrzewiowy kościół św. Sebastiana
w Skomielnej Białej
Pochówków na przykościelnym cmentarzu zaprzestano, podobnie jak w grobowych podwojach kościoła. Uczyniono jednak w okresie późniejszym kilka wyjątków dla „lepiej urodzonych”. W roku 1854 przy kościele pochowano Wiktorię z Gagatnickich Zubrzycką, wdowę po właścicielu Rabki, Józefie Zubrzyckim herbu Wieniawa, zmarłą w wieku 71 lat na wodną puchlinę. Kiedy następnego roku zmarła trzyletnia córka Juliana i Laury Zubrzyckich – Rafaela, pochowano ją w krypcie kolatorskiej pod kościołem, o czym informuje epitafium poświęcone córce przez matkę. Sama zaś Laura Helena z Uznańskich Zubrzycka, zmarła w Krakowie w 1896 r., została zgodnie z wolą zapisaną w testamencie złożona w podziemiach starego kościoła osiem lat po śmierci została ekshumowana z inicjatywy proboszcza przy zdecydowanym sprzeciwie krewnych zmarłej i parafian.

Kamienny nagrobek na grobie Wiktorii Zubrzyckiej
O istnieniu cmentarza świadczą dzisiaj tylko trzy ocalałe nagrobki
Trudno dociec, ile osób zostało pochowanych wokół starego kościoła do czasu zamknięcia cmentarza. Analiza ksiąg zmarłych wskazuje, że w samej tylko Rabce w pierwszej połowie XIX wieku zmarło 1830 osób. Parafia liczyła zaś osiem wiosek, z czego ludność Rabki stanowiła tylko ok. 16 % ogółu wiernych. Półwiecze daje nam zatem prawie 11, 5 tysiąca zgonów, co w perspektywie przeszło 225 lat mogłoby przynieść liczbę dochodzącą do 50 tysięcy osób. Jako że w wieku XVIII, i tym bardziej w XVII liczba ludności była znacznie mniejsza, stąd sumę nieboszczyków, których kości przyjęła poświęcona ziemia wokół parafialnego kościoła szacować należy na kilkadziesiąt tysięcy.

Najstarsze księgi metrykalne (od 1605 r.)
zawierające imiona ówczesnych rabczan.
Bieżąc tłumnie na cmentarze w pierwszych dniach listopada, przemykamy nie zdając sobie sprawy z tego, że ot choćby w wieku XIX ponad 50% zmarłych w Rabce stanowiły dzieci, które nie dożyły dziesiątego roku życia. Niespełna 30 % urodzonych w Rabce niemowląt zmarło przed osiągnięciem roku. Te z nich, które nie otrzymały chrztu, podobnie jak samobójcy i zmarli bez spowiedzi wielkanocnej, chowane były poza obrębem cmentarza (najczęściej za murem).

Cmentarz parafialny z kaplicą Zubrzyckich z 1894 r.
Małżeństwa zawierano w dość młodym wieku (kobiety nawet 14 lat), zaś po śmierci współmałżonka – co nie było rzeczą rzadką – bardzo rychło (czasem nawet dwa miesiące później) stawano na ślubnym kobiercu. Tylko nieliczne matki nie pochowały żadnego ze swych pacholąt w czasach, gdy ponad połowę dzieci zagarniała przedwczesna śmierć. Żałoba po stracie pociechy przeżywana była w duchu właściwym postawie Hioba: Pan dał, Pan odjął: jak się Panu podobało, tak się stało. (Hi 1, 21) Podobnie żałoba po stracie współmałżonka – wbrew obiegowym opiniom – nie trwała długo. W co trzecim małżeństwie zawieranym przez rabczan w wieku XIX na ślubnym kobiercu stawał wdowiec, bądź wdowa. 

Brama wejściowa do starego kościółka
Nierzadko kobiety umierały podczas połogu, co odzwierciedla ludowa piosenka śpiewana przez osierocone dzieci, spisana na początku ubiegłego wieku przez Seweryna Udzielę: Ty moja matusiu, dzieś mi się podziała? Tyś się mi na wieki trawnickiem odziała. Zawdzięczając życie własnym rodzicom, tak samo jak oni swoim, na ogół nieliczni pamiętają, że stało się to między innymi dzięki temu, że inni zostali z tej sztafety wyłączeni. Naszym przodkom ustąpiły miejsca właśnie te przedwcześnie zgasłe istnienia.

Stary kościół
Wymowa cyfr demograficznej statystyki obala potoczne wyobrażenia, jakoby ludzie żyli kiedyś długo, zaś rodziny były trzypokoleniowe. Dziadkowie i wnuki nieczęsto mogli się wzajem nacieszyć swoją obecnością i na ogół krótko, o ile w ogóle zdążyli się spotkać. Z racji na horrendalną umieralność dzieci w wieku XIX, średnia długość życia rabczan wynosiła 25-28 lat! Człowiek 60-letni słusznie uważany był za starca, choć i w tym względzie zdarzali się rekordziści – jak Katarzyna Łopacina zmarła w 1814 roku w wieku 106 lat, bądź Mateusz Szczęśniak, który zszedł z tego świata w 1787 roku przeżywszy 110 lat. Biblijna ekonomia dotycząca długości życia ludzkiego w jego indywidualnym wymiarze wydawała się być wzorcem odległym, kiedy słyszano (bo czytać mało kto potrafił) słowa Psalmu: Dni wieku naszego jest lat siedmdziesiąt, a jeźli kto duższy, lat ośmdziesiąt, a to, co najlepszego w nich, tylko kłopot i nędza, a gdy to pominie, tedy prędko odlatujemy. (Ps 90, 10) Co do drugiej części biblijnego tekstu, korelacje z rzeczywistością zdawały się być mocniejsze. Biblijnej miary nie sposób było przyłożyć do realiów wówczas panujących. Jeszcze w dziewiętnastym stuleciu tylko co dwudziesty mieszkaniec Rabki przekroczył siedemdziesiątkę, a liczba starców osiemdziesięcioletnich oscylowała ok. 1%.

Liber Mortuorum ab anno 1649 ad anno 1719, t.10
(Księga Zmarłych od roku 1649 do roku 1719)
Refleksyjna przyśpiewka popularna niegdyś w okolicach Rabki, głosi: Byli to, byli, ale przeminęli, i my przeminiemy po malućkiej chwili. Chociaż mogiły naszych przodków zarosły trawą niepamięci, „nadzieja ich pełna jest nieśmiertelności” (Mdr 3, 4), bo – jak czytamy w Księdze Mądrości – dusze sprawiedliwych są w ręku Boga i nie dosięgnie ich męka (Mdr 3, 1).

Zbytkowy kościół św. Marii Magdaleny
Kamil Kowalczyk

2 komentarze:

  1. Bardzo ciekawie napisany artykuł, dobrze się czyta! Kamilowi gratuluję warsztatu i zapału w poznawaniu naszej rodzimej historii!

    /*
    Autor: Michał
    Data: 2009-02-16
    Godzina: 21:09:00

    Komentarz przeniesiony z poprzedniej strony Historii Rabki
    */

    OdpowiedzUsuń
  2. Niezwykle interesująca historia Starej Rabki, dla mnie zwlaszcza zdjęcia starego Kościoła wraz z otoczeniem. Jeden z widniejących na zdjęciu nagrobków (nie pamiętam który) jest sygnowany nazwiskiem Fabiana Hochstima ze słynnej krakowskiej pracowni kamieniarskiej, która wykonała wiele nagrob ków (i nie tylko,np pewne elementy kamienne Sukiennic)na cmentarzu Rakowickim i Podgórskim. Wiele lat temu, gdy mieszkałam jeszcze w Rabce pokazano mi ten nagrobek,ponieważ nosiłam wówczas to samo nazwisko : Hochstim i była to taka ciekawostka dla nas. Pozdrowienia Mariola Hochstim Łysak

    /*
    Autor: mariola
    Data: 2009-02-26
    Godzina: 16:43:54

    Komentarz przeniesiony z poprzedniej strony Historii Rabki
    */

    OdpowiedzUsuń