sobota, 27 czerwca 2009

Historia apteki „Pod Aniołem” w Jordanowie

Artykuł na temat apteki "Pod Aniołem" w Jordanowie, jest kontynuacją historii okolicznych aptek. Autorem tego artykułu, jest znany naszym czytelnikom z poprzednich publikacji dr n. farm. Maciej Bilek, zastępca redaktora naczelnego kwartalnika, Farmacja Krakowska.

Przypominany, że już wkrótce, nakładem nowotarskiego Oddziału Polskiego Towarzystwa Historycznego, ukaże się książka autorstwa dr n. farm. Macieja Bileka, zawierająca historie aptek w dzisiejszych powiatach: nowotarskim, tatrzańskim, myślenickim, suskim oraz limanowskim pt. „Apteki i aptekarze południowej Małopolski do 1951 r.”.

Zespół Historia Rabki serdecznie dziękuje autorowi za nadesłany artykuł!

Niestety nie udało się ustalić, ani kto był pierwszym jordanowskim aptekarzem, ani kiedy apteka powstała. Wiadomo, że istniała już w roku 1875 i należała do magistra Franciszka Buczka, późniejszego długoletniego właściciela apteki w Kolbuszowej. Franciszek Buczek urodził się w roku 1833 w rzeszowskim Staromieściu, jako syn tamtejszego rzemieślnika-mieszczanina. W roku 1859 rozpoczął studia farmaceutyczne, zakończone otrzymaniem dyplomu magistra farmacji w dniu 21 lipca 1862. W roku 1880 figuruje w wykazie zamieszczonym przez redakcję „Czasopisma Galicyjskiego Towarzystwa Aptekarskiego”, jako członek czynny Towarzystwa.

Jordanów, widok ogólny

W historii wspomnianej Kolbuszowej, magister Buczek zapisał się jako niezwykle aktywny działacz społeczny. W „Czasopiśmie Galicyjskiego Towarzystwa Aptekarskiego” z 1885 roku znaleźć można niezwykle ciekawy nekrolog magistra Buczka. Czytamy w nim: W Kolbuszowej umarł w dniu 13 września b.r. właściciel tamtejszej apteki i długoletni rzeczywisty członek galic. tow. aptekarskiego Franciszek Buczek przeżywszy lat 53. Miasto Kolbuszowa traci w nim jednego z najzacniejszych swych obywateli; gdyż ś.p. Fr. Buczek niezasklepiał się wyłącznie w czynnościach aptecznych, ale wszystkie chwile wolne poświęcał sprawom publicznym, już to jako dyrektor tow. zaliczkowego, już to jako członek honorowy i wspierający ochotniczej straży ogniowej i wielu innych towarzystw humanitarnych. Nam zaś pozostaje żal serdeczny po utracie zacnego kolegi, który w obec rozlicznych swych zajęć i nadwątlonego zdrowia nigdy niezapomniał o przyjętych na się obowiązkach jako członek rzeczywisty galic. tow. aptekarskiego. Cześć jego pamięci!

Jordanów, krajobraz
W roku 1877 właścicielem apteki w Jordanowie był Ferdynand Moszorowski. 26 czerwca 1878 właścicielem został magister farmacji Marian Köhler (spotykana jest także inna pisownia tego nazwiska: Koeller, Koehler, Kohler) i pozostawał nim przez ponad czterdzieści lat. Według „Czasopisma Galicyjskiego Towarzystwa Aptekarskiego” Köhler aptekę (...) objął z dniem 1 sierpnia 1878 roku. Istnienie apteki w Jordanowie, należącej do Köhlera potwierdza „Szematyzm Królestwa Galicyi i Lodomeryi z Wielkim Księstwem Krakowskiem na rok 1894”.

Dworzec kolejowy w Jordanowie
Marian Ludwik Köhler urodził się w roku 1851 w Leżajsku, jako syn Edwarda i Marii. Jego żoną była Olimpia Stanisława z Papużyńskich, urodzona w roku 1864. Studia farmaceutyczne ukończył w Krakowie w lipcu 1874. Był aptekarzem głęboko zaangażowanym w życie społeczne Jordanowa. W roku 1880 został wybrany współdyrektorem (...) towarzystwa zaliczkowego "Praca i Oszczędność". Według materiałów archiwalnych znawcy historii Jordanowa – Pawła Matejko, towarzystwo „Praca i Oszczędność” powołane zostało przez mieszkańców miasta Jordanów, Którzy dla siebie kredytu wcale nie potrzebowali i jedynie z poczucia obowiązków obywatelskich, podjęli się pełnych odpowiedzialności trudów i pracy w celu założenia takiej instytucji, któryby potrzebom ludności lichwą gnębionej zupełnie odpowiadała. Towarzystwa „Praca i Oszczędność” miało fundamentalne znaczenie w historii Jordanowa, co podkreśla w swych opracowaniach Paweł Matejko: Wspierało różnymi kwotami szkoły ludowe, szpital dla ubogich w Jordanowie, a w późniejszym okresie powstające na terenie miasta organizacje min. Straż Pożarną, „Sokoła”, Towarzystwo Szkół Ludowych itp. Wspierało także finansowo budowę nowego kościoła w Jordanowie. W roku 1900 Stowarzyszenie Pożyczkowe „Praca i Oszczędność’ wybudowało w rynku murowany piętrowy budynek. Piętro tego budynku wydzierżawiło nieodpłatnie Towarzystwu Gimnastycznemu „Sokół” w Jordanowie na działalność statutową. 

Jordanów, widok ogólny
Wspomniane powyżej Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół” było kolejnym polem dla szerokiej działalności społecznej aptekarza. W korespondencji z autorem niniejszej książki Paweł Matejko relacjonował związki magistra Köhlera z jordanowskim „Sokołem”: Towarzystwo to, mające charakter patriotyczno-kulturalno-sportowy, zostało założone w mieście w roku 1896. Marian Köhler pełnił w gnieździe „Sokoła” Jordanowskiego różnorakie funkcje min. skarbnika, naczelnika oraz wieloletnią funkcję wiceprezesa tej organizacji. Wchodził wraz z żoną Olimpią w skład 24-osobowej reprezentacji gniazda jordanowskiego, uczestniczącej w IV Zlocie Sokolstwa Polskiego we Lwowie w roku 1903 i w Zlocie Grunwaldzkim w Krakowie w roku 1910. Marian Köhler, jako wiceprezes „Sokoła”, uczestniczył w organizowaniu Polowej Drużyny Sokolej w Jordanowie. Polowa Drużyna Sokoła została założona w Jordanowie w grudniu 1912 roku, a po wybuchu I wojny światowej większość jej członków wstąpiła do Legionów Polskich. W 1913 roku Marian Köhler prowadził kursy samarytańskie. Kursy przeznaczone były dla członków jordanowskiej Polowej Drużyny Sokolej, chociaż przyjmowano także chętnych z poza organizacji.

Budynek Sokoła w Jordanowie
W roku 1884 Marian Köhler dał w Jordanowie popis niebywałej odwagi, zyskując sobie wielki szacunek i sławę wśród mieszkańców. W wycinku z krakowskiego „Czasu” (rok 1884), znajdującym się w zbiorach Towarzystwa Miłośników Ziemi Jordanowskiej, czytamy: Dnia 6 stycz. Powstał o godz. 8 wieczór w mieście naszem pożar, który w jednej chwili ogarnął zabudowania gospodarskie i dom pp. L. położone tuż obok kościoła. Następnie dwa sąsiednie domy i kilka budynków gospodarskich, stały się pastwą płomieni. Przerażenie mieszkańców było wielkie — gdyż nie mamy ani straży pożarnej, ani przyrządów obronnych i co najważniejsze, nie mamy wody! Kilka lichych studzien, niewystarczających nawet do codziennych potrzeb życia, nie są wcale rękojmią bezpieczeństwa publicznego. To też w chwili pożaru wodę znoszono z pobliskich źródeł w polu — zwożono z rzeki dość oddalonej od miasta — wreszcie zgarniano śnieg aby czemprędzej stanąć do jakiej takiej obrony. Gdyby nie dzielna pomoc miejscowego aptekarza p. Kohlera i kilku mieszczan a mianowicie: pp. Papuzińskiego i Podstawskiego, a przedewszystkiem nie nadzwyczajna energia i umiejętna obrona pana Bolesława Wilkoszewskiego, obywatela z pobliskiej wsi, który przybył ze swą dworską służbą z sikawką, a z prawdziwem poświęceniem obejmując kierownictwo obrony, zdołał zapanować nad ognistą falą i tem samem zlokalizował pożar, miasto nasze stałoby się ofiarą straszliwego żywiołu. Dziękując zatem tym, co szlachetnej nie skąpią pomocy nieszczęśliwym — do przynależnych władz udajemy się, — aby wzięły nas w swą opiekę, zmuszając obywateli miasta do zaopatrzenia się w środki obronne od ognia, również abyśmy przynajmniej projektowane cztery studnie w rynku jak najprędzej mieli, inaczej bowiem wobec grozy niebezpieczeństwa o życie i mienie wszelkie dobre chęci ustają.

Rynek w Jordanowie
Po opisanym powyżej wydarzeniu, Marian Köhler rozpoczął starania o utworzenie w Jordanowie regularnej służby strażackiej, dzięki czemu już w roku 1885 powstał korpus straży pożarnej. Pierwszym, długoletnim naczelnikiem korpusu był jego założyciel – magister Köhler. Korpus liczył 22 strażaków, posiadał sikawkę i sztandar jednostki. W roku 1894 jordanowscy strażacy pomagali gasić pożar w Nowym Sączu. Akcja ta spotkała się z wielkim uznaniem, dowodem czego jest list dziękczynny magistratu w Nowym Sączu za bohaterską walkę z ogniem z narażeniem życia, przechowywany w Archiwum OSP w Jordanowie. 12 września 1896 Rada Gminna, w odpowiedzi na pismo c.k. Starostwa w Myślenicach, zdecydowała o powierzeniu dotychczasowemu korpusowi ochotniczej straży pożarnej pełnienia funkcji straży pożarnej miejskiej. Pierwszym prezesem tak ukonstytuowanej straży został burmistrz miasta Józef Kalczyński. Pierwszym naczelnikiem straży mianowano magistra Mariana Köhlera, który pozostawał na tym stanowisku aż do roku 1908. Z zachowanego w zbiorach Towarzystwa Miłośników Ziemi Jordanowskiej odpisu protokołu wspomnianego posiedzenia wynika, że magister Köhler był nie tylko naczelnikiem straży ogniowej, ale także i radnym miejskim. W roku 1897 jordanowscy strażacy zapisali na swym koncie kolejną udaną interwencję w pożarze Nowego Targu. Odzewem Zarządu Gminy w Nowym Targu było przesłanie do Jordanowskiej straży listu dziękczynnego oraz kwoty pieniężnej na pokrycie kosztów akcji.

Jordanów, zabudowania w pobliżu rynku
Marian Köhler wziął także udział w organizowaniu i zasiadał w zarządzie Powiatowego Komitetu Narodowego w Jordanowie (od roku 1915). Wspólnie z żoną Olimpią czynnie uczestniczył w pracach Konferencji św. Wincentego á Paulo, instytucji założonej przez jordanowskiego katechetę i wikarego Józefa Małysiaka. Według informacji Pawła Matejko: Organizacja ta miała za zadanie opiekę zarówno duchową jak i materialną nad ubogimi we wszystkich miejscowościach parafii jordanowskiej, ale nie tylko posiadała min. własną bibliotekę a w czasie trwania działań wojennych panie z tej organizacji szyły w sokolni jordanowskiej koszule dla legionistów i opiekowały się rannymi. Jordanowski aptekarz piastował również funkcje: członka rady powiatowej w Myślenicach (1891-1914), zastępcy członka wydziału powiatowego (1909-1910) oraz zastępcy burmistrza w Jordanowie (1896-1914).

Widok na Jordanów
Wytężonej pracy na gruncie społecznym towarzyszyły Marianowi Köhlerowi niestety kłopoty na niwie zawodowej. Np. w roku 1883, wedle relacji zamieszczanych przez „Czasopismo Galicyjskiego Towarzystwa Aptekarskiego”, musiał się zwrócić o pomoc do Gremium Aptekarzy Galicji Zachodniej w sprawie nadużyć miejscowych władz fiskalnych wzbraniających mu sprzedaży ręcznej nastojów wyskokowych (Tinctur) lekospisem austryjackim objętych, a ustawą do sprzedaży niezabronionych. Korespondencja Gremium z władzami fiskalnymi doprowadziła do cofnięcia bezprawnego rozporządzenia i kary usuniętymi zostały. Jednak już w kolejnym roku jordanowski aptekarz był ponownie niepokojony o sprzedawanie bez przepisu lekarza nastojów wyskokowych. Tym razem Gremium wysłało rekurs do do c.k. dyrekcji skarbowej we Lwowie. 

Sąd i Kasa Podatkowa w Jordanowie
Marian Köhler w roku 1900 złożył datek na rzecz Funduszu Pensyjnego dla emerytowanych farmaceutów Galicji, pozostających bez środków do życia, zaś w roku 1903 przekazał składkę w wysokości 5 koron na sieroty po ś.p. koledze Giebułtowiczu. W roku 1914 wyznaczony został przez Gremium Aptekarzy Galicji Zachodniej jako delegat do wizytacyi aptek w Myślenicach, Rabce, Nowym Targu, Czarnym Dunajcu i Mszanie Dolnej.

Ratusz w Jordanowie
Magister Köhler zmarł w Jordanowie 15 sierpnia 1917 roku. Pochowany jest na jordanowskim cmentarzu, gdzie po dziś dzień można odnaleźć jego interesujący nagrobek, niedawno odremontowany. W tym samym grobie spoczywa także Olimpia Köhlerowa, która zmarła niedługo po męża – w dniu 18 sierpnia 1918 roku.

Pocztówka z Jordanowa
Od roku 1902 jako uczeń w aptece magistra Köhlera pracował Henryk Łukowski. Po ukończeniu studiów farmaceutycznych powrócił do pracy w jordanowskiej aptece, a w roku 1913, po uzyskaniu pięciolecia, został zarządcą apteki. Sprawował tę funkcję aż do 1 stycznia 1919 roku. Apteka mieściła się wówczas w istniejącym po dziś dzień drewnianym domu przy ulicy Mickiewicza 4. W roku 1908 magister Łukowski wymieniony jest w wykazie członków Wydziału kondycyonujących magistrów farmacyi Galicyi Zachodniej, zamieszczonym w „Kronice Farmaceutycznej”.

Sąd i Kasa Podatkowa w Jordanowie
Z dniem 1 stycznia 1919 roku kolejnym dzierżawcą apteki spadkobierców Mariana Köhlera w Jordanowie, został magister Tadeusz Krasuski. Spadkobiercami Köhlera były jego córki, panny Köhlerówne. Niestety apteka pod zarządem magistra Krasuskiego zbankrutowała i została wystawiona w roku 1924 na sprzedaż. Licytację wygrał młody magister farmacji Józef Kokoszka.

Dworzec kolejowy w Jordanowie
Józef Kokoszka urodził się 11 listopada 1887 roku w Zdziarcu pod Radomyślem Wielkim (miasteczko koło Mielca). Był synem Jana, średniozamożnego chłopa, oraz Agaty z Poperów. Miał trzech braci – Wojciecha, Aleksandra i Władysława oraz dwie siostry – Marię i Bronisławę. Szkołę powszechną ukończył w swej rodzinnej miejscowości. W okresie tym zwróciła na niego uwagę nauczycielka – Aleksandra Sznajderowa, która doceniła pilność Józefa Kokoszki i zasugerowała dalszą naukę.

Magister Józef Kokoszka.
Fotografia ze zbiorów Emanuela Merza
Do gimnazjum uczęszczał w Dębicy i tam też chodził do jednej klasy z przyszłym pisarzem i poetą Janem Wiktorem. W roku 1910 rozpoczął dwuletnią praktykę w aptece Józefa Nowaka w Zatorze. W roku 1912 zdał egzamin tyrocynalny i w pierwszym semestrze roku akademickiego 1912/13 rozpoczął studia farmaceutyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim. Nie studiował jednak na drugim semestrze tegoż roku. W roku akademickim 1913/14 uczęszczał na studia już przez obydwa semestry. 

Ukończenie studiów uniemożliwił jednak Kokoszce wybuch I wojny światowej. Początkowo służył w aptece Szpitala Wojskowego w Krakowie, następnie w Łańcucie i wreszcie przeniesiony został do apteki Szpitala Armijnego w Szeged na Węgrzech, gdzie w stopniu kapitana doczekał końca wojny. Do studiów powrócił dopiero na obydwa semestry roku akademickiego 1917/18, po czym rozpoczął pracę w aptece Reinfussa przy ulicy Grzegórzeckiej. Z niejasnych jednak względów tytuł magistra farmacji otrzymał dopiero 27 września 1922 roku.

Kapitan Józef Kokoszka (w środku) w czasie służby wojskowej
na Węgrzech. Rok 1917.  Fotografia ze zbiorów Emanuela Merza.
Jeszcze w czasie trwania studiów ożenił się z Janiną z Wąsowiczów (ur. 7 lutego 1899 w Radłowie, zm. 24 stycznia 1992).

Kolejnym miejscem pracy Józefa Kokoszki była apteka Józefa Hodboda w Grybowie. Jak wcześniej wspomniano magister Kokoszka w roku 1924 nabył na własność aptekę w Jordanowie. Kulisy tej transakcji przekazał autorowi bratanek i chrzestny syn magistra Kokoszki, jego imiennik dr med. Józef Kokoszka: do udziału w licytacji namówił Kokoszkę Józef Hodbod, który sam odnalazł w prasie ogłoszenie o sprzedaży jordanowskiej apteki. Magister Kokoszka, w roku 1924, był jeszcze ubogim aptekarzem i sprzeciwił się tej propozycji. Hodbod jednak nalegał i obiecał mu dowolną pożyczkę pieniędzy na zakup apteki: pieniądze oddasz mi jak tylko będziesz je miał, perswadował. Kokoszka wygrał licytację i zaciągnął u magistra Hodboda dług.

Józef Kokoszka (po prawej) w czasie służby
wojskowej.  Fotografia ze zbiorów Emanuela Merza.
Początkowo, przez okres kilku lat, jordanowska apteka „Pod Aniołem” Józefa Kokoszki, znajdowała się w dzierżawionym, drewnianym domu, mieszczącym przez długie lata aptekę Köhlera. Magister Kokoszka, w przeciwieństwie do magistra Krasuskiego, prowadził ją bardzo sprawnie. Szybko spłacił dług u Hodboda i po kilku latach pracy mógł sobie już pozwolić na zakup dużego placu przy rynku w Jordanowie. Na placu tym wybudował duży dom, w którym na piętrze pomieszczono wygodne mieszkanie dla rodziny (żony i córki), zaś na parterze znalazł się przestronny lokal apteczny. Dom panien Köhler powrócił wówczas znowu w ich ręce. Zbiegiem okoliczności zakupił go przyrodni brat Józefa – Władysław Kokoszka, przed wojną naczelnik poczty w Wiśniowej, w okresie okupacji ukrywający się żołnierz Armii Krajowej. W czasie II wojny światowej Władysław założył w Jordanowie niewielką rozlewnię piwa i wód sodowych, upaństwowioną z końcem lat czterdziestych.

Dom i apteka Józefa Kokoszki w Jordanowie, w latach
trzydziestych XX wieku.  Fotografia ze zbiorów Emanuela Merza.
Magister Józef Kokoszka był jednym z najbardziej zaangażowanych społecznie małopolskich aptekarzy. Na najwyższą zaś uwagę zasługuje jego działalność w zakresie ruchu ludowego. Antoni Olcha, znany prozaik, publicysta i poeta, autor biogramu Józefa Kokoszki zamieszczonego w „Polskim Słowniku Biograficznym” wspominał: Od najmłodszych lat sympatyzował z ruchem ludowym. Od r. 1931 – od zjednoczenia się stronnictw chłopskich w Stronnictwo Ludowe (SL) – był członkiem Koła SL w Jordanowie. Od r. 1933 uczestniczył Kokoszka aktywnie w pracach Komitetu Organizacyjnego Związku Literatów Ludowych (ZLL, nie zatwierdzonego nigdy formalnie przez władze państwowe, lecz rozwijającego działalność do 1939) i finansował wydanie 1. numeru miesięcznika literatów ludowych w Polsce "Wieś – Jej pieśń" (1933-34), a następnie stale wspomagał wydawnictwo i działalność społeczno-kulturalną redakcji. Pełnił obowiązki skarbnika w redakcji pisma oraz z Związków Literatów Ludowych Polskich (ZLLP). W sierpniu 1934 r. uczestniczył w Jordanowie w zjeździe redakcji dwutygodnika "Nowa Wieś", który później (w 1935-6) był kontynuacją miesięcznika "Wieś – Jej Pieśń". W domu Kokoszków w Jordanowie mieściła się w l. 1933-4 administracja pisma "Wieś – Jej pieśń". Odbywały się tam również poufne konferencje i spotkania działaczy ludowych Jordanowszczyzny i pisarzy ludowych; m.in. wiosną 1933 r. z udziałem Wincentego Witosa. W okresie strajku chłopskiego w r. 1937 i późniejszych procesów przeciwko jego organizatorom Kokoszkowie zapewniali wydatną pomoc materialną i prawną uwięzionym. (...) Po wyzwoleniu w r. 1945 Kokoszka współpracował z organizacjami ludowymi Jordanowszczyzny, prowadzącymi m.in. akcje przesiedleńcze na Ziemie Zachodnie.

Józef Kokoszka (siedzi jako trzeci od lewej) w czasie
służby wojskowej. Fotografia ze zbiorów Emanuela Merza.
Jak wspomina bratanek magistra Kokoszki – dr med. Józef Kokoszka, jego stryj, pomimo żarliwego zaangażowania w ruch ludowy, na własne życzenie nie zajął nigdy żadnych wyższych godności partyjnych i stronił od posiadania wszelkiej władzy. Twierdził, że chłopi muszą rządzić się sami i on ich w tym wyręczać nie będzie. Doktor Kokoszka wspominał w rozmowie z autorem niniejszej książki licznych znajomych swego stryja: znanych polityków – Wincentego Witosa i Macieja Rataja, pisarzy ludowych – Jana Wiktora, Jalu Kurka i Antoniego Olchę oraz polityka, historyka, działacza ludowego i członka Stronnictwa Ludowego prof. Stanisława Kota. Wedle rodzinnego podania, z balkonu domu Kokoszków, Wincenty Witos miał przemawiać do zgromadzonych tłumów.

Józef Kokoszka w jordanowskiej aptece, zdjęcie wykonano
23 sierpnia 1939 roku.  Fotografia ze zbiorów Emanuela Merza.
Niezwykle ciekawy artykuł dotyczący magistra Józefa Kokoszki opublikował w „Wieściach” w roku 1973 Ludwik Maj, znany ludowiec i bliski współpracownik jordanowskiego aptekarza: Józef Kokoszka przybył do Jordanowa w 1924 roku. Przybył jako doświadczony aptekarz a zarazem działacz polityczny o określonej postawie politycznej. Jordanów należał wówczas do powiatu makowskiego, działały po wsiach już wtedy koła PSL "Piast", ale były mało aktywne. Były to drobne "wysepki" ruchu ludowego. (...) Z tymi działaczami nawiązuje pierwsze i przyjacielskie kontakty, wprowadzając w życie kół PSL "Piast" dużą dynamikę organizacyjną. Przewrót majowy w 1926 roku zastał chłopów tego regionu już dobrze zorganizowanych. Jordanowska apteka przerodziła się w centralny ośrodek ruchu ludowego tego regionu, stała się tym dla powiatu makowskiego czym była na Małym Rynku 4 w Krakowie – redakcja "Piasta" dla Małopolski. Wokół Kokoszki wyrosło młodsze i liczne pokolenie ludowców i działaczy wiciowych, dla których był nauczycielem i przyjacielem. Ludwik Maj przytacza relację jednego z takich przyjaciół magistra Kokoszki – Franciszka Gromali: Kiedy w 1937 roku za strajk chłopski zostałem aresztowany, to za jego staraniem i po złożeniu przez niego wymaganej kaucji zostałem zwolniony z aresztu po 6 tygodniach. On wysunął propozycję, by mnie i kolegę Franka Jąkałę z Wysokiej wysłać na kurs do Gaci do tamtejszego Uniwersytetu Ludowego prowadzonego przez małżeństwo Solarzów. Zarząd Powiatowy SL nie posiadał środków finansowych na pokrycie kosztów tego w kursu. Wtedy Józef Kokoszka zobowiązał sie ze swoich oszczędności zapłacić za nas. Dzięki temu mogliśmy w 1937 roku wziąć udział w tak pożytecznym kursie. Na publicznych manifestacjach szedł na czele pochodów.

Święto ludowe w Jordanowie. W tle udekorowana apteka
magistra Kokoszki.  Fotografia ze zbiorów Emanuela Merza.
Ludwik Maj snuł także refleksje nad rolą magistra Józefa Kokoszki w ówczesnym ruchu ludowym: Dzisiaj z perspektywy własnych doświadczeń i upływu lat wyraźniej dostrzegam wielką polityczną i ludzką mądrość tego działania. Józef Kokoszka uczył chłopów świadomej odpowiedzialności za losy kraju. A zarazem dostrzegał potrzebę nasycenia tego chłopskiego ruchu politycznego inteligencją ludową, twórczą, żeby swoją obecnością i swoim talentem kształtowała chłopski radykalizm i chłopski patriotyzm. (...) Poczynając od 1936 roku "kwatera główna" ruchu ludowego na tym terenie w mieszkaniu aptekarza Kokoszki przemienia się w półzakonspirowany ośrodek przygotowawczy do strajku chłopskiego. Tutaj co jakiś czas zbiera się powiatowe kierownictwo Stronictwa (...). Tutaj zapadają organizacyjne postanowienia. Tutaj dzieli się powiat na okręgi i obwody strajkowe, mianuje się kierowników grup strajkowych, ich zastępców (na wypadek aresztowań), łączność strajkową, środki finansowe. Obok Jordanowa na zboczu Działu w mieszkaniu Gielaty odbywają sie kursy przygotowawcze do strajków. Wyżywienie dostarcza Kokoszka. Toć przecież większość młodzieży – uczestników kursu – nie posiadała żadnych pieniędzy. W organizacyjnych planach strajku apteka staje się zakonspirowanym punktem łączności ze wszystkich zakątków powiatu makowskiego. Tutaj również przygotowano mieszkanie dla "spalonych", to jest poszukiwanych przez policję. W aptece Kokoszki zrodziła się myśl zorganizowania strajku leśnego na terenie Jordanowszczyzny. Ludowcy nawiązują łączność z lokalnymi organizacjami PPS. Przystępują do strajku leśnego chłopi-wozacy oraz robotnicy leśni z Jordanowa, Wysokiej, Łętowni i Bystrej-Sidziny. Strajk spowodował podwyżkę płac, wykazał dużą sprawność organizacyjną. Ale na organizatorów strajku spadły represje. Epilogiem ich było kilka procesów, posypały się wyroki. (...) Dla wszystkich oskarżonych Józef Kokoszka organizuje obronę prawną. (...) A kiedy wybuchł strajk rolny, poprzez łączność kierował akcją. A wszystko to czynił w zakonspirowany sposób, że trudno było policyjnym wywiadowcom wpaść na trop właściwego kierownika akcji strajkowej. A kiedy jordanowskie więzienie wypełniło się wiciarzami i ludowcami, organizował pomoc żywnościową i obronę w procesach. Tak znaczna rola Kokoszki w życiu makowskiej organizacji Stronnictwa Ludowego, jego ofiarna praca, zwróciły uwagę Wincentego Witosa. Podczas dwukrotnego pobytu na ziemi makowskiej (...) Wincenty Witos dwukrotnie odwiedzał Kokoszką w jego mieszkaniu, dając publiczny wyraz szacunku i uznania dla jordanowskiego aptekarza. 

Kapitan Józef Kokoszka (stoi jako drugi od lewej) w czasie służby
wojskowej na Węgrzech. Rok 1917.  Fotografia ze zbiorów Emanuela Merza.
Magister Józef Kokoszka był nie tylko zaangażowanym społecznikiem, ale też niezwykle uzdolnionym malarzem. Z pożogi wojennej ocalało kilkadziesiąt prac. Tematyka większości obrazów Kokoszki dotyczyła życia wsi. Na twórczość malarską poświęcał on bardzo wiele czasu we wszystkich okresach życia – w czasie służby wojskowej na Węgrzech, w okresie prowadzenia apteki w Jordanowie, w czasie okupacji. Wybrane akwarele magistra Kokoszki reprodukowanych są w niniejszym opracowaniu.

Doktor Józef Kokoszka wspomina, że jego stryj malował także na szkle. Cytowany już wcześniej Antoni Olcha, wspominając czasy wspólnej pracy nad czasopismem „Wieś – Jej pieśń”, pisze: Kokoszka w notatce „Wieś kopalnią tematów malarskich” dał zapowiedź specjalnego dodatku do pisma poświęconego w pierwszym rzędzie malarstwu, rzeźbie i w ogóle sztuce ludowej. Kokoszka utrzymywał kontakty ze znanymi krakowskimi malarzami (m.in. Wojciechem Kossakiem), o czym świadczyć mogą dedykacje na ofiarowanych mu obrazach, pozostających obecnie w zbiorach rodziny.



W 1939 roku magister Kokoszka dokonał wpłaty pieniężnej na Fundację Naukową im. profesora Bronisława Koskowskiego. Fundacja ta, wedle informacji „Kalendarza Farmaceutycznego” z roku 1939, stawiała sobie za cel Dopomagać farmaceutom, poświęcającym się pracy naukowej, do wyjazdu za granicę dla uzupełnienia studiów naukowych, które by umożliwiły im objęcie katedr uniwersyteckich na wydziałach lub oddziałach farmaceutycznych w Polsce. Kokoszka figuruje ponadto w nie datowanym, przedwojennym wykazie, jako członek zwyczajny Towarzystwa Popierania Nauk Farmaceutycznych w Krakowie.

Józef Kokoszka w otoczeniu rodziny.
Fotografia ze zbiorów Emanuela Merza.
Już od pierwszego dnia okupacji hitlerowskiej apteka magistra Kokoszki była jednym z najważniejszych punktów ruchu oporu na Podhalu. Wojenne losy magistra Kokoszki opisał w artykule „Farmaceuci na okupowanym Podhalu”, zamieszczonym w „Przeglądzie Lekarskim”, Aleksander Marczyński: 1 września 1939 r. jeden z pierwszych niemieckich pocisków artyleryjskich wystrzelonych na Jordanów trafił w budynek magistratu i w budynek, w którym mieściła się apteka mgr. Kokoszki. Tegoż dnia zorganizował on w godzinach rannych punkt opatrunkowy, do którego zgłaszali się ranni żołnierze i cywile. Następnego dnia wobec nieuchronności zajęcia miasteczka przez Niemców mgr Kokoszka opuścił Jordanów, do którego wrócił po czterotygodniowej tułaczce i uruchomił zdewastowaną aptekę. Stała się ona wkrótce punktem kontaktowym dla wielu nowo powstających organizacji antyhitlerowskich. (...) Na przełomie lat 1942/43 ppor. "Bela" (Mieczysław Janik) uzyskał zgodę mgr. Kokoszki na dostarczanie środków wybuchowych w celu nielegalnego wytwarzania butelek zapalających. Benzynę konspiratorzy zdobywali ze znanych im źródeł. W zimie 1943-1944 produkcja tych butelek szła już w szybkim tempie. Wiosną 1944 r. wyprodukowano w Jordanowie około 90 sztuk, które przechowywano w różnych punktach placówki. (...) Wiosną 1944 r. przeprowadzono kilka prób z butelkami zapalającymi. Jedna z nich odbyła się (...) na trasie kolejowej Osielec-Chabówka, kiedy to wieczorem obrzucono butelkami załadowane lory towarowe. Obserwatorzy podali w meldunku, że wagony zapaliły się natychmiast i dopiero straż kolejowa w Chabówce je ugasiła. (...) Znane są przykłady zdobywania broni przez Bataliony Chłopskie pod Jordanowem i dostarczania ich do apteki mgr. Kokoszki. Po broń do Jordanowa przyjeżdżał brat mgr. Kokoszki, Aleksander, pseudonim "Stalowy", i przerzucał ją do placówki AK do Jarząbki Starej.

Zdobywanie przez Niemców Jordanowa
W przerzucaniu tym brał także udział syn Aleksandra – cytowany już wielokrotnie dr med. Józef Kokoszka. Wspominał on w rozmowie z autorem niniejszego opracowania, że z Jordanowa jeździli z ojcem koleją aż do Tarnowa, stąd zaś do samej Jarząbki (leżącej pomiędzy Lisią Górą a Radomyślem Wielkim) podróżowali furmanką. Broń przewożono w walizkach z podwójnym dnem – na wierzchu umieszczano produkty spożywcze: najczęściej chleb, masło, ser zaś pod drugim dnem znajdowała się amunicja i broń. Były to jednak bagaże niewielkie a co za tym idzie i ilość konspiracyjnego ładunku mała. Jeden tylko raz Aleksander Kokoszka zdecydował się przewieźć większą ilość broni – używając potężnej walizy. Doktor Józef Kokoszka wspomina także, że stryj przesyłał Aleksandrowi Kokoszce paczki z lekami i materiałami opatrunkowymi, które potem doktor Kokoszka, jako młody chłopiec, dostarczał do lasu partyzantom. Doktor Kokoszka podkreśla fenomenalną znajomość języka niemieckiego magistra Kokoszki. Często ułatwiało to zawiązywanie kontaktów z hitlerowcami i odsuwanie podejrzeń o udział w ruchu oporu. Apteka była punktem kontaktowym, do którego przekazywano liczne zakonspirowane wiadomości. Były one przekazywane magistrowi Kokoszce, ten zaś informował kolejnych żołnierzy, głownie Armii Krajowej i Batalionów Chłopskich. Często taka wymiana informacji odbywała się przy brydżu. Dr Józef Kokoszka, który sam widywał takie spotkania wyjaśnia, że chodziło tu o upozorowanie zwykłego spotkania towarzyskiego, w razie ewentualnej rewizji. Doktor Kokoszka ze swych wizyt w jordanowskiej aptece w czasie okupacji pamięta także, że wspomniane wcześniej butelki z płynem zapalającym produkowane były w aptecznych piwnicach.

Jedno z pierwszych rozporządzeń władz
okupacyjnych dotyczące oddania broni
Wobec wszystkiego, co powyżej opisano, wprost nieprawdopodobny wydaje się fakt, że nad apteką, na pierwszym piętrze domu Kokoszków, znajdowała się... kwatera dwóch oficerów gestapo! Dowództwo ruchu oporu wychodziło jednak z założenia, że pod latarnią jest najciemniej. 

Pierwsze dni września 1939 roku, uciekinierzy w okolicach
Rabki, z albumu niemieckiego żołnierza.
Bardzo interesujące fakty z okupacyjnego epizodu jordanowskiej apteki wspominał cytowany już powyżej Ludwik Maj: Nadszedł czas trudnej próby, okres okupacji. Niestrudzony działacz Kokoszka wtopił się w wir walki podziemnej, wokół siebie miał sprawdzonych działaczy wiciowych i ludowych, świadomych odpowiedzialności za losy kraju. I znowu "jordanowska apteka" staje się ośrodkiem, z którego idą do działaczy ludowych dyrektywy, polecenia, rozkazy. Tutaj przychodziły sprawozdania, meldunki. Tutaj dwukrotnie przebywał dowódca VI Okręgu BCh "Wiatr" Narcyz-Zawojna, zbierający materiały dotyczące tragedii ludności żydowskiej oraz w okresie przygotowania do Słowackiego Powstania Narodowego. Tutaj na zapleczu apteki odbywały się narady kierownictw "trójek politycznych", w których brali udział starzy, doświadczeni bojownicy z okresu strajku chłopskiego (...). Trudno w tak krótkim wspomnieniu streścić ogrom prac Józefa Kokoszki w tych trudnych latach walki z okupantem. Krótko wspomnę, że utrzymywał stałą łączność z około 300 działaczami terenowymi. Dla każdego miał przygotowane zadanie, odbierał sprawozdania, organizował pomoc gospodarczą dla rodzin aresztowanych, dostarczał do różnych oddziałów partyzanckich lekarstwa (m.in. dla AK, partyzantki radzieckiej), organizował kryjówki dla uciekinierów poszukiwanych przez gestapo, a także dostawę broni dla oddziałów BCh. A wszystko to czynił nie ruszając się zza aptekarskiej wagi, w lokalu, nad którym kwaterowali Niemcy. Wiecznie spokojny, uśmiechnięty, małomówny.

Jak podaje Antoni Olcha, w czasie wojny Kokoszkowie pomagali też wysiedlonym z innych części kraju. Ponadto podkreśla, że współpraca Kokoszki z partyzantką AK i BCh nie kończyła się tylko na przekazywaniu leków i materiałów opatrunkowych. Jordanowski aptekarz miał im także dostarczać żywność, odzież i pieniądze.

Magister Kokoszka zmarł przedwcześnie 7 stycznia 1946 roku na białaczkę limfatyczną. Ostatnie swe chwile spędzał w krakowskim Szpitalu Bonifratrów, w pokoju sąsiadującym z pokojem, w którym konał Wincenty Witos. Panowie, znający się dobrze już z czasów przedwojennych, rozmawiali głównie na tematy polityczne, podzielając zdanie, że Polskę pod rządami marionetkowego rządu, całkowicie zależnego od polityki Stalina, czekają bardzo złe czasy. Kokoszka przeżył Witosa zaledwie o trzy miesiące. Jego bratanek wspomina, że w ostaniach dniach gasnącego życia Józef Kokoszka bardzo dużo malował. W roku 1957 wdowę po magistrze Kokoszce Rada Państwa odznaczyła za zasługi w okresie okupacji Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Natomiast w roku 1964, jak podaje Antoni Olcha, w 30. rocznicę działalności czasopisma literatów ludowych "Wieś – Jej pieśń" i "Nowa Wieś" z inicjatywy miejscowych ludowców, popartej przez ogół mieszkańców, umieszczono na froncie domu Kokoszki tablicę pamiątkową i drugą na ścianie domu nr 158 w Naprawie, gdzie była siedziba redakcji.

Wincenty Witos
W kilka miesięcy po śmierci magistra Kokoszki w „Farmacji Polskiej” ukazał się interesujący nekrolog. Czytamy w nim: Dnia 7 I 1946 zmarł znany na terenie woj. krakowskiego aptekarz w Jordanowie, ś.p. Mgr Józef Kokoszka, wybitny działacz społeczny i zasłużony członek Polskiego Stronnictwa Ludowego. Zmarły był przykładem wzorowego aptekarza i prawdziwego Polaka, a dobrodziejstwami, które wyświadczył ubogim i nieszczęśliwym zasłużył sobie na miano ojca i opiekuna. Pogrzeb będący jedną wielką manifestacją, odbył się 10 stycznia 1946 w Jordanowie, przy współudziale szerokich rzesz ludu, z przedstawicielami władz miejscowych i zamiejscowych. Czynny udział wzięły również liczne organizacje społeczne i polityczne, a wśród nich Zarząd Miejski w Jordanowie, Miejska Rada Narodowa, Straż Pożarna, Cechy Rzemieślnicze, P.K.P., Szkoła Powszechna, oraz 16 kół P.S.L. 

Pogrzeb Józefa Kokoszki w Jordanowie.
Fotografia ze zbiorów Emanuela Merza.
W piękny słoneczny dzień styczniowy wyniesiono trumnę okrytą zielonym sztandarem z godłem państwowym, który w okresie okupacji niemieckiej zmarły aptekarz gorliwie przechowywał. Jordanów i cała okolica żegnały swego zacnego aptekarza, który każdemu służył radą i pomocą; w Jego ostatniej wędrówce na wieczny spoczynek przyszły Go żegnać całe masy ludu w pokłosie zielonych sztandarów przybranych kirem i wieńców, aby w ten sposób oddać ostatnią przysługę i wyrazić wdzięczność za trud i ofiarność, którą im wyświadczył. (...) Zmarły pozostawił żonę i córkę. Cześć Jego pamięci!


Niezwykle interesujące wspomnienia o magistrze Kokoszce, jako człowieku, przedstawił autorowi niniejszej książki dr med. Józef Kokoszka. Wedle jego wspomnień jordanowski aptekarz był dobry, spokojny, miły, zawsze uśmiechnięty. Odznaczał się nieprzeciętną pracowitością, był bardzo uczynny. Przez cały okres międzywojenny pomagał okolicznej ubogiej ludności, od której nigdy nie brał pieniędzy za wydawane lekarstwa. W Jordanowie znany był ze swej szlachetności. Był wielkim wrogiem palenia tytoniu i spożywania alkoholu we wszelkich postaciach. Był wspaniałym fachowcem, posiadał wielką wiedzę i masę informacji praktycznych. Miał wspaniały kontakt z pacjentami, bardzo dużo z nimi rozmawiał, szeroko informował np. o sposobie dawkowania leków, nigdy nie żałując czasu. Jordanowska apteka była pięknie urządzona, panowała w niej niezwykła czystość, gdyż magister Kokoszka był pedantem. Część wyposażenia już przed wojną mogła nosić miano zabytkowego, gdyż pochodziła jeszcze z XIX wieku i była własnością magistra Köhlera. W pracy pomagała Kokoszce przed wojną i w czasie wojny jedna magister farmacji, zaś w czasie wojny i tuż po jej zakończeniu w aptece pracowała laborantka – Krystyna Sznajder, która poślubiła najmłodszego brata magistra Kokoszki – Władysława.

Rynek w Jordanowie
Zawsze dla magistra Kokoszki bardzo istotne było utrzymywanie bliskich kontaktów w rodziną – m.in. z bratem Aleksandrem, ojcem doktora Kokoszki, zamieszkałym w Zdziarcu. To właśnie od stryja z Jordanowa przychodziły pierwsze kartki świąteczne, od niego też rodzina otrzymywała własnoręcznie malowane obrazy (jeden z takich obrazów o tematyce sakralnej doktor Kokoszka pamięta po dziś dzień). Magister Kokoszka, przesyłał także liczne słodycze, pieczone przez swą gospodynię w Jordanowie. Do domu rodzinnego magister Kokoszka, jak zwykle zapracowany, przyjeżdżał niezwykle rzadko. W czasie tych wizyt z zachwytem jadał najprostsze potrawy: razowy ciemny chleb, kwaśne mleko, świeże masło, żurek... O przygotowanie ich prosił rodzinę jeszcze przed wyjazdem z Jordanowa! W Zdziarcu na Józefa Kokoszkę czekało także jego własne siodło oraz ulubiony koń, gdyż uwielbiał jeździć. Do rodziny Kokoszków zamieszkałej w Zdziarcu często przybywała okoliczna ludność prosząc o określone leki – wówczas Aleksander Kokoszka pisał do swego brata do Jordanowa, ten zaś na następny dzień wysyłał nieodpłatnie zamówione medykamenty. Twierdził, że grzechem byłoby brać pieniądze od swych krajanów! Najczęściej wysyłane były witaminy w postaci płynów, gdyż wiejskie dzieci cierpiały na awitaminozy, objawiające się pękaniem i ropieniem kącików ust. Równie oddany był swej najbliższej rodzinie – żonie i córce.

Po śmierci magistra Józefa Kokoszki apteka przeszła na własność spadkobierców. Jego córka rozpoczęła nawet studia farmaceutyczne, aby objąć ojcowską aptekę. Niestety dziekanat nie wyraził zgody na studiowanie w zwykłym trybie i pozwolił jedynie na uczestniczenie w charakterze wolnego słuchacza, którego być może przyjmie się na studia. Po dwóch latach niepewności córka Kokoszki zrezygnowała ze studiów. Około 1949 roku zarządcą apteki była Anna Filemonowicz (z domu Ksieniewicz), absolwentka studiów farmaceutycznych w Wilnie z roku 1935. W momencie nacjonalizacji w 1951 roku, dzierżawiła aptekę magister farmacji Anna Panatowska, absolwentka studiów farmaceutycznych we Lwowie z roku 1920, w latach trzydziestych właścicielka apteki w Worochcie. Po roku 1951 apteka w Jordanowie mieściła się jeszcze przez dłuższy czas w domu Kokoszków, następnie Cefarm zdecydował o jej przeniesieniu w inne miejsce. Z apteki magistra Kokoszki zachowało się niewiele – w piwnicach domu umieszczono zdemontowane, stare meble. Sam lokal apteczny stanowi dziś siedzibę sklepu elektrycznego.

Park w Jordanowie
Bratanek magistra Józefa Kokoszki, doktor Józef Kokoszka, od kilku lat prowadzi intensywne starania o nadanie szkole podstawowej w Zdziarcu imienia swego stryja.
Piśmiennictwo u autora
Dr n. farm. Maciej Bilek

UWAGA!


Już wkrótce, nakładem nowotarskiego Oddziału Polskiego Towarzystwa Historycznego, ukaże się książka autorstwa dr n. farm. Macieja Bileka, zawierająca historie aptek w dzisiejszych powiatach: nowotarskim, tatrzańskim, myślenickim, suskim oraz limanowskim pt.

„Apteki i aptekarze południowej Małopolski do 1951 r.”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz