17 czerwca 2010 roku w Krakowie odbyło się uroczyste zakończenie
Małopolskiego Roku Historii Najnowszej, który został zorganizowany przez
Małopolskiego Kuratora Oświaty. Podczas uroczystej gali, na którą do
teatru „Groteska” przybyło 280 laureatów z całego kraju, podsumowano
konkursy, które Kuratorium zorganizowało dla uczniów szkół podstawowych,
gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych. W konkursach tych wzięła udział
młodzież z 11 województw. Podczas uroczystości podsumowano między innymi
ogólnopolski konkurs "Losy Bliskich i Losy Dalekich - życie Polaków w
latach 1914-1989", na który uczniowie Gimnazjum nr 1 w Rabce – Zdroju
przygotowali cztery prace. Ewa Wrzeszczak i Paulina Żółtek z klasy II a
przygotowały pracę na temat wojennych losów pp. Elfrydy i Czesława
Trybowskich pt. „Wojenne losy Jadwigi i Biruty”. Kamil Romański z klasy
III a pracę pt. „Okruchy tamtych dni”, która opowiada o partyzanckiej
działalności jego dziadka Kazimierza Romańskiego „Romka”. Praca „Plakat
Śmierci” napisana przez uczennicę klasy III c Martę Sokołowską
przedstawia losy, mieszkańców Rabki, Andrzeja Stalina, Jana Peruckiego i
Władysława Barana, którzy zostali rozstrzelani przez hitlerowców w
masowej egzekucji w Kuźnicach 30 maja 1944 roku. Iwo Kościelniak z klasy
III e jest autorem pracy „List o Niepodległości”, w której przedstawił
wkład mieszkańców Rabki w walce o niepodległość. Prace Marty
Sokołowskiej i Iwa Kościalniaka znalazły się wśród wyróżnionych prac na
etapie wojewódzkim konkursu, zaś praca Kamila Romańskiego została
wyróżniona na etapie ogólnopolskim przez Fundację Armii Krajowej w
Londynie. Prace te można będzie przeczytać na naszej stronie. Zaczynamy
od dzisiaj. Na początek praca Iwo Kościelniaka, której autor wcielił się
w postać ucznia Gimnazjum Jana Wieczorkowskiego, który w liście pisanym
do swego starszego kolegi przedstawia wkład Rabczan w dzieło
Niepodległości.
Rabka, 11 października 1938 r.
Drogi Leszku!
Zaprawdę ucieszył mnie twój list, informujący o Waszych studenckich
planach wsparcia pomysłu Małopolskiego Roku Historii Najnowszej! Bo
jakże mało osób zdaje sobie sprawę, jak wiele uczyniło Podhale dla
wspólnej sprawy Niepodległości. W swym ostatnim liście, prosiłeś o
jakiekolwiek informacje dotyczące wkładu Rabczan w ten wielki czyn
zbrojny, gdyż wraz z kolegami przygotowujecie pracę o czynach
niepodległościowych na terenie województwa krakowskiego. Początkowo
myślałem, że nie podołam takiemu wyzwaniu, przecież Wy studenci, a ja
zwykły gimnazjalista. Jak wiesz uczęszczam do Prywatnego Gimnazjum dra
Jana Wieczorkowskiego, które mieści się w odnowionych budynkach byłego
dworu Zubrzyckich. U nas w szkole również chciano upamiętnić okrągłą,
dwudziestą rocznicę, odzyskania niepodległości. Dlatego zaraz po
rozpoczęciu roku szkolnego przedstawiłem Twą prośbę kolegom, a potem
nauczycielowi historii. Postanowił nam pomóc. Zapoznał nas z
informacjami jakie miał na ten temat i zaproponował osoby z którymi
mogliśmy porozmawiać. Spędziliśmy wiele godzin na rozmowach ze świadkami
tamtych wydarzeń. To, co udało się ustalić, znacznie przekroczyło nasze
oczekiwania. Nie uwierzysz ile widzieliśmy pamiątek i zdjęć z tamtego
okresu. Poznani legioniści zabrali nas do miejsc związanych z tamtymi
wydarzeniami. Z każdym spotkaniem zdobywaliśmy coraz więcej materiałów.
Zebrane wspólnie zapiski i dokumenty ułożyłem w całość. Mam nadzieję, że
moje podejście do tematu sprosta Waszym oczekiwaniom.
Prywatne Sanatoryjne Gimnazjum Męskie dra Jana Wieczorkowskiego |
W początkach wieku Podhalański Orzeł wzbił się do lotu. Jak grzyby po
deszczu powstawały organizacje gimnastyczne i sportowe, które z czasem
wzięły sobie za cel przygotować młodzież do walki o wolną Polskę.
Najprężniej rozwijało swą działalność Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół”,
którego gniazdo w Nowym Targu działało od 1890 roku, a w Jordanowie od
roku 1896. Organizacja ta działała również na terenie Makowa
Podhalańskiego, gdzie jednym z jej założycieli był rabczański adwokat
Alfred Hubiszta. Lud tutejszy przeżywał dolę i niedolę mocarnej Polski – pisała Gazeta Podhala -
przez przeszło 7 wieków, widział jej wzloty i czasy upadku, stąd
zrodziła się jego wierność i przywiązanie do wszystkiego co Polskie,
umiłował pieśń, strój góralski, a przede wszystkim tradycję
odziedziczoną po przodkach. Nie dziw więc, że gdy po latach niewoli
zbliżał się moment wskrzeszenia niepodległej Polski, a na zew Wielkiego
Marszałka zaczęło się organizowanie zbrojnego czynu, porwały się do lotu
i orlęta rabczańskie, aby wespół z młodzieżą całej Polski rozprawić się
z ciemiężcą. Wspaniały obchód rocznicy grunwaldzkiej w 1910 r.,
rozświetlił tutejszym góralom mroki niewoli – zapłodnił ich dusze buntem
duchownym przeciw zaborcy, przypomniał ich rycerskie czyny bohaterów
narodowych, rozpalił tęsknotę do wolności i napoił wstrętem do
austriackich porządków.
Dr Alfred Hubiszta podczas przemówienia z okazji poświęcenia kamienia węgielnego pod budynek Sokoła w Makowie Podhalańskim, 1907 rok |
Na terenie powiatu nowotarskiego od połowy 1911 roku działały również
Drużyny Podhalańskie. Pod koniec 1913 roku część członków nowotarskiego
„Sokoła” opuściła jego szeregi i powołała do życia Polską Drużynę
Strzelecką, którą podporządkowano Komendzie Obwodu w Krakowie. Po
zgłoszeniu drużyny, z komendy w Krakowie do Nowego Targu przybył
Aleksander Jerzy Narbut, późniejszy generał Narbut-Łuczyński. Zwołał
zebranie, które odbyło się 1 grudnia 1913 roku. Wśród 150 zebranych
osób, Aleksander Narbut ogłosił powstanie IV Polskiej Drużyny
Strzeleckiej. W skład jej zarządu weszli: prezes – dr Franciszek Styś,
zastępca - Ludwik Kłos, sekretarz - dr Ignacy Dziedzic, skarbnik -
Julian Lubertowicz, który równocześnie jako podchorąży został
Komendantem nowotarskiej drużyny i całego Okręgu Podhalańskiego.
IV Polska Drużyna Strzelecka na terenie Nowego Targu liczyła jedną kompanię, podzieloną się na cztery plutony. Strzelcy należący do 1 i 2 plutonu brali udział w ćwiczeniach wojskowych, które odbywały się cztery razy w tygodniu. W skład 3 plutonu wchodzili rezerwiści armii austro-węgierskiej, którzy ćwiczyli w każdą niedziele i w święta. Do 4-ego plutonu należeli członkowie wspierający, których zadaniem było wspomagać drużynę materialnie i propagować ją w społeczeństwie. Okres wyszkolenia Strzelców 1-ego i 2-ego plutonu miał trwać rok, po jego upływie mięli przechodzić do rezerwy. Za wyszkolenie wojskowe odpowiadała Rada Wojenna, której przewodniczącym był Julian Lubertowicz. Dzięki ofiarności społeczeństwa oraz składkom członkowskim udało się pozyskać fundusze na zakup ekwipunku żołnierskiego dla 60 Strzelców.W skład IV Polskiej Drużyny Strzeleckiej wchodził również oddział strzelców z Rabki.
IV Polska Drużyna Strzelecka na terenie Nowego Targu liczyła jedną kompanię, podzieloną się na cztery plutony. Strzelcy należący do 1 i 2 plutonu brali udział w ćwiczeniach wojskowych, które odbywały się cztery razy w tygodniu. W skład 3 plutonu wchodzili rezerwiści armii austro-węgierskiej, którzy ćwiczyli w każdą niedziele i w święta. Do 4-ego plutonu należeli członkowie wspierający, których zadaniem było wspomagać drużynę materialnie i propagować ją w społeczeństwie. Okres wyszkolenia Strzelców 1-ego i 2-ego plutonu miał trwać rok, po jego upływie mięli przechodzić do rezerwy. Za wyszkolenie wojskowe odpowiadała Rada Wojenna, której przewodniczącym był Julian Lubertowicz. Dzięki ofiarności społeczeństwa oraz składkom członkowskim udało się pozyskać fundusze na zakup ekwipunku żołnierskiego dla 60 Strzelców.W skład IV Polskiej Drużyny Strzeleckiej wchodził również oddział strzelców z Rabki.
Stanisław Stampf’l komendant rabczańskiej Drużyny Strzeleckiej |
Drużyna rabczańska powstała wcześniej niż nowotarska. Już 12
października 1913 roku z inicjatywy Jerzego Czoponowskiego, pracownika
Uniwersytetu Jagiellońskiego, delegata Komendy Obwodu Polskiej Drużyny
Strzeleckiej w Krakowie, który przybył do Rabki. Zwołano tajne zebranie
młodzieży w domu Józefa Klempki. Delegat gorąco przemówił do
młodzieży w wieku 18-26 lat i zachęcił ją do założenia w Rabce drużyny
strzeleckiej. Myśl tą przyjęto oklaskami i natychmiast zapisało się na
jej członków kilkudziesięciu młodzieńców. Na komendanta powołano
Stanisława Stampf’la, który w tym czasie był zarządcą dóbr dr Kazimierza
Kadena, a obecnie jest właścicielem znanego w Polsce pensjonatu
„Szarotka”. Zastępcą komendanta został Józef Klempka. Na kolejnym
zebraniu wyłoniono zarząd drużyny, w skład którego weszli: prezes -
kupiec Teofil Kłosiński i członkowie: aptekarz dr Władysław Miętus,
kupiec Ludwik Moskalski, ks. wikary Jan Surowiak oraz Michał Szwab i
Juliusz Szaflik.
Dr Władysław Miętus, aptekarz, członek zarządu drużyny rabczańskiej |
Drużyna Strzelecka w Rabce składała się z 35 osób. Każdy jej członek
płacił miesięcznie po 20 halerzy składki. Cotygodniowe ćwiczenia
wojskowe odbywały się, w miejscu, gdzie stoją dzisiaj wille „Rokitna”,
„Modrzejówka” i „Sławomir”. Ćwiczono również nad rzeką Rabą, koło domu
pana Rogowca, obok dzisiejszej willi „Florianki”. Frekwencja była dobra, - wspominał jeden z członków drużyny - ćwiczono
chętnie i ochoczo, najpierw w ubraniach cywilnych, a później w czapkach
drużyniackich, kupionych ze składek członkowskich. Na początku
1914 roku zakupiono mundury, składające się z bluzy, pasa, spodni i
czarnych wysokich jeździeckich butów. Zakup był możliwy dzięki pomocy
rabczańskiej firmy Henryka Steinera. Następnie postanowiono zaopatrzyć
drużynę w broń. Zebrane składki nie wystarczały na jej zakup. W takich
okolicznościach postanowiono zorganizować dwie imprezy taneczne, podczas
których zbierano fundusze na zakup broni potrzebnej do ćwiczeń. Po
pewnym czasie drużyna miała na swym wyposażeniu krótkie karabinki, zwane
„Kropaczkami” z trójkątnymi długimi bagnetami. Kupiono też kilka
„Werndli” z 1879 roku, niestety nie nadawały się do ćwiczeń w
strzelaniu, gdyż zamki ich były uszkodzone. Wykorzystywano je jednak
podczas musztry. Mieli też strzelcy tornistry z cielęcej skóry,
ładownice, plecaki i kociołki. Oprócz tego na wyposażeniu drużyny była
sygnałówka i 6 innych trąbek do marszów sygnałowych.
Rabczańska Drużyna Strzelecka pod Pomnikiem Grunwaldzkim w Krakowie, 1914 rok |
Po wyposażeniu w niezbędny sprzęt drużyna mogła zaprezentować się
mieszkańcom Rabki i okolic. W tym celu zorganizowano kilka przemarszów
na Słone, pod Grzebień i do Chabówki. Najwspanialszy był marsz w dniu 3
Maja 1914 roku, w rocznicę uchwalenia Konstytucji. Kolejny na odpust do
kościółka św. Krzyża, gdzie Drużyna Strzelecka wzięła udział w
uroczystej Mszy świętej. Górale miejscowi odnosili się życzliwie do ćwiczącej młodzieży strzeleckiej, - donosiła Gazeta Podhala - chodzili
chętnie na imprezy strzeleckie i przyglądali się ciekawie ćwiczeniom
drużyniaków. Kaden Kazimierz senior użyczał pomocy drużynie w formie
dostarczania opału i bezpłatnego lokalu. Zaraz po wybuchu wojny
światowej dał Kaden Kazimierz 600 koron w książeczce oszczędnościowej i
1 152 korony w gotówce na cele legionów. Córki jego Magd i Helena
uczestniczyły w każdej imprezie strzeleckiej i wspierały ją materialnie.
Ks. proboszcz Zych delegował na zebranie strzeleckie wikarego ks.
Surowiaka, który czuwał, aby propaganda idei niepodległościowej odbywała
się w duchu zgodnym z zasadami religii.
Przez cały ten czas drużyna często odbywała ćwiczenia polowe, zarówno dzienne i nocne, na terenie pomiędzy Nowym Targiem a Rabką. Drużyna Strzelecka z Rabki wspólnie z drużyną nowotarską na polecenie Okręgu Krakowskiego zorganizowała ćwiczenia w ostrym strzelaniu na Obidowej. Wzięła również udział w trzydniowych manewrach w okolicach Szczawnicy z drużynami z Nowego Sącza i jego okolic.
Przez cały ten czas drużyna często odbywała ćwiczenia polowe, zarówno dzienne i nocne, na terenie pomiędzy Nowym Targiem a Rabką. Drużyna Strzelecka z Rabki wspólnie z drużyną nowotarską na polecenie Okręgu Krakowskiego zorganizowała ćwiczenia w ostrym strzelaniu na Obidowej. Wzięła również udział w trzydniowych manewrach w okolicach Szczawnicy z drużynami z Nowego Sącza i jego okolic.
Kościół św. Krzyża na Obidowej |
W lipcu 1914 roku, na dwa tygodnie przed ogłoszeniem mobilizacji przez
władze austro-węgierskie, z inicjatywy dra Kazimierza Kadena,
właści-ciela Zakładu Kąpielowego w Rabce, odbył się w Parku Zdrojowym
wielki festyn na cele Drużyny Strzeleckiej. Udało się zebrać znaczną
kwotę tysiąca koron, która została przezna-czona na pokrycie wydatków
związanych z wyruszeniem części ochotników na bój o wolność Ojczyzny.
Strzelcy nowotarscy na ćwiczeniach w Pieninach, kwiecień 1914 roku |
1 sierpnia 1914 roku władze Austro-Węgier ogłosiły mobilizację. Część
członków drużyny powołana została do wojska, między innymi komendant
Stanisław Stampf’l i Józef Klempka. 4 sierpnia 1914 roku przyjechał do
Rabki delegat Okręgu Krakowskiego, który zabrał ze sobą kilku ochotników
oraz całe wyposażenie rabczańskiej drużyny. W następnych tygodniach
kolejni mieszkańcy Rabki wstępowali do powstających Legionów. Z drużyny
rabczańskiej walczyło w Legionach Józefa Piłsudskiego 12 strzelców,
innych wcielono do armii austro-węgierskiej.
Józef Piłsudski na czele kompanii Związku Strzeleckiego w Zakopanem. Obok niego maszeruje szef sztabu Kazimierz Sosnkowski, 1912 rok |
Wybuch I wojny światowej zahamował rozwój Rabki jako zdrojowiska. Liczba
przybywających na leczenie drastycznie spadła. Na szczęście nie została
ona dotknięta zniszczeniami wojennymi jakich doznały inne tego typu
miejscowości. Czasopismo „Kurier dla wszystkich”, z dnia 30 października
1914 roku, informowało: Według dr. J. Jaworskiego podczas toczącej
się obecnie wojny uległy zniszczeniu zakłady kąpielowe w Solcu, Busku,
Nałęczowie, Ciechocinku, Chojnach, Inowłodzu, Górze Czarneckiej i w
Druskienikach. Zniszczone zostały pozatem: Rymanów, Niemirów i Lubień.
Ocalały: Rabka, Iwonicz, Zakopane, Szczawnica, Krynica i Żegiestów –
znajdujące się w Galicyi. Dotąd wiele osób jest tam więzionych jako
jeńcy. Niemcy potraktowali zdrojowiska z prawdziwą nienawiścią do
Słowian. Ks. prałat Mateusz Zdebski zapisał na kartach Kroniki Parafialnej, że podczas I wojny światowej przechodziły
wprawdzie przez Rabkę różne wojska, lecz mieszkańcy nie ponieśli z tego
powodu żadnych szkód. W czasie bitwy pod Limanową we dworze stacjonował
Austriacki Sztab Generalny. W Chabówce był szpital polowy. Pomiędzy
Chabówką a Mszaną Dolną, dokąd dochodziły patrole rosyjskie, kursował
pociąg pancerny. Na naszym cmentarzu spoczywa około 40 żołnierzy różnej
narodowości poległych w czasie bitwy pod Limanową.
Pociąg amunicyjny Legionów Polskich na dworcu w Chabówce |
Na tym jednak nie koniec, z przeprowadzonych rozmów dowie-dzieliśmy się,
że na terenie Rabki w latach 1915-1917 z inicjatywy Józefa Piłsudskiego
organizowana była Letnia Szkoła Wojskowa dla ochotników do Legionów. W
ramach tej szkoły organizowano na terenie Podhala obozy szkoleniowe,
które ulokowano miedzy innymi w Zarytem i Rabce. Wraz z komendantem,
Józefem Piłsudskim do Zarytego przybyli major Edward Rydz-Śmigły,
podpułkownik Kazimierz Sosnkowski, kapitan Tadeusz Kasprzycki,
podporucznik Stefan Rowecki, major Michał Rola-Żymierski. Miejscowa
ludność ciepło przyjęła legionistów, zapewniając im wyżywienie i
kwatery. Józef Piłsudski został zakwaterowany w domu Andrzeja Polczaka,
natomiast jego sztab u gospodarza Józefa Rapacza.
Józef Piłsudski |
Po lewej: Dom Józefa Rapacza w Zarytem, w którym znajdowała się kwatera
sztabu Letniej Szkoły Wojskowej w 1915 roku. Po prawej: Dom Andrzeja Polczaka
w Zarytem w którym w 1915 roku kwaterował Józef Piłsudski.
|
Legioniści otrzymali kwatery w okolicznych domach, a część z nich
nocowała w namiotach. Codzienne ćwiczenia przysposobienia wojskowego
legioniści odbywali na placu festynowym, obok stacji kolejowej w
Zarytem. Ćwiczenia polowe odbywały się również nad rzeką Rabą, na
Dzielcach, na Grzebieniu, na Słonem i w Chabówce. Za realizację programu
szkolenia odpowiedzialni byli kapitan Tadeusz Kasprzycki i major Michał
Rola-Żymierski.
Obóz legionistów nad rzeką Rabą |
W 1916 roku, podczas kolejnego pobytu legionistów, właściciel Zakładu
Kąpielowego dr Kazimierz Kaden zaprosił Komendanta z jego sztabem do
siebie. Józef Piłsudski został zakwaterowany w willi znajdującej się w
zakładzie. Dzisiaj dom, na cześć Komendanta nazywany jest przez
mieszkańców Rabki „Maciejówka”, gdyż Marszałek w tamtych czasach nosił
czapkę - maciejówkę. Oficerowie sztabu zamieszkali w domach na Słonem.
Legioniści żywili się u gospodarzy na swoich kwaterach oraz w
restauracji u Wenca przy ul. Wąskiej, obok stacji kolejowej. Franciszek Wenc, z zawodu kucharz, założył restaurację i wyszynk. Był pierwszym restauratorem w Rabce. Odkąd go pamiętam – opowiadał nam jeden ze starszych mieszkańców Rabki - miał
siwe, wspaniałe włosy i wąsy. Był dowcipny i pełen wigoru. Gości swoich
traktował jak przyjaciół, byli to przecież przeważnie jego rówieśnicy,
jak Kłosiński, Stampfl, Miętus, Siwek i inni. Toteż grał z nimi w „66”,
„oko” lub w „durnia”. Oczywiście takie posiady u Wenca przeciągały się
do późnych godzin nocnych. Popijano, żartowano i śmiano się.
Willa „Maciejówka” w Rabce, kwatera Józefa Piłsudzkiego |
Restaurator wraz z rodziną bardzo ciepło przyjął nowych gości. O tamtych
chwilach opowiedział nam wnuk właściciela restauracji, Zbyszko Nowak,
który zna je z opowieści dziadka. W 1916 roku Józef Piłsudski
przebywał ze strzelcami w Zarytem, ale zaproszony przez Kadenów,
przyjechał do Rabki. Oddali mu do dyspozycji willę nazwaną później
„Maciejówką". Legioniści Piłsudskiego mieszkali na Słonem w willach
wynajętych. Stołowali się u Wenca w restauracji koło stacji kolejowej.
Opowiadał mi dziadek, że Piłsudski przeprowadzał ćwiczenia wojskowe ze
swoimi Strzelcami na Dzielcach, w terenie pagórkowatym. Nieraz spóźnieni
przychodzili na obiad wieczorem. Pamiętał ich doskonale, jak wiązali
konie przy płocie. Strzelcy wbiegli do sali restauracyjnej na zasłużony
posiłek po ćwiczeniach wojskowych i wołali: „Wenc, jest co jeść?” „Jest
gulasz” odpowiadał Wenc. „Dawać gulasz!” Wodzili rej u Wenca. Śpiewali
swoje żołnierskie piosenki: „O mój rozmarynie”, „Białej róży kwiat”,
„Wojenko, wojenko”, „Jak to na wojence ładnie”, „Ułani, ułani malowane
dzieci” i tą najpiękniejszą:
„Hej, Strzelcy wraz, nad nami Orzeł Biały,
a przeciw nam śmiertelny stoi wróg!"
Po lewej: Restauracja Franciszka Wenca. Po prawej: Legioniści podczas pobytu w Rabce. |
Mieszkańcy Rabki wspierali legionistów. Szyli dla legionistów mundury,
czapki maciejówki oraz opaski w kolorze biało - czerwonym - kolorze barw
naszej kochanej Polski. Marsze, ćwiczenia, barwne mundury, szczytny cel
nie pozostały bez wpływu na rabczańską młodzież, która tak jak w 1914
roku również w kolejnych latach zasilała Legiony. W lipcu 1917 roku
legioniści zniknęli z ulic Rabki. W tym czasie żołnierze legionów
odmówili złożenia przysięgi na wierność Cesarzowi Austro-Węgier. Zostali
rozbrojeni i umieszczeni w obozach jenieckich, miedzy innymi na terenie
Węgier. Dziadek Wenc wspominał wnukowi: Posmutniało w Rabce, gdy
legioniści za odmowę przysięgi na wierność Austrii zostali wywiezieni do
obozów na Węgrzech. Słali do mych córek pozdrowienia i kartki miłosne.
Pozostał po nich w Rabce krzyż pamiątkowy, przed którym przysięgali na
wierność Polsce. „Przechodniu patrz na ten krzyż! Legiony Polskie
wzniosły go wzwyż. Obecnie odbywają się przed nim manifestacje w rocznicę 11 Listopada, Święta Odzyskania Niepodległości.
Karty pocztowe od legionistów |
Przez cały czas I wojny światowej Rabka, jej pensjonaty i wille, które
przekształcono na szpitale, służyły rannym żołnierzom. Potwierdzenie
tego stanowi artykuł „Szpital Czerwonego Krzyża w Rabce” zamieszczony w
„Nowościach Illustrowanych” z dnia 6 maja 1916 roku: W listopadzie
zeszłego roku został, jak wiadomo, szpital Ligi kobiet dla Legionistów
polskich w Rabce objęty przez krajowe Stowarzyszenie Czerwonego Krzyża.
Składał on się wówczas z dwóch objektów. W jednym z nich, a mianowicie w
willi zwanej Nowy Dwór, mieścił się właściwy szpital, na pięćdziesiąt
łóżek, w drugim, Białym Domku, pomieszczono administrację.
Stowarzyszenie Czerwonego Krzyża nosiło się z zamiarem rozszerzenia
szpitala w Rabce, co też obecnie, z nastaniem pory ciepłej,
uskuteczniono. Z dniem 1 maja otwarto nowy oddział szpitalny na dalszych
sto łóżek, w willi Pod Matką Boską. Oddział ten ma służyć wyłącznie dla
Legionistów. W ten sposób została zrealizowaną szlachetna myśl
założycielek, a Stowarzyszenie Czerwonego Krzyża złożyło nowy dowód
żywotności i planowej pracy w usługach wielkiej idei w ogólności, a
własnego społeczeństwa w szczególności.
Legioniści przed willą Nowy Dwór |
Wspomniana w artykule Liga Kobiet od samego początku istnienia przyjęła
jako jeden z najważniejszych celów swej pracy pomoc moralną oraz
materialną dla rodzin, a szczególnie dla dzieci poległych legionistów.
Czasopismo „Na Posterunku” z dnia 1 grudnia 1918 roku w artykule „Nasze
akcye humanitarne” informowało: … największą troską, ale i chlubą
pracy Ligi na tem polu stanowi Ognisko dla dzieci Legionistów w Rabce
(...) urządzone jest na 30 dzieci, doskonale zaprowiantowane i starannie
prowadzone przez p. Pawlewską przy pomocy 2 ochroniarek wyszkolonych.
Rabka – miejscowość lecznicza dla dzieci – jest dlań najodpowiedniejszem
pomieszczeniem. Tą przystanią dla dzieci poległych żołnierzy
Legionów Polskich była willa „Maciejówka”, w której wcześniej mieszkał
Józef Piłsudzki.
Dzieci przed willą Maciejówka |
Na zakończenie należy wspomnieć najbardziej zasłużonych mieszkańców
Rabki, którzy przelewali krew w walkach za wolność i niepodległość
naszej ojczyzny. Do nich należą między innymi Jan Nalepa, Andrzej
Janowiec, Franciszek Steiner. Jan Nalepa i Franciszek Steiner byli
legionistami, a następnie walczyli w wojnie z bolszewikami, za męstwo i
odwagę w bitwie o Warszawę w 1920 roku zostali odznaczeni Krzyżem
Walecznych i Medalem Niepodległości. Andrzej Janowiec walczył na
frontach rosyjskim i włoskim, gdzie dostał się do niewoli. Po wyjściu z
niewoli zgłosił się na ochotnika do polskiego wojska. Następnie walczył
na Wołyniu w oddziałach dowodzonych przez generała Józefa Hallera. W
1920 roku zakończył służbę wojskową w randze porucznika. W I i II
Brygadzie Legionów służyli między innymi: Władysław Klempka, Stefan
Widzisz, Stanisław Żmuda, Franciszek Żmuda, Jędrzej Szczęśniak, Jan
Szczęśniak, Tomasz Wacławik, Jan Suski, Błażej Czyszczoń, Jan Targosz,
Józef Polczak, Tomasz Rogowiec.
Jan Nalepa i Andrzej Janowiec |
I jeszcze jedno, dzięki tym poszukiwaniom, odnalazłem informacje
dotyczące mego wuja, Czesława Kościelniaka, który był jednym z członków
rabczańskiej Drużyny Strzeleckiej.
Tyle udało nam się ustalić. Myślę Leszku, że informacje do których udało
się dotrzeć będą dla Was pomocne. Mam nadzieję, że wasza praca
upamiętni walczących o niepodległość ojczyzny, wśród których należyte
miejsce powinni zająć Rabczanie i to nie tylko wymienieni z nazwiska,
ale również Ci bezimienni, którzy swym czynem i sercem poparli tą wielką
sprawę jaką była walka o niepodległość.
Pozdrawiam!
P.S. Do listu dołączam kilka zdobytych z wielkim trudem archiwalnych
zdjęć przedstawiających strzelców i legionistów w Rabce oraz trochę
fotografii zrobionych podczas szkolnych wycieczek do miejsc związanych z
Drużyną Strzelecką oraz pobytem legionistów.
Na koniec jeszcze kilka słów uzupełnienia, już nie do „Leszka” lecz dla
czytelników. Wspomniany przeze mnie w liście „wuj” Czesław Kościelniak
to naprawdę mój prapradziadek. Niewiele posiadam o nim wiadomości, gdyż w
pożarze jego rodzinnego domu spłonęły wszystkie dokumenty i fotografie.
Z przekazów rodzinnych zdobyłem tylko szczątkowe informacje: Urodził
się 12 maja 1892 roku w Skomielnej Białej. W wieku 21 lat wstąpił do
Drużyny Strzeleckiej w Rabce. Za działalność niepodległościową został
odznaczony Krzyżem Niepodległości. Miał dwóch synów: Stanisława i
Michała oraz córkę Agnieszkę. Gdy wybuchła II wojna światowa wstąpił
jako ochotnik do Batalionu Obrony Narodowej. Brał udział w obronie
Wysokiej koło Jordanowa, gdzie został ciężko ranny 2 września 1939 roku.
Umieszczono go w szpitalu polowym, gdzie z powodu obrażeń zmarł 5 lub 6
września 1939 roku. Nie wiadomo gdzie został pochowany. Jego pamiątkowy
grób znajduje się w grobowcu rodzinnym na cmentarzu w Nowym Targu.
Wojna nie oszczędziła również jego najbliższej rodziny. W 1941 roku jego
syn Michał został rozstrzelany przez Niemców za pomoc Żydom, których
ukrywał w kryjówce pod dachem stodoły.
Należałoby przypomnieć jeszcze późniejsze losy por. Andrzeja Janowca. 1
września 1939 roku jako rezerwista, w randze kapitana, został
zmobilizowany i poszedł na wojnę. Dotarł aż pod Lwów gdzie dostał się do
niewoli radzieckiej. Wywieziono go z innymi oficerami do obozu w
Starobielsku. Tam został zarejestrowany jako więzień nr 3914. W marcu
1940 wraz ze swoimi współtowarzyszami został zamordowany w podziemiach
więzienia NKWD w Charkowie. Jego grób znajduje się prawdopodobnie na
cmentarzu w Piatichawkach pod Charkowem gdzie pochowano ponad 3 tysiące
oficerów polskich zamordowanych w siedzibie NKWD.
Zespół Historia Rabki składa podziękowania za pomoc w zdobyciu
materiałów p. Dorocie Wójcik, p. Józefowi Szladze, p. Piotrowi
Romańskiemu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz