Lankosz mistrzem akademickim.
Rabka, w lutym.
Międzynarodowe akademickie mistrzostwa narciarskie Polski rozpoczęty się w piątek biegiem zjazdowym ze szczytu Przysłopia. Na starcie stanęło 92 zawodników.
Z zawodników zagranicznych w konkurencji tej startowali: Szwedzi, Węgrzy i Łotysze.
Pierwsze miejsce zajął
1) Zajonc Karol (SN PTT) 1:07.5 min.,
2) Rajski Adam (Wisła, N. Targ) 1:09,
trzeciem miejscem podzielili się Bachleda Józef (AZS Gdańsk) i Starkiewicz Mieczysław (AZS Wilno), mając identyczny czas 1:10,
4) Becker Jan (SNPTT)., Zakopane) 1:11,
5) Kożdoń Gustaw (AZS Cieszyn) 1:16, (…).
Łotysz Kaneps zwycięża w biegu
W drugim dniu zawodów w sobotę odbyt się bieg na 16 km otwarty i do kombinacji oraz bieg pań na 8 km.
Trasa biegu 16 km była trudna. Całonocne opady śnieżne przy silnym wietrze pogarszały bardzo warunki. Ze startujących 73 zawodników ukończyło bieg tytko 53. (…).
Kaneps Paulus – zwycięzca biegu na 16 km, łotewski biegacz narciarski, przyszły olimpijczyk w Garmisch – Partenkirchen. |
Wyniki biegu na 16 km i w biegu pań na 8 km – patrz w artykule powyżej
W sobotę o godz. 10-ej odbyt się bal dla zawodników zagranicznych.
Rabka-Zdrój, 3 lutego (tel.). W niedzielę w południe odbyt się na skoczni konkurs skoków otwarty i do kombinacji na skoczni na Grzebieniu. Warunki bardzo ciężkie. Zawody odbyty się mimo szalejącej śnieżycy, która kilkakrotnie zmuszała organizatorów do przerywania konkurencyj na jakiś czas. Na starcie do kombinacji stanęło 16 zawodników, do konkursu skoków otwartych 20-tu. (…).
Lankosz Józef – polski narciarz, rekordzista zakopiańskiej Krokwi z 1927r (49 m). Na fotografii kończy bieg na 16 km, mistrz akademicki w kombinacji na rok 1935. |
Wyniki w kombinacji – 1) Lankosz Józef KTN Lwow 265.6 – mistrz akademicki na rok 1935 – i w konkursie skoków otwartych: [więcej – patrz w artykule powyżej].
Wieczorem o godz. 19 odbyło się w sali restauracji „Pod Gwiazdą” uroczyste rozdanie nagród, na które przybył delegat ministra spraw zagr. J. Becka (pod którego protektoratem odbywały się zawody akademickie), p. konsul Aleksander Wdziękowski, który wręczył najlepszemu biegaczowi nagrodę ministra spraw zagranicznych. Nagrodę tę otrzymał zawodnik szwedzki Lenard Hult. Przemówienie imieniem sekcji narciarskiej AZS Kraków, organizatora mistrzostw, wygłosił prezes tej sekcji mgr. Zygmunt Bośniacki.
Raz, dwa, trzy, luty 1935 r.
Na śniegu i „Pod Gwiazdą”
Reportaż specjalnego wysłannika „Dekady” z V –tych Międzynarodowych Narciarskich Mistrzostw Akademickich Polski w Rabce 1 – 3 lutego b.r.
Dwa wagony idące do Rabki na V –te Akademickie Mistrzostwa były aż nazbyt gęsto wypełnione warszawiakami. To też kiedy w rzeczywistości Rabka stanęła przed nami, z uczuciem niewypowiedzianej ulgi wyrwali się wszyscy na peron. Po długich debatach ulokowano nas w „bajecznie miłym” pensjonacie, którego nie poleciłbym nikomu do swoich wnucząt włącznie.
Rabka przywitała nas barwnie ubraną stacją, „nasza willa” zrobiła to trochę mniej gustownie. Każdy pokój wyglądał jak po spaleniu. Szczególnie w jednym bałagan dochodził do zenitu, a jak nam powiedziano, pokój ten zajmuje „zawodnik”. Dobrze, ze biedaczek mieszkał sam, bo sądząc po wnętrzu pokoju, trenował w nim pewnie bieg zjazdowy; jak to robił jego tajemnicą już zostanie. Należy cieszyć się, że reszta „zdolnych” zawodników mieszkała gdzieindziej, bo „Marysieńka” ucierpiała by na tem srodze.
Ledwie zrzuciliśmy plecaki i już trzeba było spieszyć na bieg zjazdowy, którym otwierano nieoficjalnie zawody. Ponieważ nie dużo zostawało nam czasu, postanowiliśmy z moim towarzyszem kazać zawieść się rabczańskiemu gondolierowi.
Ci śniegowi gondoljerzy liczbami operują jak obłąkani. Warto, aby ktoś zaczął ich z tego leczyć.
Kiedy znaleźliśmy się na mecie biegu zjazdowego, ostatni zawodnicy kończyli bieg. Widoczne z daleka punkciki odrywają się od śnieżnej bieli i suną w dół, walcząc z czasem i trasą. Czekająca na dole publiczność wita każdego zawodnika brawami. Jak na początek dobry prognostyk: bieg wygrywa Polak! Pierwszy zawodnik zagraniczny dopiero na szóstem miejscu.
Wracamy na obiad, by potem przygotować się do kuligu, którym mamy pojechać do starego dworu w Suchej. To, cośmy dostali, niebardzo zasługiwało na nazwę obiadu, lecz z talerzy zniknęło wszystko.
Tradycyjny kulig z pochodniami - wielka atrakcja dla gości zagranicznych. |
Około godziny szóstej, długi korowód sań, ustawiony przed „Trzema Różami”, mieszczącemi sztab zawodów, oczekiwał sygnału odjazdu. Dobrze otuleni baranicą i kocami ruszyliśmy Pochodnie umieszczone na saniach oświetlały drogę i dodawały wiele uroku, a chóralne śpiewy i orkiestra góralska potęgowały miły nastrój.
Stary Dwór w Suchej przy blaskach pochodni przedstawiał się jak piękna dekoracja. Przy dźwiękach orkiestry mieli możność nasi goście poznać piękno tańca góralskiego. Tych, którzy bardzo przemarzli, ratował przygotowany dość obficie bufet, zaopatrzony w kaloryfery uwięzione w butelkach z etykietką. Powrót przy pięknie usianem gwiazdami niebie i raz po raz wybuchające rakiety spotykały się z miłym przyjęciem uczestników kuligu.
Po kolacji programowy dancing „Pod Gwiazdą”. Ten lokal był bazą operacyjną nie tylko publiczności ale i zawodników. To tez nieduża sala była zawsze nabita, a nasi goście zagraniczni dzięki naszym paniom czuli się świetnie. Na pierwszym dancingu brak było jedynie zawodników, którzy pieczołowicie pilnowani przez swych opiekunów, musieli przykładnie siedzieć w domu i wypoczywać, przygotowując się do biegu następnego dnia. Padający bez przerwy popołudniu śnieg martwił jedynie organizatorów i zawodników, stawiając ich przed pytaniem jak smarować żeby jechać i to dobrze.
Już godzina 9 rano dnia następnego ściągnęła publiczność na start i metę do parku zdrojowego, choć godzina startu wyznaczona była na 11 rano. Wszędzie widać grupy zawodników, naradzających się nad wyborem smaru i wyczekujących kolejki startu. Na wszystkich twarzach zdenerwowanie i niepokój. Około godz. 11,30 wyrusza pierwszy zawodnik, żegnany gorąco przez publiczność. W ślad za nim idą następni, goniąc jeden drugiego. Po wyruszeniu ostatniego zawodnika, na starcie stają panie w dość skromnej grupie. Wszystkie barwnie ubrane, z lekkiemi wypiekami na twarzy, szykują się do rozgrywki o palmę pierwszeństwa. Wyruszające odprowadzają głosy zachęty i życzenia pomyślnej drogi.
W niedługi czas potem zaczynają przybywać do mety pierwsi zawodnicy. Ośnieżeni i zmęczeni, wpadają na metę, by za chwilę oddać numer i udać się na zasłużony odpoczynek. Wśród przybywających w dalszym ciągu zawodników, rej wodzą warszawiacy, którzy stanowią liczniejsza grupę. I choć wszyscy stwierdzają, że trasa była naprawdę ciężka, widać że są zadowoleni, iż potrafili przyjść. Komisja ma teraz robotę z obliczaniem czasów, by przypadkiem przez pomyłkę kogoś nie skrzywdzić. Tym razem zawodnik łotewski wykazał, że jest najlepszym, przychodząc jako pierwszy w doskonałym czasie.
Wśród pań tryumfuje Wilno, dystansując swe rywalki. Zwolna publiczność opuszcza park, udając się do pensjonatów na obiad i przygotować się do balu reprezentacyjnego, urządzanego z racji zawodów przez organizatorów.
Wyznaczony wg. programu bal na godz. 9, ściągnął, jak na Rabkę o tej porze, tłum kuracjuszów pod „Gwiazdę”.
Nie przeszkadzało, że początkowo organizatorzy zastrzegli sobie strój wieczorowy i w zabawie brali udział jedynie miejscowi, którzy tym warunkom mogli zadość uczynić.
Zmagania i rywalizacja już nie na nartach, ale na parkiecie. |
Już około godz. 12 –tej młodzież urządziła ofensywę na parkiet i przyznać trzeba, że zwyciężyła. Dalej już była sprawa łatwa. Panie w sukniach balowych przy narciarskim kostiumie i frak przy wiatrówce nikogo nie raziły. To też dopiero teraz zabawa nabrała właściwego koloru i przeciągnęła się do białego rana.
Wyznaczony konkurs skoków otwarty i do kombinacji mimo niewyspania ściągnął liczne rzesze widzów. Cała skocznia była oblepiona widzami, a bufety ustawione na świeżem powietrzu, były wprost oblężone. Kiepskie warunki spowodu śnieżnej zadymki osłabiły częściowo efekt i energię. Dlatego też ograniczono rozbieg, a tem samem ucierpiały skoki na długości. Konkurs otwarty wygrał Szwed, a w kombinacji Lankosz.
Wieczorem odbyło się uroczyste rozdanie nagród, znów „Pod Gwiazdą”.
Oceniając całość V Mistrzostw Akademickich, stwierdzić można, ze były całkowicie udane. Brak było jedynie niektórych zapowiedzianych zawodników zagranicznych. Całość zawodów możnaby podzielić na dwa działy. Jeden to turniej na śniegu, z którego Polacy wyszli zwycięsko, drugi to „Gwiazda”, z którego zdaje się, zwycięsko wyszli cudzoziemcy.
S. Lipiński
Dekada, luty 1935 r.
Migawki przykre i wesołe . . .Jak było na mistrzostwach akademickich w Rabce?(Korespondencja własna „Gazety Polskiej”)
Rabka w lutym
(e. s.). Na czas mistrzostw cała ludność kurortu (osiadła i przybyła) – podzieliła się na trzy kategorje: 1) zawodników, 2) publiczność i 3) organizatorów. Nie trzeba chyba dodawać, że trzecia kategorja należała do najważniejszych – była solą ziemi. Ludzie z jej grona stanowili elitę wszystkiego, co zebrał w jedną gromadę wspaniały rabczański śnieg. Udekorowani różnokolorowemi opaskami i znaczkami, otoczeni nimbem władzy, nadmuchani wewnętrznem poczuciem swej wartości, patrzyli zgóry na wszystkich. Mało ich wzruszał skromny zawodnik, aktor półtoragodzinnego wysiłku „szesnastki”, nie zwracali uwagi (o dziwo!) na piękne (naprawdę wyjątkowo piękne) zawodniczki „ósemki”. Nic ich nie obchodził ani dziennikarz w pracy, który wyniki konkursów musiał zdobywać własnemi sekretnemi sposobami (choć do użytku prasy było dwóch „referentów”), ani zjeżdżający na święto narciarstwa akademickiego turysta, któremu kazano godzinami czekać na przybycie „informatora” (choć biuro kwaterunkowe miało być czynne przez cały dzień).
*
Zaczęło się od slalomu. Pędziło bractwo z wyniosłej Maciejówki do mety Słone. Zjeżdżano nie tylko na nartach, każdy sobie radził jak mógł, zależnie od twardości poszczególnych części ciała.
Najszybszym okazał się Zając, zjeżdżający „jak się należy”. Wielu było takich, którzy zjeżdżali „jak się leży” – niemniej do Słonego dotarł komplet startujących.
Drugi dzień był egzaminem o wiele trudniejszym. „Szesnastka” – tu trzeba „zapychać zdrowo”. A że trasę wybrano bardzo urozmaiconą (beznadziejnie trudną), więc „zapychanie” szło niesporo.
W najlepszym czasie przyleciał miły Łotysz Kaneps. Jak twierdzą świadomi, Kaneps zwyciężył dzięki przypadkowi. Przed biegiem dowiedział się, że w minutę za nim idzie mistrz Europy, wytężał więc wszystkie siły by mu się nie dać. Później miał możność stwierdzenia, że 21 numer należał do Vereya, byłego mistrza Europy… na skifie.
Włodzimierz Verey – mistrz Europy w wioślarstwie; tu jako biegacz narciarski przed startem do biegu na 16 km. |
Korsak – Zalewski, znany kolarz, przyszedł w niezbyt budującym czasie. Jego zaplecznik dziwił się czemu Korsak przebiegł trasę „pijanym wężem”. Sympatyczny kolarz tłumaczył się, że jego zaplecznik szedł mu „na kółku”, wobec czego z przyzwyczajenia chciał go „urwać”.
Byli i tacy (nomina sunt odiosa), którzy dla wytłumaczenie się ze słabego czasu łamali narty… na kolanie.
Bieg pań wyłowił wspaniałe talenty; przemiła wilnianka Postępska, wpadła na metę w najlepszym czasie i z kompletnym ekwipunkiem i ubiorem.
Trzeci dzień mistrzostw był efektownym finiszem. Na beznadziejnej skocznio na Grzebieniu, która tem się różni od innych, ze ma oś skrzywioną aż do przesady i że wcale nie chce „nieść”, a tem podobna do wielu, że groźnie wygląda – odbył się konkurs skoków. Nikt go jednak nie widział wskutek potwornej zadymki. Zwyciężył Szwed Hult dzięki temu, że (znów jakoby) od dawna trenował skoki ślepe (!). Lankosz ostatni mistrzowski skok oddał podobno z kompasem w ręku, co mu znacznie miało ułatwić orjentację w powietrzu, dzięki czemu wylądował na torze a nie na jednej z polanek pobliskiego lasu (!).
*
Rozdawanie nagród odbyło się „Pod Gwiazdą”. Słabe oświetlenie sali spowodowało, że identyfikowano zawodników i zawodniczki przy pomocy dotyku.
Uroczystość dostarczyła wielu wzruszeń zwycięzcom. Wielu było takich, którzy przez czas dłuższy rozwiązywali z uporem problem: „czy aby za moje miejsce co dadzą?”. Przeważnie jednak dawano, gdyż nagród było wiele.
Wspaniałą rzeźbę w drzewie, dar p. min. J. Becka, otrzymał najlepszy zawodnik zagraniczny Hult Lennart (Szwecja).
Mieczysław Starkiewicz, zawodnik AZS Wilno, kończący bieg na 16 km w zawodach narciarskich w Krynicy – NAC. |
Za najlepszego zawodnika zawodów uznano Starkiewicza (AZS Wilno).
Najserdeczniej obdarowano akademickiego mistrza Polski „starego” Lankosza, który uginał się pod ciężarem zdobytych pucharów. Najwięcej nagród zebrało AZS Wilno – najlepszy klub narciarski rzeczpospolitej akademickiej. Z tej racji rzucono (wśród publiczności, na użytek wewnętrzny) projekt urządzenia zawodów w Wilnie.
Mistrz w skokach Hult odebrał nagrodę „z upadkiem”. Przewrócił się o stopnie podjum stołu prezydialnego. Większe wrażenie zrobiło na nim miłe spojrzenie wręczającej nagrody, niż kilkudziesięciometrowa stroma pochyłość skoczni.
*
Na zakończenie „pozwolimy sobie zaproponować” – jak mówi stale prezes AZS Kraków. – Możeby tak na rok przyszły zawody organizował AZS niekrakowski? – Co? – Niech się inni też pobawią. – Może zrobią to lepiej.
Gazeta Polska, luty 1935 r.
Wł. Czech zwycięzcą biegu narciarskiego Turbacz – Rabka.
Rabka, 10 lutego (tel.). W niedzielę 10 b. m. odbył się doroczny bieg Turbacz – Rabka, organizowany przez Tatrzańskie Tow. Narciarskie w Krakowie.
Warunki śniegowe przy 12 st. mrozie były doskonałe i przyczyniły się do uzyskania dobrych
wyników, które były nast.:
Bieg indywidualny:
1) Czech Wład. (Sokół Zakopane) 55.19,
2) Zubek Wład. (Sokół N. Targ) 57.27,
3) Motyka Zdz. (Sokół Zakopane) 57.46,
4) Fąfrowicz Ferd. (Sokół N. Targ) 58.50,
5) Motyka J. (Sokół Zakop.) 58,51,
6) Mikołajewski J. (Sokół N. Targ) 59.03,
7) Topór (SN OZP Rabka) 50.19,
8) Bala (SN OZP Rabka) 1.00.04,
9) Fąfrowicz St. (Sokół N. Targ) 1.00.36.
W biegu drużynowym pierwsze miejsce i nagrodę przechodnią TTN zdobył po raz drugi z rzędu zespół ON Sokoła Zakopane w składzie Czech Wł., Motyka Zdz. i Motyka Jul. w czasie 2.54.48,
2) Sokół (N. Targ) 2.56.16,
3) SN OZP Rabka 3.04.24,
4) TTN Kraków 3.14.46,
5) SN AZS Kraków 3.17.46.
Raz, dwa, trzy, luty 1935 r.
III „Narciarska wędrówka gwiaździsta” Skimki w Krakowie
Tradycyjnym już zwyczajem organizuje sekcja narciarska polskiej YMCA, „Skimka" w Krakowie, w dniach 13 – 16 lutego 1935 r. oryginalną i pomysłową imprezę turystyczną, tzw. „Narciarską wędrówkę gwiaździstą” ze zjazdem do Rabki.
Udział w wędrówce dostępny jest dla najszerszych rzesz narciarskich, mogą w niej bowiem brać udział wszyscy narciarze stowarzyszeni, jak i niestowarzyszeni, zarówno kobiety, jak i mężczyźni, w drużynach złożonych z 3-ch do 4-ch osób.
Drużyny te wychodzą równocześnie z punktów dowolnych i w ciągu czterech dni kierują się przez siebie obranemi trasami do Rabki. Główny nacisk położony jest na umiejętny dobór trasy, tak, aby droga biegła szlakiem najpiękniejszym pod względem turystycznym.
W latach ubiegłych impreza ta wzbudziła ogromne zainteresowanie wśród sfer narciarskich, czego najlepszym dowodem jest choćby udział drużyn z Czechosłowacji. Wybrany przez organizatorów okres ze względu na doskonałe warunki śnieżne, panujące w tym czasie, sprzyja idealnie turystyce zimowej.
Nie zawsze warunki pozwalają na szybkie i sprawne pokonywanie trasy. |
Raid „Skimki" ma na celu podniesienie poziomu zespołowej turystyki narciarskiej, oraz propagandę pięknych terenów górskich i podkarpackich. Cała impreza oparta jest na tych czynnikach, od których spełnienia zależy pełne zadowolenie w górach z wydatnem zmniejszeniem efektów sportowych. Turystyka narciarska racjonalnie zorganizowana, dostarcza uczestnikom moc niezatartych wrażeń i przeżyć narciarskich, będąc jednocześnie sprawdzianem sprawności i orjetntacji terenowej.
Wybrana przez organizatorów Rabka, jako punkt docelowy, nadaje się doskonale, ze względu na swe centralne położenie, jak i pierwszorzędne tereny narciarskie. Warto podkreślić, że w ramach wędrówki gwiaździstej będzie można ubiegać się indywidualnie o uzyskanie odznaki górskiej PZN. Z tych to powodów raid „Skimki" wyrobił sobie prawo obywatelstwa w programie naszych imprez zimowych.
Zawodnicy mają zapewnione znaczne zniżki kolejowe, oraz bezpłatne kwatery na miejscu finiszu w Rabce.
Ostateczny termin zgłoszeń upływa z dniem 9 lutego rb. Bliższe szczegóły zawarte są w regulaminie wędrówki, który można otrzymać w sekretariacie „Skimki", Kraków, Krowoderska 8. tel. 124-36, codziennie od 19 – 21.
Gazeta Jarosławska, luty 1935 r.
Ukończenie wędrówki narciarskiej Skimki
W Rabce ukończona została III Narciarska Wędrówka Gwiaździsta ze zjazdem do Rabki, organizowana przez krakowską „Skimkę” (SN YMCA). Startowało 14 drużyn, a zawody ukończyło 12.
Wyniki:
1) Skimka Kraków 320 pkt.
2) I drużyna szkoły podch. 6 dyw. w Krakowie (koło TTN) 319 pkt,
3) SN Oddz. Zw. Podhalan w Rabce 313 pkt.,
4) i 5) III i V drużyna szkoły podch. 6 dyw. w Krakowie po 295 pkt.
Warunki na trasie przez cały czas bardzo ciężkie ze względu na silne śnieżyce. Na zakończenie zawodów przybył dowódca 6 dywizji gen, B. Mond.
Il. Kur. Codz., luty 1935 r.
Sekcja narciarska Ogniska Zw. Podhalan w Rabce rozpoczęła szereg wycieczek narciarskich po Beskidzie Wyspowym, Gorcach i Babiej Górze. Wycieczki mają na celu poznanie okolicznych gór Rabki i zdobycie odznak górskich.
Prawdziwych uroków zimy można doświadczyć wędrując przed siebie z przypiętymi nartami. |
Odznaka górska bronzowa wymaga osiągnięcia 100 punktów. Program imprezy jest następujący: Wielki Luboń 1023 m – 10 pkt.. Turbacz 1311 m – nota zasadnicza 13 pkt. Dalej trzydniowy rajd narciarski od 26 – 28 lutego: Mogielica 1171 m, Szczawa Góra 1229 m, Jaworzyna 1228 m, Turbacz 1311 m. Nota zasadnicza 28 pkt. Od 1 – 3 marca trzydniowy rajd Jeleśnia – Pilsko 1520 m, Babia Góra 1725 m. Nota zasadnicza 40 pkt.
Warunki śnieżne są dobre, mimo utrzymującej się słonecznej pogody.
Il Kur. Codz., luty 1935 r.
Bieg zjazdowy Luboń —Rabka
Rabka, 10 marca, (lei.) Staraniem sekcji narciarskiej Zw. Podhalan w Rabce odbył się w niedzielę narciarski górski bieg zjazdowy o wędrowny puchar „Wielkiego Lubonia".
Różnica poziomów w tym zjeździe wynosiła 500 m., a długość trasy 3 500 m. Trasa była ogromnie utrudniona i prowadziła ze szczytu Lubonia stromym zjazdem wśród lasów holwegami. Ośnieżenie trasy w 3/4 bardzo dobre.
Jak to na trasie – bywa różnie. |
Startowało 24 zawodników, bieg ukończyło 13. Najlepszy czas uzyskał i zdobył puchar wędrowny Wielkiego Lubonia Topór Rudolf (SN Chabówka) w czasie 6:13 min., co stanowi rekord zjazdu na powyższej trasie,
2) Bala Józef (Zaryte) 6.50,0
3) Wróbel Józef (Zarytej 7.10,0
4) Wróbel Jan 7.10,5
5) Topór Andrzej (Chabówka) 7.18,0
6) Herduła (Zaryte) 7.57,0
7) Bala Jan (Zaryte) 8.05,0
8) Pawłowski (Rabka) 8.13,0
9) Michalak (Rabka) 8.13,5
10) Palarczyk 8.17,0
Kolegium sędziów stanowili pp. prof. Borkowski i Czyszczoń.
Raz, dwa, trzy, marzec 1935 r.
Skoki narciarskie dzieci w Rabce
W związku z ostatniemi obfitemi opadami śnieżnemi, które pokryły Rabkę grubą na kilkadziesiąt centymetrów warstwą śniegu, sekcja narciarska Związku Podhalan urządziła zawody narciarskie o odznakę za sprawność.
Poza tem odbyły się na małej skoczni pod kaplicą zdrojową skoki młodzików od 10 do 14 lat. Pierwsze miejsce zajął Stępiński Jerzy, mając oba skoki po 10 metrów. Drugie miejsce zajął Pędziński 9 i pół i 9 metrów, przed Zielińskim 8 i 8 metrów.
Polska Zbrojna, kwiecień 1935 r.
Pierwsze zawody narciarskie w Rabce
Zawody biegów narciarskich, ze startem przed rabczańskimi łazienkami. |
Rabka-Zdrój, 15 grudnia (tel.). Sezon narciarski w Rabce rozpoczął się dnia 15 bm. zawodami lokalnemi w nast. konkurencjach:
Bieg młodzików od lat 12 – 14 na trasie 2 km wygrał Kwaśniewski Juljan w czasie 15 min. 52
sek.
Bieg młodzików od lat 14 – 16 na trasie 4 km wygrał Papież Jan w czasie 23 min. 5 sek.
Bieg dziewcząt od lat 14 – 16 na trasie 4 km wygrała Klimińska w czasie 34:16,5 min.
Warunki śnieżne b. dobre. Zainteresowanie zawodami duże.
Raz, dwa, trzy, grudzień 1935 r.
Ożywiony ruch narciarski
Rabka – Zdrój, 22.12. (PAT). Bardzo obfite opady śnieżne dni ostatnich, stworzyły w rejonie Rabki – Zdroju znakomite warunki śnieżne dla narciarzy. Warstwa śniegu w Rabce wynosi 60 cm, w okolicznych górach około 1,50 m
Sezon narciarski bardzo się ożywił. Na święto zapowiedziany jest liczny zjazd sportowców. Skocznia narciarska została udoskonalona. Odbędą się tu liczne zimowe imprezy sportowe.
ABC, grudzień 1935 r.
Mała skocznia narciarska usytuowana koło kaplicy zdrojowej. |
W górach halny, na Podhalu… zawody w skokach
W piątek odbył się w Rabce konkurs skoków młodzieży na skoczni obok kaplicy zdrojowej. Mimo ostatniej odwilży, spowodowanej wiatrem halnym warunki śnieżne dobre. Zainteresowanie publiczności duże.
Pierwsze miejsce w konkursie zajął Szarawarski, mając najdłuższy skok 9,5 m, drugi Pędzimąż – 9,0 m, trzeci Czerwiec – 7,5 m.
Organizację przeprowadził Związek Podhalański
Kurjer Poranny, grudzień 1935 r.
cdn.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz