niedziela, 5 kwietnia 2009

Zwyczaje i obrzędy wielkanocne na Podhalu

Okres wielkanocny rozpoczyna Niedziela Palmowa. W tym dniu w kościele święci się palmy tj. bazicki. Sporządzanie palm i ich święcenie to jeden z niewielu już zwyczajów powszechnie jeszcze kultywowanych przez mieszkańców Rabki i okolicy. Powszechność ta, a przede wszystkim niezwykła piękność palm, jak również całego widowiska spowodowały, iż Rabka uzyskała szeroką sławę w tym względzie. (…) Palmy w Rabce i jej okolicach sporządza się z gałązek wierzby. Zdobi się je różnymi sposobami: barwnikiem, zielenią, paskami kolorowego papieru, sztucznymi kwiatkami, kolorowymi wstążkami. W Rabce na Słonem wykonuje się również rzadko spotykane gdzie indziej bardzo piękne palmy ze źdźbeł słomy barwionej różnymi kolorami. Palmy obwiązuje się u dołu „bicem”, czyli rzemieniem lub konopnym batem. Palmy rabczańskie osiągają wysokość 1,5 – 3 metrów. (…) Dawniej nie było zwyczaju robienia wysokich palm.

Palmy wielkanocne przy starym kościółku

Po powrocie z kościoła poświęconą palmę stawia się przed progiem domu, obory lub chlewa, co ma chronić gospodarstwo przed wielkimi nieszczęściami, a także nie dopuszczać much i robactwa do wewnątrz. Na drugi dzień wnosi się palmę do domu i umieszcza za świętym obrazem, pod strzechą lub na strychu aby strzegła gospodarstwa od pożaru. W czasie burzy wystawia się palmę w oknie lub spala jej kawałek w ogniu, co ma odżegnywać pioruny, zaś wrzucenie kawałka do ognia w czasie pożaru ma zmniejszyć żarłoczność płomieni. Jej magiczna moc ma również zabezpieczać bydło: krowy wypędzone pierwszy raz na pastwisko uderza się palmą, co chroni je przed czarami i zapewnia dużą mleczność. Baty którymi wiąże się palmy są używane przez pasterzy; bydło poganiane takim batem ma się bowiem dobrze paść.

Konkurs palm wielkanocnych
 Palma strzeże również zasiewy od klęsk żywiołowych. Krzyżyki zrobione z jej gałązek zatyka się na polach dla ochrony zasiewów od powodzi i gradu. Same bazie rzucone z ziarnem w czasie siewu mają powodować duże urodzaje. Kładziono też gałązki palmowe pod pierwszą skibę przy pierwszej orce. Ma wreszcie palma własności lecznicze – tak dla ludzi jak i dla zwierząt. Spożywanie pączków gałązki wierzbowej, powszechnie jeszcze praktykowane, zabezpieczało od bólu gardła i leczyło choroby żołądkowe. Również i bydłu dawano do jedzenia bazie, co miało je ustrzec przed chorobami. Nadto palmą taką omiatano krowę, obcierano koniom nozdrza, a także wymiatano stajnie i chlewy, co zabezpieczało od groźnych, zaraźliwych chorób. Czasem też okadzano obejście i dobytek zapalonymi gałązkami palmy.

Wielkanocna karta pocztowa, Br. Rychter-Janowska, 1939 r.
Józef Luberda: Powszechnie (co jeszcze dzisiaj się praktykuje) poświęcone bazie wkładano do ziarna siewnego, by ziarno z nowych plonów było tak grube, jak te bazicki, a także do okrawków ziemniaków przeznaczonych do sadzenia, żeby ziemniaki obrodziły. Pojedyncze gałązki wtykano “na urodzaj”, na polach i w ogródkach. Przy pierwszej orce dziadek zawsze kładł pod pierwszą skibę bazie wraz z kawałkiem poświęconego chleba. Ponadto poświęcone bazie znajdowały zastosowanie w medycynie ludowej. Uważano, że połknięcie paru bazi, zaraz po wyjściu z kościoła, może uchronić przez cały rok od bólu gardła.

Kołatka wielkanocna "Klekotka" z Morawicy
pow. Nowy Targ, wyk. ok. r .1980.
Od Wielkiego Czwartku do Wielkiej Soboty chłopcy w Rabce i okolicy biegali z różnego rodzaju kołatkami. Przed II wojną światową używano oprócz małych kołatek również dużych, zwanych od skrzeczącego głosu „srokami”. Głos ten wydawał walec z trybami, o które w czasie obrotu zaczepiały drewniane pióra. Kołatką tą jak taczkami – jeżdżono np. dookoła rabczańskiego kościółka. Na podobnej zasadzie działały małe kołatki, które kręcono jedną ręką. Inne znowu składały się z deseczki osadzonej na trzonku i ruchomego młoteczka. Przy potrząśnięciu uderzał on o deseczkę wydając charakterystyczny odgłos. Obecnie kołatki – o ile są jeszcze używane – służą przede wszystkim zabawie. Niegdyś jednak spełniały inna ważną funkcję. Było nią odstraszanie wszelkiego zła, przede wszystkim duchów, za pomocą hałasu.

Kołatka wielkanocna "Sroka" z Rabki
- reprodukcja zdjęcia wyk. ok. r. 1935
Kołatka wielkanocna "Sroka",
zbiory Muzeum im. Wł. Orkana w Rabce-Zdroju
W nielicznych miejscowościach powiatu suskiego i myślenickiego zachowała się pamięć o zwyczaju „palenia Judasza”. W Wielki Czwartek wieczorem dzieci sporządzały kukłę ze słomy, którą następnie obnosiły po polach. Palenie odbywało się w nocy przy ognisku, wokół którego chłopcy, tańczyli śpiewając: Judasie, nie pal się waź kija obroń się.

Józef Luberda: Szczególnie ważnym dniem w Wielkim Tygodniu jest Wielki Piątek - Dzień Męki Pańskiej. W kościołach tego dnia nie odprawia się Mszy św. Dzień ten jest ważnym dniem dla całego gospodarstwa. Należało się spieszyć, żeby do południa uporać się z wieloma zwyczajowymi czynnościami (trzeba było przygotować gospodarstwo na dwa dni świąt). Rano, o świcie, ojciec budził rodzinę i wszyscy domownicy, oprócz dzieci, biegli do potoka, żeby się obmyć w wodzie. Obecnie przynosi się wodę ze studni albo w uproszczonej postaci - z wodociągu. Przy obmyciu wodą wypowiadało się słowa:

Ty wodzicko cysta od Jezusa Chrysta,
Uobmyłaś brzyski, korzenie,
Uobmyj i mnie grzysne stworzenie.

Wierzono, że tego dnia woda ma moc leczenia różnego rodzaju boloków (wrzodów, wyprysków skórnych), miała zapewniać zdrowie i urodę. Gaździny od rana robiły masło przeznaczone do święcenia. Wiele kobiet potrafiło przy pomocy zwykłej drewnianej łyżki zrobić z masła misterne baranki wielkanocne. W Wielką Sobotę do południa święci się pokarmy. “Święcone” jedzenie stanowi afirmację życia. Chrystus Pan po zmartwychwstaniu jadł miód i rybę, żeby przekonać uczniów, że jest żywym człowiekiem, nie zjawą. Tradycyjnym atrybutem Świąt Wielkanocnych jest – jajko – symbol życia.


Wielkanocna karta pocztowa, mal. G. Ostoja, 1929 r.
Pisanki lub kraszanki nie wyróżniają się w Rabce niczym specjalnym. Podobnie jak w innych okolicach kraju gotuje się jaja na twardo, barwi i święci. Następnie przy składaniu życzeń w czasie świątecznego posiłku w Wielką Niedzielę pokrojone spełniają rolę opłatka. (…) Dość powszechne jest przekonanie, że jajko wielkanocne wrzucone do studni zapewnia zdrową wodę; spalone w piecu lub zakopane pod drzwiami chroni dom; zakopane w grządkach chroni jarzyny (zwłaszcza kapustę) przed szkodnikami. Uważa się też, że zioła wyrastające na zakopanych w ziemi skorupkach maja silną moc leczniczą. Karmi się również skorupkami święconych jaj bydło i kury by się dobrze chowały. Kury ma to chronić przed lisami i jastrzębiami. Oczywiście w Rabce i okolicy jaja wielkanocne barwi się. Podstawowym kolorem jest czerwień. (…) Techniki zdobienia pisanek; kształtowały się przez całe wieki, a umiejętności przechodziły z pokolenia na pokolenie. Najprostszym sposobem było barwienie pisanki na jeden kolor przez wygotowanie jaj w naturalnych barwnikach. Kolor czerwony uzyskiwano z kory olchy, liści czerwonego klonu, odwaru z robaczków „czerwców”; żółty z odwaru kory dzikiej jabłoni, łupin cebuli, płatków kwiatu malwy, pączków kwiatów kaczeńca; zielony z młodego żyta, widłaków, listków jemioły; pomarańczowy z odwaru krokusa; fioletowy z płatków kwiatów ciemnej malwy; czarny z odwaru kory olchowej lub szyszek olchowych, z kory dębowej, młodych liści czarnego klony itd. Bardziej skąp likowana techniką zdobienia jest rycie ostrym narzędziem wzorów na zabarwionej na ciemny kolor skorupce jajka. Najpiękniejsze są jednak jajka zdobione tzw. Technika batikową polegająca na tym, że wzory rysuje się na bezbarwnej powierzchni skorupy woskiem, a następnie tak opisane jajko wkłada się do roztworu barwnika. Z wyjętej po pewnym czasie pisanki usuwa się wosk, przez co powstaje jasny ornament na kolorowym tle.

Wielkanocna karta pocztowa, mal. E. Didyk, 1937 r.
Józef Luberda: Do święconego – świynceliny – oprócz jajek należą: sól, chrzan, masło, kiełbasa, wędzona słonina, chleb, bundz owczy, baranek (ostatnio z ciasta lub z cukru). Pożywienie układa się na serwetce w koszyku i ubiera najczęściej gałązkami brusznicy i gałązkami jałowca. Jeden z domowników idzie z tym koszykiem do kościoła w celu poświęcenia. Świynceliny nie wnosiło się do izby tylko trzeba było zostawić ją w sieni przykrytą łoktusą. Dopiero rano w niedzielę wnosiło się do izby. (…) Wieczorem w Wielką Sobotę parafianie uczestniczący w kościelnym obrzędzie święcenia wody i ognia zabierali do domów poświęconą wodę. Ludzie przynosili ją do domów i używali w różnych gospodarskich potrzebach.

Wielkanocna karta pocztowa, Święcenie pokarmów
Wielka Niedziela – największe i najważniejsze Święto w całym roku – Zmartwychwstanie Chrystusa. Cechują go cisza i spokój. W Wielką Niedzielę niczego nie robiono, nie sprzątano, nawet nie ścielono łóżek. W tym dniu nikt nikogo nie odwiedzał. Istniał zakaz leżenia w łóżkach, bo zboże będzie się “walić”. Tradycyjne śniadanie wielkanocne jada się rano po powrocie z kościoła. Rozpoczyna go gazda od modlitwy i życzeń. Przy składaniu życzeń dzielono się święconym jajkiem, solą oraz chrzanem (nie tartym). Każdy z domowników musiał tych potraw spróbować. W Niedzielę Wielkanocną nie gotowano obiadu. Podgrzewano rosół ze świątecznej wędzonki, zalewano zsiadłym mlekiem lub serwatką i wkrawano do niego słoninę, jajka na twardo, kiełbasę, suto zaprawiając chrzanem tartym i śmietaną. Potrawę spożywano w ciągu dnia z chlebem.

Wielkanocna karta pocztowa, 1944 r.



„Dziady śmigustne” chodzą w nocy z Niedzieli na Poniedziałek Wielkanocny. Pojawiają się około trzeciej godziny nad ranem, znikają o świcie, gdy mieszkańcy wioski wybierają się do kościoła na pierwsza mszę. „Dziady” chodzą w pojedynkę, we dwóch, czasem w trzech. Niekiedy jeden z mężczyzn przebiera się za kobietę. Interesujące są przebrania, w całości niemal wykonane ze słomy. Ręce i nogi oplatają słomianymi powrósłami , plecy zaś okrywają kamizelką, również uplecioną ze słomy. Na Glowie noszą słomiane kołpaki zakończone trzema warkoczami, ozdobionymi czasem kolorowymi wstążkami z bibuły. Twarze zasłaniają futrzanymi maskami, aby nie być rozpoznanym. „Baba” ubrana jest w spódnicę i zapaskę, zrobioną z źdźbeł słomy, ułożonych pionowo i podwójnie wiązanych ora z gorsetu uplecionego ze słomy. Niekiedy strój ze słomy zastępuje długa kolorowa spódnica i bluzka. Twarz zasłania maską z białego płótna lnianego lub pończochą. Czasem „baba” trzyma na ręku zwiniętą ze szmat kukłę niby dziecko. „Dziady śmig ustne” w jednym ręku trzymają gruby kij, w drugim zaś koszyk, wyścielony słomą lub sianem, przeznaczony na otrzymane dary, którymi zazwyczaj są jaja.

"Dziady Śmingustne" z Dobrej,
pow. Limanowa, 1970 r.
 Przebieg obrzędu jest następujący: „dziady” chodzą od domu do domu, pukają do drzwi kijem i domagają się datków, tańczą, mruczą do taktu, „turkają”, „ukają”, świszczą, nigdy jednak nie mówią. Ponieważ do zwyczaju należy oblewanie ich przez ludzi wodą, więc bardzo uważają czy takie niebezpieczeństwo nie grozi im ze strony domowników. Uważają także, by nikt im nie zerwał maski i nie rozpoznał ich. Wreszcie obdarowani przez gospodarzy jajkami, czasem zaś wódką, tańczą, „turkają” na podziękowanie i odchodzą do następnej chałupy.

"Dziady Śmingustne" z Rabki, 1970 r.
"Dziad Śmingustny" ,
zbiory Muzeum im. Wł. Orkana w Rabce-Zdroju
Wzajemne oblewanie się wodą w drugi dzień Wielkanocy i dziś jeszcze powszechne jest w całej Polsce, zarówno na wsi jak i w mieście. Występuje ono również w okolicach Rabki, gdzie na wsiach znane jest pod nazwą „śmigust”, lub „śmiguszt” . Polowanie zaczyna się – jak wspominano – w „śmigustnu poniedziałek” i trwać może aż do Zielonych Światek co uzasadnia powszechne tu powiedzenie:

Do Zielonych Światek
wolno się poliwać nawet w piontek. 


Wielkanocna karta pocztowa,
Lany Poniedziałek na podkrakowskiej wsi, 1938 r.
Józef Luberda: W drugi dzień Świąt, czyli w Poniedziałek Wielkanocny, zwany śmigusztem, wzajemnie oblewano się wodą. Dziedziny wypełniały piski, wrzaski, gonitwy. Rano sąsiedzi odwiedzali się wzajemnie, by polać głowy gospodarzom. Kawalerowie spieszyli oblać panny, w ruch szły wiadra, garnki. Dziewczęta często rewanżowały się polewając chłopców. Po wesołej zabawie następował poczęstunek – wesoła zabawa – czyli góralskie posiady.

Wielkanocna karta pocztowa, Lany Poniedziałek na Podhalu
W Poniedziałek Wielkanocny był zwyczaj chodzenia po domach innego, tym razem mówiącego „dziada”, również zwanego „śminguśnym”. Był to zazwyczaj jakiś człowiek ubogi, często wiejski żebrak, czyli „dziad proszalny”, którego jedynymi obrzędowymi akcesoriami były długie, leszczynowe pręty. (…) „Dziad wchodzil do chałupy i mówił:

Przyszedłem ja po sminguście
ale mnie tu nie opuście
Dwa jajeczka do garneczka
I spyreczki do ryneczki
Zajrzyjcie do skrzyni
Wyjmijcie pół świni
Zajrzyjcie do pieca
Wyjmijcie kołacza
Kopę jajek podarujcie
I niczego nie żałujcie. 


Wielkanocna karta pocztowa,
Góral z owieczkami, mal. Setkowicz
Następnie jednym z leszczynowych prętów uderzał lekko każdego z domowników mówiąc: 

Latuj się, zimuj się
Przyjdzie zima nie gzij się.

Pręt ten zostawiał gospodarzą, a ci go chowali. Poganiano nim bydło na pole przy pierwszym wypędzie, co miało spowodować dobry chów przez cały rok. Dziada obdarowywano zazwyczaj kawałkiem placka i jajkami, rzadziej zaś pieniędzmi.

Wielkanocna karta pocztowa, 1937 r.
Józef Luberda: Istniał też zwyczaj, że najbiedniejsze dzieci ze wsi chodziły tego dnia po domach – po śmiguszcie (…) Gazdowie dawali im kołaczyki, jajka, zawsze chodziło o jedzenie.

Wielkanocna karta pocztowa,  1930 r.
Na zakończenie pragniemy złożyć wszystkim czytelnikom naszej strony życzenia z okazji Świąt Wielkiej Nocy:

Pisanych jojecek,
wirzbowych bazicek,
kiełbasy święconej,
dużo krzanu do niej,
baby polukrzonej,
kukielki pieconej,
Zmartwychwstanio w dusy
i Wiesny... po usy.


Wielkanocna karta pocztowa, mal. M. Zawada
W artykule wykorzystano fragmenty książki Jana Bujaka „Ludowe obrzędy doroczne w okolicach Rabki” wydanej w 1972 roku przez Muzeum im. Władysława Orkana w Rabce oraz obszerne fragmenty artykułu Józefa Luberdy pt. „Wielki Tydzień i Wielkanoc w tradycji ludowej Podhala”. 

Zespół Historia Rabki składa serdeczne podziękowania za udostępnione materiały Piotrowi Kuczajowi, Aleksandrze Macioł oraz Dyrekcji Muzeum im. Władysława Orkana w Rabce-Zdroju.

2 komentarze:

  1. W kwestii Dziadów Śmigustnych, to owszem, wyruszają oni około 3 nad ranem, ale nie znikają, jak ludzie idą na pierwszą mszę. Dziady dopiero wówczas zaczynają działać i robić psikusy mieszkańcom. Proszę przejechać się do Dobrej w Poniedziałek Wielkanocny i proszę zobaczyć, jak to wygląda.

    OdpowiedzUsuń