wtorek, 29 lipca 2008

Tajemniczy PzTrWg 16 w Chabówce

Od czerwca w skansenie, w Chabówce można podziwiać wagon pancerny Panzerbetriebwagen nr 16. Gorąco zachęcamy państwa do zobaczenia tego eksponatu, gdyż jest to jedyny w Europie obiekt tego typu zachowany w tak dobrym stanie! Niestety będzie można go podziwiać tylko do września, gdyż musi on wrócić do Muzeum Kolejnictwa w Warszawie. Najlepsza okazja do odwiedzenia skansenu nadarzy się w ostatnią niedzielę września. W tym dniu odbędzie się tam Muzeobranie, którego głównym tematem będzie właśnie Panzerbetriebwagen 16. Organizatorzy szykują wiele atrakcji dla przybyłych m.in. zabawy dla dzieci, rekonstrukcje historyczne, filmy oraz możliwość prowadzenia pociągu na terenie skansenu! Ten artykuł poświęciliśmy pociągom pancernym skupiając się głównie na tajemniczym PzTrWg 16. Zapraszamy do poznania historii niezwykle ciężkich maszyn.
Wagon pancerny

Z dzisiejszego punktu widzenia pociągi pancerne wydają się być kompletnym anachronizmem. Obecnie byłyby bezużyteczne na polu walki. Potężne, stalowe kolosy, wydawałoby się, łatwe do unieruchomienia, choćby przez rozkręcenie szyn, odegrały ważne role w dziejach wojen. Skoro były one łatwe do zniszczenia, to dlaczego było ich tak wiele? Wniosek jest prosty, zdobycie pociągu pancernego nie było takie łatwe! Złote lata pociągów pancernych przypadają na czasy I wojny światowej i tuż po niej. Dla przykładu w latach 20-tych, Polska miała prawie sto takich pociągów, do czasów II wojny światowej dotrwało kilkanaście! Co sprawiło, że owe pociągi odegrały tak wielką rolę w historii? Ważne jest by uświadomić sobie, że dawniej kolej w porównaniu do innych rozwijających się środków transportu była najlepiej rozwinięta, co więcej można powiedzieć, że był to jedyny środek transportu idealny do przewożenia dużej ilości towarów i wojska. Jednym z głównych zadań powierzonych pociągom pancernym była więc osłona szlaków kolejowych, ale brały one także udział w wielu bitwach, wspierając własne wojska w działaniach bojowych! Układ całego składu uzbrojonego pociągu pancernego był bardzo dobrze przemyślany. By wzmocnić zabezpieczenie przeciwminowe na początku składu jechała platforma tzw. lora, na której przeważnie znajdował się tylko karabin maszynowy i worki z piaskiem. Następnie znajdował się wagon artyleryjski. Kolejnym, w zależności od potrzeby był wagon szturmowy lub zaplecza. W samym środku składu znajdował się parowóz, który był najbardziej zabezpieczonym sercem pociągu. Drugi koniec składu był podobnie wyposażony jak pierwszy, więc taki pociąg pancerny był uzbrojony zarówno z przodu jak i z tyłu. Załoga pociągu liczyła najmniej 40 żołnierzy!
Wagon pancerny
Dzisiaj pociągi pancerne praktycznie już nie istnieją. Pociąg pancerny który znajduje się tutaj w skansenie, w Chabówce jest jedynym tak dobrze zachowanym muzealnym obiektem w całej Europie! Zachowana jest jego cała wewnętrzna infrastruktura i możliwe jest jego ponowne odpalenie! W skład pociągu wchodzi pancerny wagon motorowy czyli opancerzona lokomotywa spalinowa z wagonem artyleryjskim, który nazwano Panzertriebwagen 16. Niesamowita jest jego waga wynosząca aż 170 ton. Dwudziestometrowy wagon, którego pancerz na bokach sięga 10 cm potrafi się poruszać z prędkością do 60 km/h! Uzbrojony jest w dwie armaty i dwa karabiny przeciwlotnicze. Prace nad tą konstrukcją trwały prawie dwa lata, od 1942 roku. W 1944 roku Panzertriebwagen 16 wraz z załogą, 21 żołnierzy, wyruszył na front.

Dlaczego ten eksponat jest tak ważny? Okazuje się, że oprócz tego, że walczył on w armii niemieckiej na froncie wschodnim, to ma on też coś wspólnego z polskim pociągiem pancernym Pierwszy Marszałek, który między innymi bronił naszego regionu we wrześniu 1939 roku! Przyjrzyjmy się teraz historii Pierwszego Marszałka, aby wyjaśnić dlaczego oba pociągi od 1944 roku walczyły razem.
Pierwszy Marszałek
Pociąg pancerny Pierwszy Marszałek nazywał się tak na cześć marszałka Józefa Piłsudskiego. W 1920 roku był to jeden z najnowocześniejszych pociągów w Polsce! We wrześniu 1939 roku został przydzielony w skład armii Kraków dowodzonej przez gen. Antoniego Szylinga. Dowódcą Pierwszego Marszałka był kpt. Leon Cymborski. W dniu wybuchu II wojny światowej pociąg stacjonował w Skawinie.

Już w pierwszych godzinach wojny, dowódca armii Kraków, gen. Antoni Szyling, podjął decyzję by wzmocnić słabe oddziały Korpusu Ochrony Pogranicza na lewym skrzydle przez wysłanie tam 10 Brygady Kawalerii Zmotoryzowanej. Taka decyzja wynikała z możliwości ataku lewego skrzydła przez niemiecki XXII Korpus Pancerny nacierający ze Słowacji. Dowódca Brygady, płk Stanisław Maczek, miał nie dopuścić by czołgi nieprzyjaciela przedarły się poza linię Myślenice-Dobczyce.
Antoni Szyling
Rano, 1 IX 1939 roku, dowódca pociągu, kpt. Leon Cymborski, powiadomił załogę o napaści Niemiec na Polskę. W tym dniu otrzymał on rozkaz by wspomógł siły obrony na linii od Rabki do Żywca. O godzinie 12 Pierwszy Marszałek opuścił Skawinę i skierował się do Makowa Podhalańskiego. Po dotarciu na wyznaczony teren, kpt. Cymborski zameldował się w sztabie 1 Pułku Piechoty Korpusu Ochrony Pogranicza w Skomielnej Białej u ppłk. Wojciecha Wójcika. Jego nowym zadaniem było patrolowanie rejonu Osielec-Jordanów.
Pierwszy Marszałek
Po południu Pierwszy Marszałek powiadomił wroga o swoim przybyciu ostrzeliwując spod Jordanowa oddziały niemieckie w Spytkowicach i na grzbiecie Obidowej. Następnego dnia pociąg pancerny znalazł się na stacji w Jordanowie. Niestety ukształtowanie terenu uniemożliwiało obserwację wojsk nieprzyjaciela. W takiej sytuacji kpt. Cymborski wysłał na punkt obserwacyjny por. Kazimierza Pfaffebhoffena-Chłędowskiego z telefonistą. Po przybyciu na miejsce zameldowali oni o obecności nieprzyjaciela w miejscu odległym o około 3 kilometry od stacji. Były to niemieckie formacje 2 Dywizji Pancernej, która głównymi siłami szturmowała wzgórze Wysoka bronione przez Korpus Ochrony Pogranicza i 10 Brygadę Kawalerii Zmotoryzowanej. Artyleria pociągu otworzyła ogień wspierając polskie oddziały walczące z szturmującymi wzgórze Wysoka oddziałami wroga. Ogień dział pociągu, kierowany meldunkami z punktu obserwacyjnego był na tyle skuteczny, że Niemcy nie mogli osiągnąć żadnych sukcesów na polu walki.

Jednak wrogie oddziały bardzo szybko poznały pozycję Pierwszego Marszałka i nastąpił potężny atak w czasie którego poważnie ranny został kpt. Leon Cymborski. Jego zastępcą został kpt. Zdzisław Rokossowski. Zacięty pojedynek artyleryjski trwał kilka godzin, pociski wybuchały tuż przy wagonach. Około godziny 15 zniszczony został punkt obserwacyjny. Telefonista zginął, por. Chłędowski został ciężko ranny i stracił lewą rękę. Czołgi nieprzyjaciela wdarły się na szczyt wzgórza spychając obrońców. Wieczorem bitwa dobiegała końca. Polskie jednostki wycofywały się.
Pomnik na Wysokiej
Niemcom udało się zdobyć wzgórze Wysoka, jednak ten sukces okupili stratą 50 czołgów. W takiej sytuacji kpt. Zdzisław Rokossowski zarządził odwrót. Wycofujący się pociąg pancerny zdołał ostrzelać jeszcze niemiecką kolumnę zmotoryzowaną zmuszając ją do odwrotu. W kolejnych dniach września pociąg w ciągłym odwrocie poprzez Kraków, Tarnów, Tarnobrzeg, Lublin, Kowel, Sarny dotarł pod Równe. Po agresji Armii Czerwonej na Polskę pociąg wyruszył do Lwowa. W drodze wspierał oddziały walczące z Rosjanami. Zdołał dotrzeć jedynie do stacji Powórsk koło Kowla. 22 września został zbombardowany przez lotnictwo radzieckie. Uszkodzony skład pancerny i gospodarczy z rozkazu kpt. Rokossowskiego został opuszczony przez żołnierzy, którzy później weszli w skład Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Polesie” gen. Franciszka Kleberga.

W kolejnych dniach został przejęty przez Rosjan i wyremontowany. Do 1941 roku był w służbie NKWD. W czerwcu 1941 roku stacjonował w okolicach Stanisławowa. Po wybuchu wojny niemiecko-radzieckiej walczył z niemieckimi pociągami pancernymi. Po kilku dniach walk, został wysadzony przez załogę. Zniszczony pociąg przejęli Niemcy. Po remoncie, w 1941 roku, sformowali oni silny pociąg pancerny Panzerzug 10 składający się z dwóch niezależnych części. Pierwszą z nich był Kampfzug A, był to zdobyty polski pociąg pancerny Śmiały, a drugą Kampfzug B, czyli Pierwszy Marszałek. Tak sformowany Panzerzug 10 został skierowany do walk na froncie wschodnim.
Panzertriebwagen 16 w Chabówce
W 1943 roku został podzielony na dwa oddzielne pociągi. Dawny Pierwszy Marszałek przyjął nazwę Panzerzug 11. W 1944 roku w jego skład włączono Panzertriebwagen 16. Pod koniec 1944 roku Panzerzug 11 patrolował linie kolejowe do Częstochowy, Krakowa i Skarżyska. Na początku 1945 roku ,po rozpoczęciu ofensywy radzieckiej, pociąg bronił mostu na Nidzie w Chęcinach, gdzie przez cały dzień powstrzymywał rosyjską piechotę. Tego dnia przed wysadzeniem mostu niemiecka załoga opuściła Panzerzug 11, a Panzertriebwagen 16 został odpięty od składu i mimo silnego ostrzału przejechał przez most, który następnie wysadzono. Wymagający remontu wagon motorowy został skierowany do Gliwic, gdzie po remoncie ewakuowano go do Wittenbergu. Pod koniec wojny skierowano go na front wschodni. W nocy z 30 kwietnia na 1 maja 1945 roku wykoleił się w Neu Ruppin, rano udało się go ustawić na tory i zdołał uciec Rosjanom. Jednak już następnego dnia wpadł w ich ręce.

Po zakończeniu II wojny światowej Panzertriebwagen 16 znalazł się w Ludowym Wojsku Polskim i stacjonował w Przemyślu. Pod koniec lat sześćdziesiątych został wycofany ze służby. Następnie został ściągnięty do Skarżyska przez założyciela działającego tam Muzeum Regionalnego (obecnie Orła Białego). Po pewnym czasie z dworca w Skarżysku został przeniesiony do Muzeum Kolejnictwa w Warszawie.
Panzertriebwagen 16
Serdecznie dziękujemy za udostępnie zdjęć panu Łukaszowi Pawlikowskiemu!

Dziękujemy za pomoc uczniom Gimanazjum nr 1 w Rabce: Krzysztofowi Cieniawskiemu, Krzysztofowi Nawarze, Michałowi Spólnikowi  oraz Karolowi Żarnowskiemu.

1 komentarz:

  1. Dzień dobry! Według wspomnień mojego, niestety już nieżyjącego dziadka - Kazimierza Kroczki, wówczas, zdaje się (zawodzi niestety mnie pamięć) mieszkańca Rabki, Limanowej lub okolic, był on żołnierzem służącym w tym pociągu (przydział miał wcześniej do, znów najprawdopodobniej, PP "Groźnego"). Po wrześniu 1939 r. wraz z żoną, a moją babcią - w konspiracji (radiotelegrafista - w ich domu był nadajnik radiowy; dziadek był elektrykiem). Jeśli ktoś posiada jakieś bliższe informacje - proszę o kontakt: podswierkiem@op.pl

    OdpowiedzUsuń