niedziela, 23 listopada 2008

Rabka Juliana Zubrzyckiego

W tym roku mija 150 lat od wydarzenia, które zapoczątkowało powstanie uzdrowiska w Rabce. 22 sierpnia 1858 roku do Rabki przybyli niecodzienni goście. Wśród nich byli między innymi: prof. Fryderyk Skobel - przedstawiciel Komisji Balneologicznej przy Krakowskim Towarzystwie Naukowym; jego uczeń dr Józef Zduń - lekarz pracujący w Suchej; oraz Fleischman - cesarsko-królewski komisarz straży skarbowej z Jordanowa.

Fryderyk Skobel
Pół roku wcześniej, 28 marca 1858 roku, Komisja Balneologiczna na swym posiedzeniu podjęła decyzje o zbadaniu rabczańskich źródeł. W tym celu rozpoczęto starania o uzyskanie pozwolenia od władz austro-węgierskich, które było konieczne do ich odkopania i przeprowadzenia badań. Przed wyjazdem do Rabki współpracownik prof. Skobla, Adolf Aleksandrowicz, uzyskał wymagane pozwolenie na pobranie próbek słonej wody ze źródeł rabczańskich do celów badawczych. 

Adolf Aleksandrowicz
Miejscowa ludność już od stuleci korzystała z dobrodziejstwa tych wód. Już 300 lat wcześniej z inicjatywy Marcina Konopnickiego, w okolicy dzisiejszej Kawiarni Zdrojowej, wywiercono trzy szyby, którymi solanka wypływała na powierzchnię. Jednak gdy w 1813 roku, rząd austriacki wprowadził monopol solny, zabroniono czerpania słonej wody ze źródeł. Szyby zostały zasypane, zawalone kamieniami i chrustem, a źródła zostały oddane pod opiekę strażników skarbowych.

Rabka - dolina Słonki
Po krótkiej wizycie na rabczańskiej plebanii goście wraz z księdzem proboszczem Marcinem Kasprowiczem, który był równocześnie strażnikiem źródeł, udali się, poprzez parafialne pola w poszukiwaniu miejsc, gdzie wypływały solankowe źródła. Ludność miejscowa spontanicznie pomagała podczas poszukiwań. Tym sposobem odkryto ich 6: 5 na gruntach plebańskich i jedno na gruncie dworskim. Z odkrytych źródeł pobrano próbki wody, które zostały przewiezione do Krakowa w celu zbadania. W kolejnych tygodniach prof. Fryderyk Skobel razem z Adolfem Aleksandrowiczem dokonali rozbioru fizycznego i chemicznego miejscowych wód.

Kościół pw. św. Marii Magdaleny.
Obecnie Muzeum im. Władyslawa Orkana.
Wyniki ich badań zostały ogłoszone w 1859 roku w Rocznikach Krakowskiego Towarzystwa Naukowego. Badania potwierdzały, że wody rabczańskie są wodami lekarskimi. Na podstawie dokonanej analizy zaliczono je do rzędu solanek zawierających jod i brom. Autorzy proponowali, aby … ze względu na obfitość źródeł, tudzież na odpowiednie a sprzyjające dla zdrowia położenie tutejszej miejscowości, założony tutaj zakład zdrojowo-kąpielny byłby dla chorych wielkim dobrodziejstwem i nadzieją niemałych korzyści dla przyszłego właściciela. Zwrócono się również do Komisji Balneologicznej, by ta wystarała się u władz o pozwolenie na dalsze zbadanie i naukowe ocenienie rabczańskich źródeł.

Rabka - widok z góry Bani
Ze względu na zaskakująco dobre wyniki badań rabczańskiej wody rozpoczęto starania o całkowite odkopanie szybów i wyłączenie źródeł spod monopolu solnego, a następnie oddanie ich na użytek zdrojowo-leczniczy. W tym celu wyniki badań, przeprowadzonych przez prof. Skobla i Adolfa Aleksandrowicza, przekazano władzom austro-węgierskim. Cesarsko-królewskie ministerstwo skarbu nie dało jednak wiary krakowskiej Komisji Balneologicznej i nakazało przesłanie próbek wód rabczańskich drogą urzędową. Zostały one ponownie zbadane na Akademii Wiedeńskiej. Równocześnie komisja zadecydowała o powiadomieniu o podjętych krokach dziedzica Rabki – Juliana Zubrzyckiego.

Dziedzic Rabki - Julian Zubrzycki
Na spotkanie z ówczesnym właścicielem Rabki wyjechał założyciel Komisji Balneologicznej, prof. Uniwersytetu Jagiellońskiego, Józef Dietl. Podczas spotkania prof. Dietl, przedstawił Julianowi Zubrzyckiemu lecznicze właściwości wody i nakłonił dziedzica do wszczęcia starań o uzyskanie u władz zezwolenia na otwarcie zakładu kąpielowego.

Józef Dietl
Ponowne badania potwierdziły opinie krakowskich naukowców, dlatego 18 sierpnia 1861 roku, wydano rozporządzenie, które pozwalało Julianowi Zubrzyckiemu zużytkowanie źródeł solankowych w celach leczniczych. Usiłowaniom przeto Komisji Balneologicznej Krakowskiej zawdzięcza kraj wyswobodzenie z pod monopolu źródeł słonych w Rabce, a niezmordowanie przedsiębiorczości, niemałym nakładem i rzetelnie obywatelskim trudem p. Juliana Zubrzyckiego, dziedzica Rabki, winni jesteśmy, iż na miejscu gdzie w około były zaledwie liche plony zboża i sączące się zdroje słone, w dwóch latach powstał zakład zdrojowo–kąpielny i już w roku 1864 po raz pierwszy do użytku publicznego został oddanym.

Zakład leczniczy w Rabce, w Galicyi
Kim był Julian Zubrzycki, postać już dzisiaj zapomniana przez większość mieszkańców Rabki, któremu nasza miejscowość zawdzięcza miano Zdroju?

Historia rodu Juliana Zubrzyckiego zaczyna się we wsi Zubrzyk, która leży w powiecie nowosądeckim, w gminie Piwniczna-Zdrój. Wieś położona w dolinie Popradu została założona w 1547 roku przez niejakiego Fedora na mocy przywileju biskupa krakowskiego Samuela Maciejowskiego. Była to mała i uboga wioska otoczona poletkami i pastwiskami, którą zamieszkiwała ludność łemkowska, Polacy i Żydzi. Od 1674 roku w dokumentach pojawiły się nazwy Zubrzyska lub Zubryk.

Zubrzyk, cerkiew greckokatolicka św. Łukasza, 1875 r.
Nazwa wsi pochodzi prawdopodobnie od nazwiska Zubrzyckich, którzy w tym czasie byli dziedzicznymi sołtysami miejscowości. Prawdopodobnie w drugiej połowie XVII wieku rodzina Zubrzyckich została nobilitowana i od tego czasu legitymowała się herbem Wieniawa. W pierwszej połowie XVIII wieku urodził się Damian Zubrzycki, który został kolejnym dziedzicem Zubrzyka. Ożenił się z Anną Hodermarską, z którą miał kilkoro dzieci. Synów: Józefa (późniejszego proboszcza Rabki), Józefa (właściciela Rabki), Jana, Piotra, Tomasza oraz córki: Mariannę i Annę.

Herb Wieniawa
Przyszły właściciel Rabki, Józef Zubrzycki, urodził się w Zybrzyku w 1769 roku. Początkowo był dziedzicem Kasiny. Dobra rabczańskie nabył w początkach XIX wieku od Wincentego na Ślemieniu Wielopolskiego. Stało się to prawdopodobnie około 1806 roku, gdyż w księgach parafialnych kościoła św. Marii Magdaleny pod datą 30 marca 1806 roku zanotowano chrzest córki dziedzica, Ludwiki Elżbiety, której rodzicami chrzestnymi byli ks. proboszcz Tomasz Kalisiewicz i organiścina Katarzyna Olechowska. Dobra nabyte od Wielopolskiego tworzyły klucz w skład którego wchodziły: Rabka, Chabówka, Skomielna Biała, Zaryte, Ponice, Rdzawka i Słone.

Rabka - Rynek
Właściciel Rabki w wieku 30 lat ożenił się z siedemnastoletnią Wiktorią Gagatnicką, córką Józefa Gagatnickiego herby „Pniejnia”, dziedzica wsi Sawa koło Myślenic. Ślub odbył się w kościele parafialnym w Gruszkowie koło Myślenic, a świadkami byli Stanisław Stankiewicz z Dobczyc i Michał Charski, dziedzic Gruszkowa. Józef i Wiktoria Zubrzyccy mieli pięcioro dzieci: Mariannę Kunegundę urodzoną w 1803 roku, Józefa Kalencjusza Jana Jakuba urodzonego w 1804 roku (który został później dziedzicem Kasiny), Ludwikę Elżbietę urodzoną w 1806 roku, Tomasza, który urodził się w 1807 roku oraz Juliana Antoniego Stanisława, późniejszego dziedzica Rabki.
  
Herb Pniejnia
W tym czasie, to jest od 1820 roku, proboszczem w Rabce był brat dziedzica, ks. Józef Zubrzycki. Po jego śmierci w 1833 roku, proboszczem został jego bratanek ks. Tomasz Zubrzycki, który założył w 1835 roku pierwszą szkółkę parafialną w Rabce. W szkole tej uczono czytać, pisać i rachować, a najważniejszym przedmiotem była religia. W szkole uczył sam ks. Zubrzycki. 

Wzorem Rabki w następnych latach powstawały kolejne takie szkółki. W 1854 roku istniało ich siedem; w Skawie, Skomielnej Białej, Zarytem, Słonem, Ponicach, Chabówce i Rdzawce. Uczyło się w nich od 30 do 60 uczniów. W Skomielnej i Ponicach miały nawet własne budynki szkolne. W pozostałych miejscowościach pomieszczenia dla uczniów dzierżawiła gromada. Nauczycielami byli przeważnie światli chłopi, udzielający nauk kiedy nie było pracy w polu. Dzieci rozpoczynały naukę późną jesienią, po Wszystkich Świętych, a kończyły wiosną. Poziom nauczania w tych szkołach nie był wysoki, skoro nie wszyscy po ukończeniu szkoły umieli się podpisać. Najważniejsza była znajomość katechizmu, z którego pytał ksiądz biskup podczas bierzmowania. Niezapisanie dziecka do szkoły groziło karą ze strony urzędu powiatowego.

Dzieci przed chatą
W 1839 roku ks. Tomasz Zubrzycki zaopatrzył kościół rabczański w dwie jajowate kropielnice z piaskowca, które stanęły przed wejściem do babińca i dzwonnicy, jedna z nich zachowała się do dziś. W 1850 roku były już proboszcz podarował kościołowi w Rabce srebrną patenę dla chorych, pozłacaną i posiadającą naczyńko na olej.

Kropielnica od strony głównego wejścia do kościoła
Kropielnica od strony babińca
Dziedzic Rabki zmarł 14 czerwca 1844 roku. Opatrzony został świętymi sakramentami przez syna ks. Tomasza Zubrzyckiego. Na miejsce wiecznego spoczynku został odprowadzony przez dziekana makowskiego ks. Marcina Leśniaka.

W kolejnych latach na mieszkańców Rabki spadały liczne nieszczęścia. W lipcu 1844 roku rabczanie przeżyli wielką powódź. Po dwóch latach, w sierpniu 1846 roku, kolejna wielka woda przez dwa tygodnie pustoszyła Rabkę. W lutym 1846 roku wybuchło powstanie w Krakowie, rozpoczął się ruch rabacyjny. Powstanie chłopskie dotarło również do Rabki. 26 lutego 1846 roku do wsi wkroczyła banda 60 chłopów, którzy ogłosili wieść, że cesarz zarządził zniszczenie dworów i podział dworskiego majątku. W ciągu dwóch dni zniszczono 17 okolicznych dworów, na szczęście dziedzicom nie wyrządzono żadnej krzywdy. Mieszkańcy rabczańskiego dworu zostali ocaleni dzięki interwencji ks. proboszcza Tomasza Zubrzyckiego, który zorganizował procesję na czele z ks. Franciszkiem Słowiakiewiczem, podczas której wzywał ludzi do opamiętania się.

Oficerzy austriaccy płacący chłopom za głowy
pomordowanej szlachty w rabacji 1846 roku
 W sierpniu 1846 roku, Rabkę nawiedziło kolejne nieszczęście – zaraza ziemniaczana. Pola ziemniaków w lecie wyglądały jak po pierwszych przymrozkach. Zbiory były niewielkie, ziemniaki małe, szybko się psuły. W kolejnym roku sytuacja powtórzyła się. Klęska głodowa dotknęła całe Podhale. Głód natomiast sprzyjał rozwojowi chorób, między innymi cholery. Największa epidemia wybuchła w marcu 1847 roku. Z powodu cholery w Rabce zmarło 266 osób. Epidemia wracała jeszcze kilkakrotnie w latach następnych, w 1848, 1849, 1857 i w 1873 roku.

Pogrzeb górala
Pod koniec 1848 roku ks. Tomasz Zubrzycki przed wizytacją biskupa tarnowskiego Józefa Grzegorza Wojtarowicza nieoczekiwanie zrezygnował z duszpasterstwa i opuścił Rabkę. Udał się na Węgry, a do Rabki już nigdy nie powrócił. Na jego decyzję wpłynęły na pewno tragedie, które przeżył w ostatnich latach sprawowania funkcji proboszcza parafii św. Marii Magdaleny. W 1850 roku rabczańskie probostwo objął ks. Marcin Kasprowicz.

Po śmierci dziedzica, Józefa Zubrzyckiego, dobra rabczańskie odziedziczył jego najmłodszy syn Julian Antoni Stanisław Zubrzycki.

Urodził się on 25 września 1814 roku w Rabce. Ochrzczony został 2 października 1814 roku przez ks. Jana Wilczka. Jego rodzicami chrzestnymi byli: stryj ks. Józef Zubrzycki i Teresa Gramska, córka właściciela ziemskiego.

Zabytkowy kościół drewniany
p.w. św. Marii Magdaleny
W latach 1826-1831 Julian uczęszczał do gimnazjum w Bochni. Następnie wyjechał na studia do Lwowa, gdzie po ukończeniu Uniwersytetu Lwowskiego otrzymał tytuł doktora obojga praw. Z Lwowa przeniósł się do Tarnowa. Tam przez kolejne lata pracował jako prawnik. Prowadził między innymi sprawy majątkowe rodziny Sanguszków.

Po powrocie do Rabki poślubił, mająca dwadzieścia pięć lat, Laurę Uznańską, córkę Tomasza Uznańskiego herbu Jastrzębiec, dziedzica Szaflar, Poronina, Gliczarowa, Murzasichla, Skrzypnego i Zaskala. Ślub odbył się, 23 lutego 1851 roku, w kościele parafialnym w Szaflarach. Świadkami byli Ludwik hrabia Stecki i Wincenty Zagórski, właściciel ziemski.

Szaflary, litografia kolorowana, Emanuel Kronbach 1823 r.
Rok po ślubie, 19 lutego 1852 roku, przyszła na świat jedyna córka Juliana i Laury, Rafaela.

Dwa lata później, 22 czerwca 1854 roku, zmarła matka Juliana, Wiktoria Zubrzycka. Pochowana została na cmentarzu obok starego kościoła. Jej grób z kamiennym nagrobkiem, na którym umieszczono epitafium w języku łacińskim znajduje się tam do dzisiaj.

Kamienny nagrobek na grobie Wiktorii Zubrzyckiej
Epitafium w języku łacińskim
Kolejna tragedia spadła na rodzinę Zubrzyckich w niecały rok później. 2 lutego 1855 roku, umarła w wieku dwóch lat jedyna córka Juliana i Laury, Rafaela. Pochowana została prawdopodobnie w krypcie starego kościoła. Do dzisiaj można w jego wnętrzu, przeczytać poświęcone jej przez matkę epitafium. 

Matka córce.
Znikłaś nam luba Córko, jak kwiat wśród rozwicia,
Płyną łzy na ten kamień dawców twego życia,
Już grób szczęście pociechy, nadzieje ich mieści,
Grób tylko skończyć zdołał ich żal i boleści.
Przechodniu, jeśli spocząć dozwolisz źrenicom,
Na tych głazach, co drogie straty nasze kryją,
Oddaj jedną łzę córce, a drugą rodzicom –
Pierwszej – że jak kwiat znikła – a drugim że żyją.


Epitafium poświęcone córce Juliana i Laury - Rafaeli
Kilka lat później, pragnąc uczcić pamięć swojej córeczki, Julian i Laura nazwali jedno z solankowych źródeł w Zdroju imieniem - Rafaeli.

Źródło Maryi i Rafaeli
W 1855 roku Julian Zubrzycki przejął oficjalnie dobra rabczańskie pozostawione mu przez ojca, którymi będzie zarządzał przez prawie trzydzieści lat.

Niewiele pozostało do dnia dzisiejszego z dworu Zubrzyckich. Obecnie znajduje się na tym terenie miedzy innymi Park Rozrywki i Edukacji – Rabkoland.

Droga dojazdowa do dworu, obecnie ulica Podhalańska, lata 60
Dzisiaj możemy odnaleźć jedynie nieliczne ślady po istniejącym dworze. Pozostał jeszcze niewielki fragment bramy oraz kawałek rozsypującego się już muru.

Brama wejściowa do dworu - później Gimnazjum Wieczorkowskiego,
od ulicy Podhalańskiej. W tle widoczny budynek główny
Pozostałości po bramie wejściowej do dworu
Obecnie pozostał już tylko niewielki fragment bramy i muru
Kilka budynków gospodarczych, przez lata przebudowywanych służy dziś jako magazyny lub sklepy. Niedawno rozebrano piwnice, prawdopodobnie najstarszego z zabudowań dworskich, tak zwanego „lamusa”, który mógł być czymś w rodzaju pałacyku myśliwskiego.

Stary lamus podworski na terenie Gimnazjum Wieczorkowskiego
Z samego dworu nie pozostało nic. Przed wojną przez długie lata znajdowało się w nim Prywatne Gimnazjum dr Jana Wieczorkowskiego. Budynek został uszkodzony w czasie walk we wrześniu 1939 roku, a następnie zniszczony przez wycofujących się Niemców w 1945 roku.

Budynek dworu, Gimnazjum Wieczorkowskiego
Pozostałością po dworskiej kaplicy jest figurka św. Floriana wmurowana w ścianę domu, który był jednym z zabudowań dworskich. Według opisu z 1726 roku kaplica poświęcona św. Józefowi była drewniana. Wybudowano ją na planie kwadratu. Pokryta została gontem, posiadała dwa okrągłe zakratowane okna. Wieżyczka pomalowana była na biało i pokryta blachą. W kolejnych latach była przebudowywana. Kaplica dostępna była dla ogółu wiernych. W każdym roku odprawiano tam 12 mszy świętych. Została ona uszkodzona przez Niemców w 1941 roku, którzy następnie wydali nakaz jej rozbiórki.

Kaplica dworska św. Józefa
Figurka św. Floriana
Po przejęciu majątku przez Juliana Zubrzyckiego Rabka, a właściwie jej słone wody znalazły się w sferze zainteresowań Komisji Balneologicznej przy Krakowskim Towarzystwie Naukowym. Jak już wspominaliśmy w 1858 roku przeprowadzono badania, które wypadły bardzo pomyślnie dla rabczańskich solanek. Po rozmowie z profesorem Józefem Dietlem dziedzic rozpoczął starania u władz o zezwolenie na otwarcie zakładu kąpielowego. Po uzyskaniu wymaganego zezwolenia, rozpoczęto jego budowę. 

Równocześnie zabiegał o tereny, na których znajdowały się źródła solankowe. W tym celu zwrócił się do proboszcza ks. Marcina Kasprowicza z propozycją zamiany kilku morgów gruntu należącego do kościoła (gdzie znajdowały się źródła) na grunty dworskie położone powyżej cmentarza po prawej stronie drogi. Do transakcji doszło w 1862 roku. Dziedzic jednak nie wtajemniczył proboszcza w swoje plany co stało się w przyszłości kością niezgody pomiędzy plebanią, a dworem. W wyniku wymiany probostwo otrzymało taką samą ilość gruntów oraz, cztery sągi drzewa opałowego dla szkoły ludowej, 10 złotych rocznego czynszu oraz, gdy przedsięwzięcia nie dało się już dłużej utrzymać w tajemnicy, darmowe kąpiele dla miejscowego duchowieństwa. 

Po odgruzowaniu i oczyszczeniu źródeł Julian Zubrzycki dysponował pięcioma ujęciami solanek. Źródła otrzymały nazwy: „Rafaeli”, „Marii”, „Krakusa”, „Kazimierza” i „Heleny”. 

W 1863 roku Adolf Aleksandrowicz dokonał ponownej analizy wód, gdyż wcześniejsze próbki zostały pobrane ze źródeł, które nie były zabezpieczone od przepływu wód zaskórnych, co mogło mieć wpływ na zmianę składu chemicznego wody. Aby pobrać próbki Aleksandrowicz odwiedził Rabkę dwukrotnie. Próbki wody zaczerpnięto z trzech źródeł: „Marii”, „Rafaeli” i „Krakusa”. Źródła te zostały wcześniej odpowiednio przygotowane, poprzez dotarcie do poziomu wypływu, usunięcie zamulenia i zabezpieczenie przed dostaniem się do źródła wód powierzchniowych.

Ujęcie Rafaela
Szczegółowa analiza wody z tych źródeł wykazała wielkie walory solanek rabczańskich. Wyniki swych badań Aleksandrowicz ogłosił w swoim siedemdziesięciu stronicowym opracowaniu p.t. „Rozbiór chemiczny trzech zdrojów wody alkaliczno–słonej jodowo–bromowej w Rabce”, które zostało zamieszczone w tomie XII „Roczników Towarzystwa Naukowego Krakowskiego” w 1867 roku. Autor w sprawozdaniu porównał zawartość substancji w źródłach rabczańskich z zawartością słynnych wód w zagranicznych uzdrowiskach Hall i Kreuznach. Wody rabczańskie wypadały znacznie lepiej. W końcowej części sprawozdania zanotował: Ostatecznie należy przyznać wodzie rabczańskiej, iż ona pod względem ilości chlorku sodu, tudzież połączeń jodowo-bromowych, pomiędzy solankami tego rodzaju najpierwsze zajmuje miejsce.

Skład chemiczny wody leczniczej
z ujęcia Krakus
W trzy lata później dr Michał Zieleniewski w artykule umieszczonym na łamach Tygodnika Ilustrowanego, 22 lipca 1871 roku, napisał: Zbierająca się w tych studniach woda jest bezbarwna i przeźroczysta, smaku mocno słonego, nieco gorzkawa, słabej woni, przypominającej zapach olejku skalnego; bo też na powierzchni wody w studniach, w ciągłym poruszeniu będącej znajduje się mnóstwo baniek gazu bagiennego, które za zbliżeniem do nich płomienia zapalają się. (…)

Najgłówniejszemi częściami składowemi tutejszych wód są: sól kuchenna czyli chlorek potasu, tudzież jodek sodu i bromek jodu; są to przeto solanki jod i brom zawierające, ze skąpą ilością gazu węglowego wolnego. (…)

Z porównania wód rabczańskich, zawierających w 1 fun. wody 187 do 189 gram stałych składników, z najsłynniejszymi w Europie solankami, jakich dostarczają: Hall mająca 100 gram, lub Kreuznach zawierających 91 gram tychże składników, najwidoczniej się okazuje, iż wody rabczańskie nie tylko ogólną ilością tychże składników je przewyższają, ale nawet pod względem jodu i bromu nie ustępują bynajmniej solance Halskiej lub kreuznachskiej, o czem z rozbioru źródeł rabczańskich, przez A. Aleksandrowicza w r. 1863 dokonanego, najwidoczniej przekonać się można.

Ujęcie Krakus
Przez cały ten czas trwały prace budowlane. Wznoszono łazienki i domy mieszkalne dla kuracjuszy oraz zadaszenia nad ujęciami źródeł. Przygotowywano alejki spacerowe. Pierwsi goście, którzy przybyli do Rabki w 1862 roku, byli jeszcze świadkami budowy zakładu.

Zakład zdrojowo-kąpielny w Rabce
Podsumowując sezon w 1863 roku „Przegląd Lekarski” z 2 lipca 1864 roku donosił: Pięć dużych nowych zabudowań stanowią dzisiejszy zawiązek zakładu; mianowicie: 1) Zakład sam czyli gmach piętrowy mieszczący w sobie 20 łazienek obszernych, salę gościnną i kancelaryę w parterze ; na piętrze zaś 25 pokoi. 2) Dom duży murowany, przeznaczony na restauracyę wraz z pomieszczeniami dla restauratora. 3) Trzy nowe domy mieszkalne zawierające razem 59 pokoi gościnnych. Wszystkie mieszkania są należycie umeblowane, łóżka zaopatrzone są w materace. Oprócz tego jest także lodownia. Łazienki mają wanny drewniane lakierowane. Wodę do kąpieli grzeją na kotłach, tak zimą jako też wodę grzaną prowadzą do łazienek murami.

Rabka, aleja w Parku
W roku 1863 odnotowano 26 kuracjuszy, którzy skorzystali z 364 kąpieli. Porad lekarskich udzielał dr Józef Zduń, który podczas sezonu dojeżdżał z Suchej.

Ze sprawozdania przez niego napisanego wynika, że …wody rabczańskie, jeżeli nie zajmują pierwszego miejsca pomiędzy wodami słono–jodowo–bromowemi, to przynajmniej do najsłynniejszych w Europie należeć będą. Właściciel zdrojowiska W.J Pan Zubrzycki Julian dołożył także wszelkich starań, ażeby wody te jak najprędzej oddać na użytek publiczny. Na koniec artykułu redakcja „Przeglądu Lekarskiego” składała podziękowania i życzenia. My ze swojej strony dziękujemy Panu Zubrzyckiemu za tak cenny nabytek dla kraju, nauki i cierpiącej ludzkości, jakim jest zakład, który do życia powołał, a w miarę zalet i rzetelnych zasług zakładu nie omieszkamy wspierać go czynem i słowem. Kończymy zaś nasze zapiski o Rabce szczerem i życzliwem „Szczęść Boże”!

Łazienki
Wnętrze łazienek
Zakład Kąpielowy został otwarty w 1864 roku. W pierwszym sezonie Rabka gościła 120 gości, którzy skorzystali z 2040 kąpieli. W kolejnych sezonach liczba kuracjuszy była bardzo podobna:

w r. 1865 bawiło tu osób 109, dla których udzielono kąpieli 2071
w r. 1866 bawiło tu osób 129, dla których udzielono kąpieli 2512
w r. 1867 bawiło tu osób 155, dla których udzielono kąpieli 2778
w r. 1868 bawiło tu osób 178, dla których udzielono kąpieli 3686
w r. 1869 bawiło tu osób 263, dla których udzielono kąpieli 4231”

Pierwsze lata istnienia zakładu nie spełniły pokładanych przez właściciela nadziei. Uzdrowisko bez tradycji, nie posiadało również wypracowanego profilu leczniczego. „Leczyło” wszystkie choroby nawet te, które w miarę postępu wiedzy medycznej nie powinny być leczone rabczańskimi wodami. Mimo to Julian Zubrzycki rozbudowywał zakład i starał się podnieść jego atrakcyjność i renomę.

Już w 1867 roku Władysław Anczyc na łamach „Tygodnika Ilustrowanego” napisał: Wiadomo każdemu ile to zachodów, pracy i kosztów podobne przedsiębiorstwo wymaga. Wspominaliśmy, pisząc przed kilku laty o Żegiestowie, że właśnie dla braku kapitałów, przewyborne te wody nie cieszą się takim powodzeniem, na jakie zasługują i że jedynie przejście ich w obce ręce może zapobiec zupełnej ruinie. Rabka uległaby niezawodnie takimże samym kolejom, gdyby zasoby nie pozwoliły panu Zubrzyckiemu wziąć się do dzieła. Nie cofnął się więc przed nakładem, a zrzekając się na jaki lat dziesiątek korzyści, rozpoczął budowę. Kiedyś dopiero, gdy ustali się sława wód tutejszych, gdy lekarze i publiczność przekonają się o ich zbawiennym działaniu, będzie mógł odbić wyłożone koszta.”

W ciągu trzech lat od założenia zakład uległ rozbudowie i został unowocześniony. Władysław Anczyc w dalszej części artykułu tak przedstawia jego obraz: 
Zabudowania zakładu składają:
1.Gmach piętrowy łaziebny, mający na dole 20 łazienek, z wannami bądź porcelanowymi, bądź lakierowanymi. Na górze jest duży salon dla gości i 28 pokoi mieszkalnych.

Łazienka I klasy
Łazienka Borowinowa
2.Trzy domy parterowe, z mieszkaniami należycie umeblowanymi.
3.Dwa domy murowane o 32 pokojach, na mieszkania przeznaczonych.
4.Budujący się obecnie dom o 12 obszerniejszych mieszkaniach. 


Willa Pod Matką Boską
5.Dom mieszczący w sobie restaurację oraz dużą salę przeznaczoną na zabawy i widowiska. Na koniec znajduje się tu: apteka, sklep w najpotrzebniejsze towary zaopatrzony, oraz stajnie na konie gościnne.

Willa Kazimierz w zakładzie kąpielowym, w Rabce
Autor wychwala również rabczańskie solanki: Woda ta, wystawiona w naczyniach otwartych na wpływ powietrza, dopiero po upływie kilku dni poczyna się mącić, opuszczając niewielki osad. Najgłówniejszym składnikiem wody rabczańskiej jest sól kuchenna, potem węglan sody, połączenie jodu i bromu z sodem; oprócz tego węglany, lityny, magnezyi, wapna, żelaza, kwas krzemowy, kwas węglowy wolny i gaz bagienny, a z porównania okazuje się, że należy do tejże grupy wód mineralnych co Kreutznach i Hall.

Nowopowstały zakład kąpielowy ulegał ciągłej rozbudowie, wokół niego powstawały kolejne wille dla pensjonariuszy.

Z roku na rok liczba kuracjuszy była coraz większa, zdrojowisko rozbudowywało się i zyskiwało coraz większą renomę. Już po sześciu latach od otwarcia zakładu liczba gości odwiedzających Rabkę wzrosła do 210, a 22 lata później, w 1892 roku, uzdrowisko odwiedziło 1210 kuracjuszy.

Budynek łazienek
Jednak nie wszyscy kuracjusze byli zadowoleni z pobytu w Zdroju. Podróżujący po uzdrowiskach Karol Estreicher senior nadesłał, w sierpniu 1873 roku, list z Rabki do redakcji „Tygodnika Illustrowanego”, w którym opisał swe wrażenia z pobytu w zakładzie. Co prawda wychwalał warunki zakwaterowania, zalety klimatyczne, piękno krajobrazu i walory lecznicze solanek, jednak również wskazywał wady i niedogodności z jakimi musieli borykać się pensjonariusze. Kąpiele zakładowe urządzone są trochę może zanadto pierwotnie. Pięć studzien wody słonej, pompowanej do kadzi i stamtąd dostarczanej do wanien, należałoby zaopatrzyć staranniej, aby woda słodka nie przeciekała. (…) Osoby gotujące w domu mają kłopot niemały, bo kuchen jest niewiele; od izby kuchennej płaci się mniej więcej 40 centów. Nabiał tak jest drogi jak w mieście, za to drób bardzo tani, a poziomek i malin co niemiara. Kąpielowa muzyka składa się z ośmiu Żydów rzępołów. Ogrodu nie ma żadnego. Na gruncie zakładowym z jednej strony zarasta owies, z drugiej osty i trawa. Piękne więc damy dostają bukiety z ostów, kaliny i trawy, a jako ozdobę sukien balowych widzieliśmy dziki bluszcz, zerwany w lesie. Oryginalne to bardzo ale dla zakładu niepochlebne.

Rabka, kuracjusze w parku zdrojowym
W zakończeniu listu Estreicher dał kilka rad właścicielowi, między innymi polecił wymianę służby kąpielowej, a zwłaszcza posługaczów łaziennych … nieumiejących obejść się z termometrem, częścią dla nieznajomości pisma, częścią dla nałogu odejmującego im przytomność. Proponował również by założyć ogród i rozbudować ścieżki spacerowe. Zaznaczył aby zapewnić kuracjuszom odpowiednie wyżywienie oraz postarać się o przyzwoitą orkiestrę. Realizacja tych postulatów wg Estreichera była konieczna, ponieważ jak sam napisał: Bez tego o podniesieniu się Rabki ani myśleć. Co procentować się ma to potrzebuje nakładów.

Estreicher nie był jedynym, który widział konieczność rozbudowy zdrojowiska. Propozycje zmian na łamach „Tygodnika Illustrowanego” umieszczali też inni goście zakładu. Proponowano między innymi: zwiększenie liczby mieszkań do wynajęcia dla przybywających kuracjuszy; budowę większej ilości chodników łączących mieszkania z łazienkami i restauracją oraz chodnika spacerowego wzdłuż potoku Słonki. Zwracano uwagę na zwiększenie ilości ławek ze stolikami na terenie zakładu. Kolejną proponowaną zmianą było połączenie altan wzniesionych nad źródłami „Marii” i „Rafaeli” jednym krytym deptakiem, pod którym kuracjusze mogliby spacerować w czasie niepogody.

Źródło „Marii” w zakładzie kąpielowym w Rabce
Julian Zubrzycki starał się spełniać oczekiwania swoich gości, przez cały czas modernizował zdrojowisko. Altany kryjące źródła „Marii” i „Rafaeli” zgodnie z życzeniem gości zostały połączone wspólnym dachem, a pomiędzy źródłami „Krakus” i „Kazimierz” wybudowano kryty deptak spacerowy. 

Przed źródłem Marii
Kryty deptak pomiędzy źródłami Krakus  i Kazimierz
Kolejną kwestią o którą dziedzic Rabki musiał zadbać były potrzeby własne kuracjuszy. Priorytetem stało się zapewnienie dostatecznej ilości jedzenia dla gości.

Rabka, widok na Słone
Restauracja zakładowa nie była w stanie zapewnić posiłków dla ciągle rosnącej liczby pensjonariuszy. Cały czas dawał się odczuć brak mięsa oraz nabiału. Brak żywności powodował niezadowolenie wśród gości. Chcąc aby liczba kuracjuszy ciągle rosła Zubrzycki musiał bardzo szybko uporać się z tym problemem. Zdecydował się na założenie dużego folwarku, który zabezpieczałby wyżywienie dla gości zakładu. W gospodarstwie hodowano 20 krów i 50 dojnych owiec. Budynki gospodarcze folwarku wzniesiono na terenie, gdzie dzisiaj znajduje się Instytut Gruźlicy i Chorób Płuc. Od tego czasu nabiału i mięsa nie brakowało. 

Zapewniwszy aprowizację należało pomyśleć o rozrywkach. W pobliskim lasku przygotowano ścieżki spacerowe, altanki i pawilon gimnastyczny. Wzniesiono również werandę na której występowała orkiestra. Twórcą orkiestry zdrojowej był ks. proboszcz Marcin Kasprowicz, który zebrał kilku chłopów na czele z organistą. Od 1869 roku w każdą niedzielę sezonu dawała ona koncerty dla gości. Z czasem w Rabce zaczęły koncertować także renomowane orkiestry.

Willa Pod Matką Boską
W zakładzie znajdowała się biblioteka i czytelnia gazet i książek. Goście mogli korzystać z dwóch restauracji. Jedna znajdowała się obok budynku łazienek, w wilii „Pod Matką Boską”, tam również była cukiernia. Druga to późniejsza słynna restauracja „Pod Gwiazdą”, tam też goście mieli do dyspozycji fortepian.

Restauracja Papużyńskiego w zakładzie kąpielowym w Rabce,
późniejsza restauracja Pod Gwiazdą
Organizowano koncerty, zabawy, wieczorki taneczne oraz wycieczki po najbliższej okolicy, a od 1889 roku działał teatr. W 1903 roku w swym przewodniku dr Edmund Supiński napisał: Dwa razy dziennie koncertuje dobra orkiestra zakładowa. Sala balowa obszerna, wysoka, starannie utrzymana, z galeryą dla muzyki, służy na reuniony niedzielne, baliki dziecinne co czwartek się odbywające, koncerty i przedstawienia teatralne. Co roku zjeżdżają chóry akademickie ze Lwowa i Krakowa z pięknymi koncertami, po których następują ożywione i ochocze tańce. Zakład posiada 2 fortepiany do wynajęcia na godziny.

Sala balowa w zakładzie kąpielowym w Rabce
Obok Sali balowej mieści się czytelnia dzienników oraz biblioteka zakładowa. Przy restauracji pokój bilardowy i do gry w karty. W parku place tenisowe, krykiet i t.p. Gry i zabawy dzienne metodycznie prowadzone pod fachowym kierunkiem.

Zabawy w parku zdrojowym
W tym czasie usprawniono również komunikację z nowopowstałym uzdrowiskiem. W początkowym okresie istnienia zakładu gości przywożono góralskimi furmankami. Podróż z Krakowa do Rabki trwała wówczas około 10 godzin. Aby usprawnić połączenie uruchomiono codziennie kursy wozu pocztowego do Krakowa i z powrotem. Rabka stawała się coraz częściej celem wycieczek i wypoczynku mieszkańców Krakowa i okolic.

Góralskie furki z kuracjuszami na ulicach uzdrowiska
Powstał również oddział cesarsko-królewskiej poczty, na której od 1873 roku działał telegraf.

Willa Krzywoń, w pierwszym okresie istnienia uzdrowiska
nosiła nazwę Scholastyka, następnie Hotel Pension,
w tym budynku mieścił się oddział CK poczty.
W 1885 roku oddano do użytku linie kolejową z Suchej Beskidzkiej do Nowego Sącza z przystankiem osobowym w Rabce co zdecydowanie poprawiło możliwości komunikacyjne i przyspieszyło połączenie z Krakowem.

Przystanek kolejowy w Rabce
Kolejnym udogodnieniem dla kuracjuszy było stworzenie nowego ośrodka religijnego. W początkowym okresie istnienia zakładu korzystali oni z drewnianego kościółka parafii św. Marii Magdaleny, który w tym okresie popadał w coraz większą ruinę i w czasie mszy nie mógł pomieścić zgromadzonych wiernych. Postanowiono więc wybudować kaplicę niedaleko budynków uzdrowiskowych. Powstała ona przy dzisiejszej ulicy Nowy Świat, naprzeciw pensjonatu „Konary”, obecnego budynku Urzędu Miasta. Wiadomo, że istniała już w 1872 roku, świadczy o tym list do redakcji „Tygodnika Illustrowanego” napisany przez jednego z gości zakładu: Ku wygodzie i pożytkowi wszystkich służy jeszcze ładna kapliczka, w której co dzień odbywa się nabożeństwo… Kaplica ta dzisiaj nie istnieje, została rozebrana przez Niemców w okresie wojny, dała ona jednak początek Kaplicy Zdrojowej i parafii św. Teresy.

Pierwsza Kaplica Zdrojowa
3 lipca 1875 roku „Przegląd Lekarski” wydrukował list dr Władysława Ściborowskiego, który odwiedził Rabkę w czerwcu 1875 roku. Autor listu po czteroletniej nieobecności w uzdrowisku zaznajamia czytelników ze zmianami jakie zaszły w tym czasie w zakładzie. Od 1871 roku przybyły cztery domy mieszkalne, z których w jednym „pod miastem Warszawą” są pomieszczenia zaopatrzone we wszelkie potrzebne sprzęty; chodniki niegdyś błotniste, obecnie osuszone, wyłożone są kamieniami płaskimi; przybyło krzewów i zieloności w samym zakładzie, zdroje uregulowano, urządzono zbiornik do wody na kąpiele przeznaczonej i przyrząd mieszający wodę mineralną z wodą czystą do kąpieli, kiedy zachodzi potrzeba. Poczta listowa od kilku lat jest już w miejscu; obecnie przybył telegraf, który w tych dniach miał czynność swą rozpocząć. (…) Domy są urządzone dogodnie, lecz niektóre budowane z mokrego materyjału; ten, pacząc się, pozostawia szpary w ścianach. Niedogodności tej, co do domów już gotowych, możnaby zapobiedz tak zwanem oszalowaniem, czyli obiciem deskami; nadal zaś należałoby starać się, aby drzewo ścięte przez kilka lat schło, zanim na budowę zostanie użytem.

Willa „Warszawa”
Dalej Ściborowski wskazywał na możliwość rozbudowy parku i terenów zielonych oraz uruchomienia źródła znajdującego się nad zakładem, tak by łazienki uzyskały wodę spływającą pod własnym ciśnieniem. W czasie dwudziestu lat istnienia zakładu Julian Zubrzycki starał się zrealizować wszystkie postulaty korespondentów i pensjonariuszy.

Park w zakładzie kąpielowym
W tym czasie wytyczone zostały zasadnicze punkty zdrojowiska oraz założono park. Centrum Zdroju zlokalizowano w sąsiedztwie eksploatowanych wówczas źródeł. Największym budynkiem uzdrowiska był Dom Zdrojowy, a głównym punktem kryty deptak, łączący źródła „Krakus” i „Kazimierz” . Goście mieli do dyspozycji kilkanaście pensjonatów, Kaplice Zdrojową oraz altanę, w której występowała między innymi orkiestra zdrojowa.

Kryty deptak pomiędzy źródłami Krakus i Kazimierz
W trakcie rozbudowy zakładu konflikt pomiędzy dworem a parafią narastał coraz bardziej. Jego przyczyną (jak już wspominaliśmy) była wymiana gruntów w 1862 roku. Co prawda probostwo otrzymało taką samą ilość ziemi, ale dziedzic nie wprowadził w swe plany, założenia na uzyskanym terenie zakładu kąpielowego proboszcza. Ks. proboszcz Marcin Kasprowicz liczył na pomoc finansową ze strony dziedzica, którą mógłby przeznaczyć na remont starego kościółka. Jednak Julian Zubrzycki, który zainwestował wielkie sumy w budowę uzdrowiska nie był zainteresowany poniesieniem kosztów renowacji. Odmowa zaostrzyła jeszcze bardziej relacje pomiędzy dworem a parafią.

Rabka, widok na ul. Orkana
Za czasów probostwa ks. Kasprowicza parafia zyskała organistówkę. Początkowo ten drewniany budynek znajdował się w Olszówce, gdzie pełnił rolę karczmy, z którą tamtejszy proboszcz miał wielki kłopot, gdyż znajdowała się niedaleko kościoła. Przez to wierni zamiast na niedzielną mszę trafiali do szynku. Ksiądz aby ratować swoich parafian od nałogu pijaństwa wykupił karczmę i wymówił mieszkanie karczmarzowi. Budynek zamknięty na cztery spusty stał opuszczony. Parafianie jednak nie byli zadowoleni z takiego załatwienia sprawy, gdyż ich zdaniem w ten sposób zmarnowano parafialne pieniądze. Z pomocą proboszczowi z Olszówki przyszedł ks. Kasprowicz, który karczmę odkupił. Budynek rozebrano i przewieziono do Rabki. Postawiono go niedaleko starego kościółka. W jednej części budynku zamieszkał organista z rodziną, a w drugiej urządzono salkę szkolną.

Stary kościół i organistówka
Stary kościół i organistówka obecnie
Proboszcz ks. Marcin Kasprowicz, zmarł 31 stycznia 1871 roku, przeżywszy 64 lata. Przyczyną jego nagłej śmierci był niewątpliwie narastający spór z dworem. Do dzisiaj na starym cmentarzu znajduje się jego grób z nagrobkiem wykonanym z piaskowca.

Nagrobek ks. Kasprowicza
Kolejnym proboszczem w Rabce został ks. Józef Dura. W tym czasie parafia liczyła 8 tysięcy wiernych. Dla tak licznej parafii sprawa remontu świątyni stawała się najważniejsza. Niestety nowy proboszcz nie złagodził sporu z dziedzicem. Podobnie jak jego poprzednik domagał się od Zubrzyckiego współfinansowania remontu kościoła. Ponadto myślał o budowie nowego, jednak tym planom zdecydowanie sprzeciwiał się dziedzic zajęty rozbudową Zdroju. 

Do uzdrowiska przybywało coraz więcej kuracjuszy. Dzięki staraniom profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego Izydora Kopernickiego, który w latach 1871-1880 był lekarzem uzdrowiskowym, zdroje rabczańskie stały się bardzo modne.

Profesor Izydor Kopernicki
Profesorowi Kopernickiemu zawdzięczamy m.in. powstanie pierwszej stacji meteorologicznej w Rabce, w której osobiście prowadził obserwacje. W swych sprawozdaniach zatytułowanych „Zakład Kąpielowy u wód słonych jodo-bromowych w Rabce w r. 1871” wydawanych również w kolejnych latach, zwracał uwagę na lecznicze działanie rabczańskich wód.

W kolejnej publikacji „Wiadomości o zakładzie kąpielowym wód słonych jodo-bromowych w Rabce” wydanej w 1874 roku nakładem Juliana Zubrzyckiego przedstawił wyniki systematycznych badań meteorologicznych przeprowadzonych w sezonach letnich. W ten sposób zwrócił uwagę na specyficzny, leczniczy, klimat Rabki.

Podczas pobytów w Rabce prowadził też badania kultury ludowej. Miedzy innymi zgromadził około 1050 przyśpiewek z okolic Rabki. Jego prace znacznie przyczyniły się do popularyzacji powstającego uzdrowiska.

Rabczańscy górale
Wraz ze wzrastającą liczbą mieszkańców Rabki powiększała się też liczba dzieci w wieku szkolnym. Ważną sprawą stało się uruchomienie szkoły publicznej. W związku z tym w 1875 roku gmina postanowiła założyć w Rabce szkołę podstawową i opłacać nauczyciela. Po roku poszukiwań, na stanowisku nauczyciela, zatrudniono Wojciecha Włodka z Jawiszowic.

Do szkoły, mieszczącej się w budynku organistówki, w pierwszym roku istnienia uczęszczało 144 uczniów. Brak pomocy dydaktycznych, ławek i fatalne warunki lokalowe zmusiły radę szkolną (na czele której stał ks. Dura) do podjęcia, 18 czerwca 1876 roku, wniosku o budowie nowego budynku szkolnego. Gmina rozpoczęła poszukiwania odpowiedniej działki. Dopiero po upływie sześciu lat inspektor szkolny, Aleksander Duchowicz, zwrócił się do Juliana Zubrzyckiego z prośbą o przekazanie gruntów dworskich pod budowę szkoły. Dziedzic rozważył prośbę gminy i przekazał na ten cel działkę na Zaborni, lecz postawił warunek aby budynek był murowany. Przekazana działka znajdowała się za daleko od centrum Rabki, dlatego gmina po długich staraniach odkupiła kawałek gruntu plebańskiego nad Rabą.

Pierwsza szkoła w Rabce, wybudowana przez
ks. proboszcza Józefa Durę, ul. Sądecka,
oddana do użytku w dniu 9.11.1890 r.
Po ośmiu latach starań, w dniu 8 lipca 1884 roku, ks. Dura dokonał poświęcenia kamienia węgielnego. Kolejne sześć lat trwały prace przy budowie. Nowa szkoła została oddana do użytku 9 listopada 1890 roku. Budynek posiadał dwie sale lekcyjne, mieszkanie dla nauczyciela oraz pokój na poddaszu. Ks. proboszcz Józef Dura nie doczekał ukończenia prac, zmarł w 1885 roku.

Jego następcą na parafii św. Marii Magdaleny został ks. Stanisław Twardowski. Podjął on ponownie starania o budowę nowego kościoła, który stawał się niezbędny. Ciągle rosła liczba parafian, a na msze przychodzili również goście zakładu. Co prawda kuracjusze mogli korzystać z Kaplicy Zdrojowej, jak również odwiedzać grotę Matki Bożej Zdrojowej znajdującą się w lasku obok kaplicy, którą wzniesiono już w 1865 roku, ale okazywało się to niewystarczające.

Grota Matki Bożej Zdrojowej
W grudniu 1886 roku w piśmie do władz kościelnych w Krakowie parafianie pisali, że rzeczoznawcy uznali stary kościół za ruderę niebezpieczną, bo nie tylko wieża lada chwila grozi zawaleniem, ale także wszystkie wiązania na suficie, na chórze są przegniłe, jednym słowem kościółek nasz tak wewnątrz jak i zewnątrz przedstawia się nader nędznie i w niedalekiej przyszłości pod jego gruzami może znaleźć śmierć kilkaset ludzi. (…) Zaledwie 1/8 ludności może się wewnątrz pomieścić, reszta w czasie największych mrozów i ulew stoi na dworze, starcy i dzieci przez lata nie słuchają Mszy św., w skutek czego tracą poczucie religii, obojętnieją, a co najsmutniejsza mogą w przyszłości przejąć się złowrogiemi zasadami socjalizmu.

W 1888 roku spór pomiędzy Julianem Zubrzyckim a proboszczem rozgorzał na nowo jego przyczyną była między innymi sprawa cmentarza, który był położony na gruntach dworskich. Poza tym, zdaniem proboszcza, wiele do życzenia pozostawiało zachowanie kuracjuszy, którzy nie potrafili uszanować własności parafialnej, gdyż ich dzieci biegające za kwiatkami po plebańskich zagonach depczą zasiewy, zaś goście kąpielowi wycinają na korze drzew plebańskich litery, przez co wiele z nich uschło lub zmarniało.

W tym też roku rozpoczęto zakładanie ksiąg hipotecznych. Okazało się, że kontrakt pomiędzy dziedzicem, a zmarłym proboszczem ks. Marcinem Kasprowiczem zawarty w 1862 roku nie został zatwierdzony przez władze sądowe. Wykorzystując to niedopatrzenie Zubrzyckiego, ks. Twardowski chciał zawrzeć nową korzystniejsza dla parafii umowę. Zażądał aby dziedzic ogrodził plebański las niszczony przez gości zakładowych, oraz wybudował nową drogę, która odciążyłaby parafialną. Chciał też by zwiększono liczbę darmowych kąpieli dla księży i jego rodziny. Właściciel uzdrowiska nie przyjął tych warunków. Do ugody doszło dopiero po śmierci Juliana Zubrzyckiego. Długotrwały proces sądowy zakończył się 13 kwietnia 1893 roku.

Droga obok starego kościoła
Rok 1888 był znaczący dla uzdrowiska. Zakład kąpielowy istniał już ćwierć wieku. Aby uczcić dwudziesty piąty sezon, w którym Zdrój odwiedziło 1035 kuracjuszy, wydany został pierwszy przewodnik po uzdrowisku. Jego autorem był pediatra, dr Mieczysław Franciszek Głuchowski, który od 1886 roku, w sezonach letnich, pełnił rolę lekarza zdrojowego w Rabce. „Przewodnik dla chorych, udających się do Rabki”, opublikowany na koszt autora, zawiera historię Rabki, właściwości solanek, wskazania i przeciwwskazania pobytu w Zdroju. Znajdziemy w nim również propozycję wycieczek po najbliższej okolicy oraz opis dwudniowej wycieczki na Babią Górę. W przewodniku została umieszczona, wykonana przez autora, mapa uzdrowiskowej części Rabki.

Kliknij aby zobaczyć Mapę
Rozdział V opisuje położenie zakładu kąpielowego i możliwości zakwaterowania gości.

W odległości 900 metrów od wsi a 700 od stacyi kolei transwersalnej, na pochyłości wzgórza, położony jest sam Zakład. Prowadzi do niego gościniec bity.

Droga do zakładu kąpielowego
 Idąc od kolei po lewej stronie spotykamy najpierw hotel, w którym oprócz obszernego lokalu na restauracyę, są pojedyncze pokoje przeznaczone dla bawiących w zakładzie przez czas krótki;

Hotel pod Trzema Różami
zaraz za hotelem znajduje się dom „pod Luboniem”, w którym jest mieszkań 12, złożonych z 14 pokoi,

Dom pod Luboniem
dalej po tej samej stronie trochę w zagłębieniu jest dom „pod Orłem”, mający 17 mieszkań o 20 pokojach.

Dom pod Orłem
Dom pod Orłem
Od tego domu prowadzi szpaler świerkowy na dół, z szpaleru tego widać ładny dom w stylu szwajcarskim z obszerną werandą „pod Pogonią”, mający 8 mieszkań a 12 pokoi; 

Dom pod Pogonią
wychodzi się prawie na wprost domu murowanego „pod Matką Boską”, który posiada 14 mieszkań o 25 pokojach;

Dom pod Matką Boską
poniżej tego domu jest dom zakładowy, w którym się mieszczą na dole łazienki, przy wejściu zaraz jest kancelarya Zakładu, a na piętrze w tymże samym domu jest 27 mieszkań o 27 pokojach; w dalszym ciągu za łazienkami jest dom „pod Pawiem” w nim 1 mieszkanie o 3 pokojach.

Źródło Marii, Łazienki
Naprzeciw tego domu jest źródło „Maryi”, z którego przeważnie piją chorzy wodę, obok tegoż jest źródło „Rafaeli”. Obydwa te źródła są pokryte gustownymi altankami; w pobliżu zaś nich, naprzeciwko łazienek , znajduje się długi chodnik kryty, dla spacerów gości, jest on prawdziwie użyteczny, szczególnie też w czasie deszczu. Tak w samej galeryi, jak i przed nią są ławki dla spoczynku. W miejscowości tej rano i po południu zbierają się pijący wody.  

Źródło Marii
Po prawej stronie od stacyi kolei, naprzeciw domu „pod Orłem” jest dom, mieszczący w sobie drugą restauracyę, dalej za nim jest dom „pod Gwiazdą”, w domu tym oprócz 5 mieszkań o 7 pokojach znajduję się sala przeznaczona na miejsce zebrań gości kąpielnych; tutaj odbywają się koncerta, zabawy tańcujące i t. p., jest tutaj także fortepian wiedeński, który można wynajdować na godziny.

Restauracja p. Papużynskiego
Po za domem „Pod Gwiazdą” jest dom „pod Opatrznością” z 7 mieszkaniami o 11 pokojach. Za tym domem jest dom „pod Scholastyką” o 20 pokojach, rozdzielonych na 16 mieszkań, dalej jest dom „pod Liliami”, 8 mieszkań 16 pokoi,

Dom pod Scholastyką, w głębi dom pod Opatrznością
z tyłu tegoż dom „pod Sobieskim” 9 mieszkań 17 pokoi.  

Dom pod Sobieskim
W bliskości od domu „pod Aniołem” znajduje się kaplica, w której w czasie sezonu prawie codziennie odprawia się msza św.;

Dom pod Aniołem
 z tyłu zaś kaplicy na wzniesieniu jest dom „pod Kazimierzem”, 16 mieszkań 18 pokoi; a dalej jeszcze wyżej położony jest dom, zwany „Folwarkiem”.

Dom pod Kazimierzem
O kilkanaście kroków od kaplicy jest las świerkowy, wzdłuż którego idzie ulica, a tak na niej jak i w samym lesie jest znaczna ilość ławek dla odpoczynku. Las ten jest ulubionym miejscem spacerowym dla gości kąpielowych i trzeba przyznać, że położeniem swojem i powietrzem najzupełniej na to zasługuje. Pomiędzy domami dopiero co wyliczonemi, a drogą wiodącą do łazienek jest obszerny trawnik, przez który prowadzi chodnik kamienny, zaopatrzony kilkunastoma stopniami, przy chodniku tym jest wyniosła altana dla orkiestry, grywającej w czasie picia wód;

Altana koncertowa
a w głębi całego trawnika, także pod lasem, jest dom „pod Warszawą”, o 6 mieszkaniach z 9 pokojami.

Dom pod Warszawą
Cały Zakład dzisiaj jest dość skupionym, jest jednak rzeczą pewną i naturalną wreszcie, że wkrótce powiększy się on o wiele, ponieważ z każdym rokiem powiększa się liczba szukających tutaj ratunku w swoich cierpieniach.

Dom pod Trzema Różami i dom pod Luboniem
Pod koniec tego ważnego, jubileuszowego, 1888 roku, rozpoczęto budowę w Zdroju kolejnego domu. Miał być on przeznaczony dla specjalnej grupy kuracjuszy, którzy z czasem mieli zmienić charakter naszego uzdrowiska... 

Kilka lat wcześniej do Juliana Zubrzyckiego zgłosił się dr Maciej Leon Jakubowski. Był on współtwórcą pierwszej na ziemiach polskich Kliniki Pediatrycznej, która działała przy Uniwersytecie Jagiellońskim, a mieściła się w szpitalu św. Łazarza w Krakowie. W 1872 roku założył organizację dobroczynną – Towarzystwo Opieki Szpitalnej dla Dzieci. Organizacja zbierała fundusze na budowę szpitala dziecięcego. Dzięki staraniom jej członków udało się go uruchomić, w Krakowie, w 1876 roku. Szpital św. Ludwika leczył między innymi dzieci chore na gruźlicę, które pochodziły z ubogich rodzin. 

Dr Jakubowski uważał, że samo leczenie szpitalne nie wystarczy aby zwalczyć chorobę. Jego zdaniem dzieci powinny być wysyłane na kolonię do miejscowości gdzie znajdują się źródła solankowe. Był on zwolennikiem leczenia wczesnych faz gruźlicy u dzieci za pomocą kąpieli solankowych. Na zebraniu Towarzystwa w 1879 roku przedstawił projekt założenia takiej koloni w jednym ze Zdrojów Galicji. Przez kilka lat prowadził rokowania z właścicielami uzdrowisk, dlatego miedzy innymi spotkał się z założycielem Zakładu Kąpielowego w Rabce. Zubrzycki przystał na propozycję założenia w Rabce koloni dla dzieci skrofulicznych.   

Prof. dr Maciej Jakubowski, kierownik I katedry
chorób dzieci UJ w Krakowie i założyciel sanatorium
dla dzieci skrofulicznych w Rabce
Wyniki swoich rozmów, dr Jakubowski, przedstawił na zebraniu Towarzystwa 1 marca 1886 roku. Na kolejnym zebraniu, 30 marca 1887 roku, podjęto jednomyślną decyzję o założeniu koloni w Rabce. Oferta Zubrzyckiego była najkorzystniejsza. Właściciel zakładu zdrojowego w Rabce Wny Julian Zubrzycki złożył oświadczenie, iż gotów jest w jednym z istniejących domów w Zakładzie wynająć kilka pokoi na lecznicę, za czynszem umiarkowanym, przyobiecując zarazem, iż jak długo będzie właścicielem zakładu, oddawać będzie corocznie podczas sezonu kąpielowego jeden numer w łazienkach, w których codziennie wydawanych będzie 12 kąpieli słonych dla dzieci. Przyrzekł również przyczyniać się corocznie do utrzymywania lecznicy ofiarami w naturze, jako to: drzewem opałowym, słomą do sienników, jarzynami i t. d. Wreszcie gdyby Towarzystwo zamierzało w Rabce dom własny zbudować, przyrzekł wydzielić i oddać na wieczystą i nieograniczoną własność Towarzystwa Kawałek gruntu w pobliżu zakładu zdrojowego.

Po podjęciu takiej decyzji, wynajęto w Rabce, w willi „pod Opatrznością”, pomieszczenie składające się z czterech pokoi i kuchenki. W ten sposób powstała filia letnia krakowskiego szpitala św. Ludwika pod nazwą „Kolonia Lecznicza Św. Józefa”. 9 lipca 1887 roku wysłano na kolonię pierwszą grupę chłopców. 

W ciągu pierwszych dwóch sezonów istnienia koloni uzdrowisko odwiedziło pięćdziesięciu małych pensjonariuszy. W czasie pobytu, dzieci przez cały czas były pod opieką lekarską. W pierwszym sezonie ordynatorem kolonii był dr Zygmunt Smolarski, od 1888 do 1898 roku dr Mieczysław Franciszek Głuchowski, a następnie dr Otokar Lang. 

Już po pierwszych dwóch sezonach stwierdzono, że pobyt w Rabce sprzyja dzieciom. W swym sprawozdaniu dr Jakubowski napisał: Wyniki leczenia u dzieci przebywających w Kolonii, były we wszystkich sezonach bardzo pomyślne, tak pod względem przybytku na wadze, jako też ogólnej poprawie zmian chorobowych. Towarzystwo Opieki Szpitalnej dla Dzieci rozpoczęło starania o budowę własnego domu. Julian Zubrzycki dotrzymał słowa. W grudniu 1888 roku Towarzystwo stało się właścicielem działki wydzielonej z gruntów dworskich. 

Jeszcze zanim spisano potrzebne umowy, jesienią 1888 roku u zbiegu dzisiejszych ulic: Nowy Świat i Parkowej ruszyła budowa nowego domu. Prace zakończono wiosną 1889 roku. Gotowy drewniany domek składający się z pięciu pokoi i kuchenki na parterze oraz jednego pokoju na poddaszu, mógł przyjąć kolejnych kuracjuszy.

Dom Kolonii Leczniczej Św. Józefa
Uroczystość otwarcia domu „Kolonii Leczniczej Św. Józefa” odbyła się 18 lipca 1889 roku. Na uroczystość przybyli biskup krakowski ks. Albin Dunajewski, ks. proboszcz Stanisław Twardowski, państwo Julian i Laura Zubrzyccy oraz członkowie krakowskiego Towarzystwa Opieki Szpitalnej dla Dzieci. Wśród asysty licznie zgromadzonych gości i kuracjuszy ks. biskup dokonał uroczystego poświęcenia nowej siedziby kolonii.

Skromny budynek mógł pomieścić początkowo jedynie dwanaście dzieci. W kolejnych latach był systematycznie rozbudowywany. W roku 1895 mogło w nim mieszkać jednorazowo pięćdziesięciu pacjentów.

Kolonia mogła spełniać swe zadania tylko dzięki bezinteresownej pomocy ludzi otwartego serca, np. w roku 1892 Pani Zubrzycka, właścicielka Rabki, wywiązując się z przyrzeczenia ś.p. męża Juliana Zubrzyckiego, oddała jak poprzednio na cały sezon kąpielowy jedną łazienkę, polecając w niej przyrządzać codziennie, bezpłatnie dla dzieci, 12 kąpieli słonych. Nadto ofiarowała 6 sągów drzewa opałowego, furę słomy do sienników, dla krówki zakładowej wolne miejsce w stajni na folwarku i paszę przez lato z bydełkiem dworskim. Wreszcie 4 kg bryndzy. Pani Zduniowa, właścicielka ze Skawy, przysłała furę siana, 4 fury drzewa do ogrodzenia płotów, 3 krokwy do naprawy budynków i 1 kg masła. Ks. kanonik Twardowski z Rabki 4 kg masła, 2 sery, pół korca ziemniaków, w każdym tygodniu nieco jarzyn ogrodowych, a spuściwszy staw na plebanii, przysłał dla dzieci 8 sztuk ryb. Niektórzy z gości kąpielowych w Rabce bawiących złożyli w ofierze drobne przedmioty, jako to: sukienki dla dzieci, ciastka, pierniki itp. Decyzja Juliana Zubrzyckiego o przekazaniu parceli pod budowę kolonii zapoczątkowała specjalizację Rabki jako uzdrowiska dziecięcego.

Dom Kolonii Leczniczej Św. Józefa
W tym czasie ks. proboszcz Stanisław Twardowski rozpoczął realizację planów budowy nowego kościoła. W 1888 roku zlecił wykonanie projektu świątyni znanemu architektowi i konserwatorowi dzieł sztuki Sławomirowi Nałęcz-Odrzywolskiemu. Jeszcze w tym samym roku otrzymał projekt kościoła planowanego na 52 metry długości i 26 szerokości, który pomieściłby około dwa tysiące wiernych. W swym liście do władz, z 1890 roku, tak motywował potrzebę budowy: Obecny kościółek drewniany już 300 lat istnieje i jest tak szczupły, że zaledwo małą część ludności zgromadzonej na nabożeństwo objąć może, reszta albo pod wieżą lub na cmentarzu okalającym modlić się zmuszona, gdzie ani nauk ani kazań zupełnie nie słyszy. Kościółek obecny zajmuje około 170 m2 powierzchni, co każdy łatwo zrozumie, że na parafię 8000 dusz liczącą jest bardzo mało; stąd też w kościele zawsze nadzwyczajny ścisk i natłok panuje, kapłan do ołtarza ledwo dostać się może, słabsi z powodu ciasnoty, braku powietrza mdleją, a wielu zgnieceniu w czasie nabożeństwa chorobą a nieraz i śmiercią to przypłacają. Dla małej objętości kościółka nie ma żadnych ławek, by miejsca nie zabierały, więc starsi wiekiem nie mają szczególnie w czasie dłuższego nabożeństwa usiąść i spokojnie się pomodlić i niektórzy dla tej przyczyny bardzo rzadko do świątyni Pańskiej uczęszczają. Przy takich warunkach praca kapłanów utrudniona nadzwyczaj i lud dziczeje.

Stary kościół w Rabce
Zaczęto gromadzić potrzebne fundusze na budowę świątyni. Zbierano składki, gromadzono potrzebne materiały. Aby jednak takie przedsięwzięcie mogło być zrealizowane konieczna była pomoc dziedzica.

Julian Zubrzycki pochłonięty rozbudową uzdrowiska nie miał jednak zamiaru angażować się w ten projekt. Poza tym budowa nowego kościoła łączyła się z przekazaniem części dworskich gruntów pod budowę, na co właściciel nie chciał się zgodzić. W czasie jednej rozmów z proboszczem „poradził” mu nawet aby zburzyć stary kościół, a na jego miejscu postawić nowy.

Konflikt pomiędzy dworem a plebanią narastał z roku na rok. Podłożem jego były sprawy majątkowe, ale zaostrzały go błahe zdawałoby się wydarzenia. Proboszcz w liście do biskupa Albina Dunajewskiego pisał: Pani Zubrzycka była na nabożeństwie i kazała okno wprost ambony otworzyć. Ksiądz mający kazanie, ponieważ na niego wciąż wiało, kazał okno zamknąć. Pani Zubrzycka obrażona wybiegła z kościoła wołając na głos: „Księżyska chcą mnie zadusić!” i chciała na polu usiąść do końca nabożeństwa. Służący biegnie po stołek na plebanią, zamiast jednak przyjść do mego mieszkania, wszedł do kuchni i porwał stołek stary, inwentarski bez nogi lubo kucharka widząc to zwróciła na to jego uwagę. Pani Zubrzycka usiadła, wywraca się i woła: „proboszcz jaki to stołek przysłał”.

W kościele
Innym razem żona właściciela będąc w kościele potknęła się na starej, nierównej kamiennej posadzce, zaczęła „ze złości kopać nogą i całym głosem wołać na dziadów kościelnych: nie możecie tego naprawić!”. Zachowanie to wywołało niezadowolenie zgromadzonych wiernych, którzy pomiędzy sobą mówili: Kopać to kto bądź potrafi, a gdyby kazała naprawić, toby to wtenczas było po kolatorsu. Podobnych wydarzeń było wiele.

Nie jednały one sympatii mieszkańców Rabki Laurze Zubrzyckiej, która mieszała się do spraw parafialnych. Podburzała męża przeciw proboszczowi. Publicznie okazywała niechęć do jego osoby. Jeździła na niedzielne msze do sąsiednich parafii. Obie strony obsypywały się wzajemnymi oskarżeniami. Spór złagodziła dopiero niespodziewana śmierć właściciela Rabki.

Julian Antoni Stanisław Zubrzycki zmarł 8 stycznia 1892 roku. Krakowski „Czas” z 9 stycznia 1892 roku, na stronie trzeciej, w rubryce „Kronika” zamieścił nekrolog: Julian Zubrzycki, znany właściciel zdrojowiska Rabka, zmarł nagle dzisiejszej nocy, przeżywszy lat 77. Wczoraj wieczorem w dworze rabczańskim z powodu imienin sędziwego gospodarza, zebrało się grono rodziny i znajomych, wśród którego bawił się z serdeczną ochotą; po pożegnaniu się z gośćmi, udał się na spoczynek i wtedy nagła śmierć przecięła życie tego pracowitego obywatela.

Julian Wieniawa Zubrzycki
W księdze zgonów rabczańskiej parafii odnotowano: …dnia 8 stycznia z rana 1892 nazajutrz po swych imieninach o godzinie szóstej nagle wstając z łóżka, gdy się począł ubierać, tknięty apopleksyą bez testamentu umiera p. Julian Wieniawa Zubrzycki.

Dziedzic Rabki pochowany został na starym cmentarzu. W kolejnym roku z inicjatywy wdowy, Laury Zubrzyckiej, została wzniesiona w tym miejscu murowana kaplica, w której od 1893 roku odprawiano szesnaście razy do roku msze za zmarłego.

Kaplica Zubrzyckich
Do dziś w kaplicy znajduje się płyta nagrobna z napisem: Tu spoczywają zwłoki ś. p. Juliana Wieniawa Zubrzyckiego 1814-1892, który na pożytek kraju i ulgi cierpiącej ludzkości założył Zakład Kąpielowy w Rabce w r. 1860. Nadzór nad kaplicą fundatorka powierzyła każdorazowemu proboszczowi Rabki.

W dniu 16 lutego 1892 roku w „Czasie” ukazały się wspomnienia pośmiertne o Julianie Zubrzyckim, pióra Teofila Lenartowicza, który pisał między innymi: Mąż ten obdarzony wyższymi zdolnościami, posiadał poważnie ogólne, równie dla przedmiotów serca, jak i umysłu, prawnik i agronom, wzorem był syna, męża, sąsiada i obywatela. (…) …zasłynął gospodarstwem, oszczędnością, godnością i pracą tak, że w ciągu jego administracji wieś Rabka w powiecie Myślenickim podniosła się do znaczenia małego miasteczka, ku czemu dopomogło odkrycie w tej własności źródeł jodowo-solowych.

Majątek właściciela Rabki został podzielony na cztery części. Jedną część otrzymała wdowa, pozostałe trzy części rodzina po bracie i siostrze zmarłego. Częściowo włości rabczańskie stały się własnością Laury Zubrzyckiej, która postanowiła wybudować, na gruntach dworskich, niedaleko zakładu swą letnia rezydencję. Jednak pozostali właściciele sprzeciwili się tej inwestycji nie chcąc odstąpić jej ani kawałka gruntu.

Nie mogąc porozumieć się z rodziną, zmuszona została do zawarcia umowy z ks. proboszczem Stanisławem Twardowskim. Obiecała mu, że dom po jej śmierci stanie się własnością probostwa. W zamian prosiła aby odprawiano w roku dwie msze święte za dusze jej i męża. Jeszcze w 1892 roku proboszcz wystarał się, u biskupa Albina Dunajewskiego, o pozwolenie na wzniesienie domu na gruncie parafialnym. Zastrzegł jednak, że dom ma stać się własnością probostwa już po wybudowaniu, a Laura Zubrzycka może go użytkować do śmierci. Po podpisaniu stosownych umów rozpoczęto budowę. W ten sposób w Zdroju powstała kolejna willa - „Laura”.

Willa Laura
Willa Laura
Prawdopodobnie z inicjatywy wdowy wykonano również popiersie Juliana Zubrzyckiego – założyciela Zakładu Kąpielowego, które stanęło obok źródła „Marii”.

Popiersie Zubrzyckiego obok źródła Marii
Po latach, nowi właściciele Rabki, przenieśli je w okolice willi „Pod Matką Boską”, gdzie stało jeszcze w czasie I wojny światowej. W kolejnych latach zostało jednak usunięte i prawdopodobnie uległo zniszczeniu.

Popiersie obok willi Pod Matką Boską
W kwietniu 1893 roku, Laura Zubrzycka, sprzedała dobra rabczańskie, hrabiemu Sobiesławowi Mieroszowskiemu, za sumę 750 tysięcy złotych, który następnie odsprzedał je Kazimierzowi Kadenowi. Sama zaś opuściła Rabkę i zamieszkała w Krakowie, gdzie zmarła, 15 kwietnia 1896 roku na zapalenie płuc.

W swym testamencie, spisanym w 1890 roku, zaznaczyła, że po śmierci chciałaby spocząć obok swej córeczki Rafaeli, w krypcie starego kościoła. W razie dotrzymania woli zmarłej, na rzecz budowy nowego kościoła miała być przekazana suma 5 tysięcy koron austriackich, a gdyby testamentu nie wykonano jedynie 200 koron. Ostatniej woli zmarłej sprzeciwili się parafianie. Pamiętliwi górale oświadczyli, że w razie pochowania wdowy po dziedzicu w kościele, usuną jej ciało z krypty. Laura z Uznańskich Zubrzycka spoczęła więc, na starym cmentarzu, w kaplicy obok męża.

Kolejny proboszcz parafii św. Marii Magdaleny ks. Jakub Zych kontynuujący dzieło swego poprzednika chciał zrealizować wreszcie plany budowy nowego kościoła.

Proboszcz ks. Jakub Zych
W tym celu zbierał wszelkie fundusze. Zapis w testamencie wdowy po dziedzicu mógł znacznie powiększyć zasoby finansowe parafii. Rozpoczął więc staranie o przeniesienie ciała Laury Zubrzyckiej do przygotowanej krypty w kościele. Do ekshumacji udało się doprowadzić dopiero 1 października 1904 roku. Zgodnie z ostatnią wolą pochowano Laurę Zubrzycką u boku córki w krypcie kościoła. W ten sposób wypełniono testament zmarłej. Jednak na obiecaną kwotę proboszcz czekał jeszcze cztery lata. Krewni zmarłej, którzy przez ten czas zdążyli już rozdysponować pomiędzy siebie kwotę przeznaczoną na budowę kościoła, ostro zaprotestowali przeciw przeniesieniu zmarłej na nowe miejsce spoczynku. Protesty nie zdały się na nic, wola zmarłej została wypełniona. Spadkobiercy po kilkuletnim procesie sądowym, w 1908 roku, musieli przekazać kwotę 10 tysięcy koron na budowę kościoła w Rabce. W tym też roku budowa kościoła została zakończona. Uroczyste poświęcenie świątyni odbyło się 26 lipca 1908 roku.

Nowy kościół
Rabka się rozrastała i rozbudowywała, w nowy wiek XX wchodziła już jako znane i modne uzdrowisko. Dlatego może by warto było przywrócić pamięć o założycielu Zakładu Kąpielowego – Julianie Zubrzyckim, może jego wizerunek ponownie mógłby stanąć w okolicach Zakładu Przyrodoleczniczego, który należy do Uzdrowiska Rabka S.A., bo przecież ta spółka kontynuuje jego dzieło. Dlaczego by uzdrowisko nie miało mieć pomnika własnego założyciela?

Pocztówki z Rabki, XIX w.
Do napisania artykułu wykorzystano między innymi: K. Kowalczyk, Miejsca kultu religijnego w Rabce Zdroju, K. Kowalczyk, Rabczańskie drzewiej, czyli 450 lat parafialnej historii, E. Trybowska, Rabka a ród Zubrzyckich, Kronika 25–letnia Koloni Leczniczej pod Wezwaniem Św. Józefa w Rabce, M. Olszowska, E. Trybowska, Słownik biograficzny Rabki, Mieczysław Franciszek Głuchowski, Przewodnik dla chorych, udających się do Rabki, artykuły które ukazały się na łamach „Tygodnika Illustrowanego” i „Przeglądu Lekarskiego” 

Autorzy składają serdeczne podziękowania za udostępnienie materiałów i pomoc w napisaniu artykułu: Józefowi Szladze, Piotrowi Kuczajowi, Kamilowi Kowalczykowi i Antoniemu Szelągowi.




Post scriptum Józefa Szlagi
do artykułu "Rabka Juliana Zubrzyckiego"


…Że zakład stale się rozwijał, jest zasługą nie tylko własności leczniczych jego źródeł, ale niezmordowanej pracy ówczesnego właściciela Rabki, ś. p. Juliana Zubrzyckiego. Zasłużył przeto słusznie na uznanie i pamięć społeczeństwa, oraz na biust ustawiony w naczelnym miejscu tego zdrojowiska, którego był wskrzesicielem… - pisał w roku 1901 kolejny lekarz zakładowy, dr Edmund Supiński, w swoim pierwszym sprawozdaniu rocznym. 

Takim samym uznaniem kierowali się mieszkańcy Rabki, kiedy kilka lat później jedną z ulic uzdrowiska - dzisiejszą ul. Brzozową - mianowali ulicą Zubrzyckiego.

Ulica Zubrzyckiego
Może warto by powrócić do międzywojennego brzmienia nazwy tej ulicy i chociaż w ten sposób przywrócić pamięć o człowieku, który stworzył podwaliny dzisiejszego „Miasta Dzieci Świata” ?!

A przy okazji, może ktoś zna genezę nazwania ul. Kasprowicza? Czy inspiracją dla pomysłodawców była chęć upamiętnienia postaci proboszcza parafii św. Marii Magdaleny, ks. Marcina Kasprowicza, który w znaczący sposób przyczynił się do powstania Zakładu Zdrojowego w Rabce, czy też był to ukłon uznania w stronę wielkiego poety okresu Młodej Polski, Jana Kasprowicza?

Józef Szlaga

Post scriptum Kamila Kowalczyka
do artykułu "Rabka Juliana Zubrzyckiego"

W nawiązaniu do artykułu „Rabka Juliana Zubrzyckiego”, z którym zapoznałem się z niemałym zainteresowaniem, chciałbym dodać jedno sprostowanie. Dotyczy ono osoby Juliana Zubrzyckiego, a właściwie okoliczności jego chrztu, które były dość szczególne.

Rzeczony właściciel Rabki i założyciel uzdrowiska przyszedł na świat 25 września 1814 roku. Jego ojciec, Józef Zubrzycki, był wówczas dzierżawcą dóbr Rabka, które arendował od Teresy Pankracji z książąt Sułkowskich hrabiny Wielopolskiej (1740-1818). Dopiero 13 lat później Józef Wieniawa Zubrzycki nabędzie dominium Rabka od Wincentego hr. Wielopolskiego herbu Starykoń (1772-1855), stając się nie tylko właścicielem okolicznych wiosek, ale i kolatorem kościoła.

Julian Antoni Stanisław Zubrzycki był piątym i najmłodszym dzieckiem Józefa i Wiktorii z Gagatnickich Zubrzyckiej. Jego starsze rodzeństwo to: Marianna Kunegunda (ur. 1803 r.), Józef Kalasanty Jan Jakub (ur. 4 IV 1804 r.), Ludwika Elżbieta (ur. 30 III 1806), Tomasz (ur. 11 VI 1808 r.). Józef przejął po ojcu dobra w Kasinie Wielkiej, natomiast Tomasz został kapłanem i późniejszym proboszczem Rabki. Po śmierci ojca Rabkę wraz z okolicznymi wioskami otrzymał najmłodszy syn Julian.

Nieścisłości dotyczące chrztu Juliana Zubrzyckiego, od lat powtarzane w różnych publikacjach, są następujące. Urodził się on 25 września, zaś tydzień później – 2 października – został ochrzczony. Cały szkopuł tkwi jednak w okolicznościach jego chrztu, który bynajmniej nie odbył się podczas uroczystego nabożeństwa w kościele, na co wskazywałby szlachecki status rodziców dziecka. Najmłodszy podówczas mieszkaniec rabczańskiego dworu przyjął chrzest „ex aqua tantum”, czyli „tylko z wody”. Co to oznacza? Najprościej rzez ujmując idzie o to, że sakramentu chrztu świętego udzielił mu przy użyciu zwykłej wody ktoś z obecnych wówczas we dworze. Można przypuszczać, że chrzest przyszłego dziedzica zaplanowano na jakiś dzień uroczysty, w opozycji do setek wiejskich dzieci, które chrzczono niezwłocznie po urodzeniu. Niemowlak mógł być jednakże mizernego zdrowia i wobec niebezpieczeństwa śmierci bez chrztu postanowiono w trybie przyspieszonym ochrzcić go bez udziału miejscowego proboszcza ks. Tomasza Kalisiewicza (1767-1820). W takim stanie rzeczy Julian Zubrzycki nie posiadał rodziców chrzestnych i w księdze ochrzczonych w rubryce „Patrini” (rodzice chrzestni) nie pojawiają się żadne nazwiska. Prawodawstwo kościelne nie przewidywało w takim wypadku powtarzania sakramentu, którego może udzielić ważnie każdy człowiek, nawet nie będący katolikiem, jeśli wzbudzi w sobie intencję ochrzczenia dziecka w wierze katolickiej i polewając główkę niemowlaka czystą wodą wypowie słowa: „N., ja ciebie chrzczę w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego”.

W drugiej połowie wieku XIX chrztu „z wody” udzielały niejednokrotnie akuszerki odbierające poród. Wiele z nich zostało uprzednio przeegzaminowanych ze znajomości formuły chrzcielnej, aby duszpasterze mieli pewność, że dopełniono wszystkich warunków co do materii i formy sakramentu, wszak to warunkowało jego ważność. Nazwisko położnej zaczęto później zapisywać w księdze ochrzczonych.

To jednak nie koniec całej historii związanej z Julianem Zubrzyckim. Temat chrztu powrócił, gdy chłopiec liczył 12 lat. W roku 1826 postanowiono bowiem dokonać ceremonii dopełnienia chrztu. W przypadku chrztu udzielonego w formie nadzwyczajnej przez osobę świecką praktykowano obrzęd uzupełnienia polegający między innymi na namaszczeniu dziecka przez kapłana krzyżmem świętym, podaniu mu do ust soli (symbolu braterskiego ucztowania) na znak włączenia do Kościoła, które dokonało się już przez chrzest święty. Istniał osobny ryt wprowadzenia do kościoła dziecka już ochrzczonego, który odprawiano wówczas, gdy pacholę wyzdrowiało i mogło zostać do świątyni przyniesione.

Jak to zatem możliwe, że w przypadku Zubrzyckiego dopełniono powyższych formalności po trwającej dwanaście lat zwłoce? Niewykluczone, że miał na to wpływ stryj Juliana ks. Józef Zubrzycki, który w międzyczasie został w Rabce proboszczem. Obrzędowi dopełnienia chrztu 7 września 1826 roku przewodniczył ówczesny wikary ks. Jan Wilczek. W roli „rodziców chrzestnych” (!) stanęli wówczas ks. proboszcz Józef Zubrzycki i Teresa Gramska, córka właściciela ziemskiego. Fakt ten odnotowano w Księdze Ochrzczonych.

W taki oto osobliwy sposób Julian Zubrzycki zyskał rodziców chrzestnych.
Kamil Kowalczyk

4 komentarze:

  1. Mala poprawka.Tomasz Uznanski herbu Jastrzebiec a nie Olwita.Olwita to przydomek. Pozdrawiam

    /*
    Autor: Olvita
    Data: 2009-03-03
    Godzina: 23:44:43

    Komentarz przeniesiony z poprzedniej strony Historii Rabki
    */

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy za uwagę! Zostanie ona wkrótce naniesiona. Pozdrawiamy!

      /*
      Autor: Historia Rabki
      Data: 2009-03-06
      Godzina: 22:10:02

      Komentarz przeniesiony z poprzedniej strony Historii Rabki
      */

      Usuń
  2. Czyli, gdyby nie pieniądze, ostatnia wola Zubrzyckiej, byłaby zignorowana ? Dziwnym wydaje się spełnianie ostatniej woli za gigantyczne, jak na tamte czasy, pieniądze i to po 12 latach. :(

    /*
    Autor: hanka5
    Data: 2008-12-25
    Godzina: 16:39:29

    Komentarz przeniesiony z poprzedniej strony Historii Rabki
    */

    OdpowiedzUsuń
  3. (...)Od września 1944 do grudnia 1945 wyrzucono z ojcowizny‚ dworów i pałaców wszystkich właścicieli wraz z rodzinami‚ pozwalając często zabrać ze sobą jedynie dobytek‚ który mogli unieść w rękach lub zmieścić na jednym wozie. Zakazano im osiedlania się na terenie powiatu‚ w którym znajdował się majątek. Ponad 350 tys. osób zostało pozbawionych ojcowizny i dachu nad głową. W latach 1944 – 1947 zostało zagarniętych ok. 17 tys. majątków ziemskich (przed 1939 rokiem Związek Ziemian liczył 16,5 tys. rodzin). Z tego w powojennych granicach Polski 11,5 tys. obejmujących 3 mln hektarów (średnia wielkość majątku 260 ha). Oprócz tego na Kresach Wschodnich pozostało około 5,5 tys. majątków obejmujących 2 mln ha (średnia wielkość majątku – 364 ha). Z 5 mln ha 1‚2 mln ha rozparcelowano pomiędzy 387 tys. rodzin chłopskich. Średnio jedno gospodarstwo chłopskie otrzymało nieco ponad 3 ha ziemi. Ich ekonomiczna rentowność z góry została skazana na niepowodzenie‚ gdyż chodziło o skolektywizowanie gospodarstw rolnych. Przeprowadzenie tzw. reformy rolnej w Polsce miało spełnić funkcję polityczną‚ a nie ekonomiczną. Dążono do zniszczenia ziemiaństwa‚ patriotycznego i najlepiej wykształconego środowiska, wroga systemu komunistycznego i przeszkody w sowietyzacji kraju, a także do podważenia prawnego i moralnego porządku społecznego opartego na prawie własności. Chodziło też o wykarczowanie tradycji i wysokiej kultury. Ograbione w czasie II wojny światowej przez Niemców i Rosjan z dzieł sztuki polskie pałace i dwory teraz stały się celem rodzimych szabrowników. (...) Polskie Towarzystwo Ziemiańskie, 2008 Dokumenty dotyczące reprywatyzacji są publikowane w kwartalniku „Wiadomości Ziemiańskie” i na stronie www.ptz.info.pl

    /*
    Autor: hanka5
    Data: 2008-12-26
    Godzina: 12:38:17

    Komentarz przeniesiony z poprzedniej strony Historii Rabki
    */

    OdpowiedzUsuń