Idąc ulicą Parkową, tuż za dawną restauracją „Gwiazda”, mijamy budynek pod numerem 3, wille „Krzywoń” – obecnie siedzibę m.in. Związku Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych – dziś szary i ponury, w niczym nie przypomina dostojnego gmachu, o jakże barwnej przeszłości.
Rabka, willa "Krzywoń" przed wojną. |
Wybudowana w pierwszej połowie lat 60-tych XIX wieku willa „Pod Scholastyką”, bo taką wówczas nosiła nazwę, należała do najbardziej reprezentacyjnych obiektów rabczańskiego Zakładu Kąpielowego, którego właścicielem w tym czasie był Julian Zubrzycki. Właściciel zakładu wymienił ją w sześciostronicowym „Opisie Zakładu zdrojowego w Rabce”, z 1869 roku sporządzonym na potrzeby Komisji Balneologicznej. Więcej informacji na jej temat znajdziemy w pierwszym przewodniku po uzdrowisku, autorstwa lekarza zdrojowego dr Franciszka Mieczysław Głuchowskiego, który w 1888 roku pisał, że w willi udostępniono kuracjuszom 16 mieszkań składających się z 20 pokoi. Poza tym willa była w tym czasie siedzibą cesarsko-królewskiej poczty i pełniła tę rolę, aż do czasu oddania do użytku nowego jej gmachu w 1929 roku. Prócz normalnych usług pocztowych, willa „Krzywoń” mieściła też stację pocztową i kurierską, z której korzystały setki kuracjuszy. Po przejęciu funkcji pocztowych przez nowy budynek, willa nadal była obiektem publicznym. Siedzibę miała w niej Komisja Zdrojowa, której przewodniczącym był m. in. Kazimierz Pfeifer. W latach okupacji w willi urzędował Zarząd Gminy.
W połowie 1942 roku siedzibę w willi „Krzywoń” znalazła kolejna „instytucja” – Delegatura Rabczańska „Ruchu Góralskiego” – Goralenvolk…
Inspekcja w Rabce gubernatora Hansa Franka (pierwszy z lewej) w 1940 roku. Na drugim planie górale w strojach ludowych. |
Jak do tego doszło…
Przez długie lata zarzucano Rabce, że obok Szczawnicy posiada największy wskaźnik osób przynależących do „narodu góralskiego”. Jaka zatem była prawda? Rekrutacja do Goralenvolku w Rabce zbiegła się w czasie z akcją wielkiego terroru gestapowskiego. W tym czasie miały miejsce masowe aresztowania osób związanych z konspiracją niepodległościową, uwięziono około 200 osób. Wiosna 1942 roku należała do najczarniejszych okresów w historii miasta. W tej atmosferze, wspominał po latach Czesław Trybowski - w tym czasie pracownik biura meldunkowego Zarządu Gminy, pojawili się w Rabce niecodzienni goście. Byli to przedstawiciele „Komitetu Góralskiego” pod przewodnictwem Andrzeja Krzeptowskiego (kuzyn Wacława).
Na wiosnę 1942 roku rozwija się akcja góralska. Zjawiają się wtedy w Zarządzie Gminy, przedstawiciele Góralskiego Komitetu w liczbie 11 z Zakopanego z Andrzejem Krzeptowskim (kuzynem powieszonego w dniach wyzwolenia Wacława Krzeptowskiego) na czele. Ówczesny wójt Kazimierz Pfeiffer usunął się z biura. Rozmawiali wtedy ze mną. (…) Było to zebranie organizacyjne delegatury Komitetu. Na zebraniu tym przemawiał Andrzej Krzeptowski, który powiedział , że nas górali i Gestapo i SS się nie czepi, Podhale dla górali, szkoły, posady, spółdzielnie, mleczarnie. Obiecywał zwolnienie od kontyngentów, kartki żywnościowe, nie-górale będą wysiedlani. Komitet będzie dysponować, kto ma otrzymać karty góralskie, a to ci co urodzili się w górach oraz ci co chcą. Przypominam sobie, że była także mowa o księstwie góralskim na tym zebraniu. Podczas spotkania „na kolanie” powołano zarząd miejscowej delegatury. Sam Wacław Krzeptowski postanowił włączyć Rabkę do akcji „góralskiej” najpóźniej, po dwóch latach. Miało to najprawdopodobniej związek z fiaskiem owej akcji w rejonie Kotliny Nowotarskiej. Andrzej Krzeptowski był bardziej przebiegły niż jego kuzyn - prezes. Jak wynika z relacji szefa Gestapo w Zakopanem, Roberta Weismanna, Krzeptowski wiedział o pacyfikacji ruchu niepodległościowego w Rabce, przez co uznał, że atmosfera do przeprowadzenia planowanej akcji jest jak najbardziej dogodna. Tak oto, w nastroju powszechnego zastraszenia spowodowanego licznymi aresztowaniami, Krzeptowski przystąpił do realizacji swojego zamierzenia.
Wacław Krzeptowski jako przewodniczący Komitetu Góralskiego wita gubernatora Hansa Franka po przybyciu do Zakopanego. |
30 sierpnia 1942 roku do Rabki przybył sam Wacław Krzeptowski ze swą świtą. Obecny był również Józef Cukier oraz jakiś niemiecki urzędnik, prawdopodobnie zastępca starosty nowotarskiego Hansa Malsfeya. W muszli koncertowej, ulokowanej wówczas przy źródle Rafaela, w pobliżu pijalni wód mineralnych, obecnie Kawiarni Zdrojowej, przygotowano mównicę obok której umieszczono portret Hitlera. Członkowie delegacji Komitetu Góralskiego przywieźli ze sobą sztandar, który podczas wiecu został wręczony przewodniczącemu Delegatury Rabczańskiej Komitetu Góralskiego, Andrzejowi Wójciakowi. Po tej uroczystości wygłosił swe przemówienie Wacław Krzeptowski. Groził, że kto nie nabędzie „karty góralskiej”, temu – „20-kilogramowy tobołek i wio z Podhala”. Wiec odbył się (…), zdaje się ostatniego dnia sierpnia. – wspominał Czesław Trybowski - Czołowe przemówienie wygłosił Wacław Krzeptowski w muszli koncertowej. Wisiał tam portret Hitlera (…) Wacław Krzeptowski mówił, „że jesteście nie Polakami, lecz Góralami”, że zwoła do dwóch miesięcy sejm góralski, że dziękuje Malsfeyowi i Weissmanowi, że uwolnili oni Podhale od największego wroga, jakim jest Żyd. Potem był odczytany statut.
Pijalnia wód naprzeciwko, której znajdowała się Muszla Koncertowa. |
Następnie odbyto „raut” w dawnej restauracji Wenca w „Gwieździe”, a było co „świętować”. Tego samego dnia w godzinach przedpołudniowych specjalnym pociągiem deportowano do obozu zagłady w Bełżcu resztki ludności żydowskiej powiatu nowotarskiego. Następnie odbyło się przyjęcie. - wspomina dalej Czesław Trybowski - Byłem ja i wójt, gdyż mieliśmy zaproszenie. Siedziałem z daleka od Krzeptowskiego, który siedział przy stole honorowym z osobami wojskowymi niemieckimi. Stołów było pięć. Siedzieliśmy przy bocznym stole. Dzień ten zapamiętał również Jan Mlekodaj: Była to piękna sierpniowa niedziela 1942 roku. Przyjechałem do domu z pracy w Harklowej. Właśnie w tę niedzielę odbył się w Rabce wielki miting. Przyjechali przedstawiciele Goralenvolku z Wacławem Krzeptowskim na czele oraz przywódcy rabczańskiego oddziału górali. Byli też gestapowcy z Zakopanego. Wiec odbył się przed Kawiarnią Zdrojową w muszli koncertowej. Mówiono między innymi o tym jak Rabka, piękne staroniemieckie miasto i uzdrowisko, została oczyszczona z Żydów. Tego samego dnia przeprowadzono wielką akcję deportacji ludności żydowskiej.
Rabczańska Muszla Koncertowa w czasie okupacji |
Prezesi Delegatury Rabczańskiej byli dobierani dość przypadkowo, sam Krzeptowski wybierał ich spośród najbogatszych rabczańskich gazdów. Prezesami byli kolejno: Andrzej Wójciak, Tomasz Kościelniak, oraz N. Miśkowiec. Miśkowiec został wywieziony przez NKWD do łagrów w 1945 roku i słuch po nim zaginął. Nadmienić należy, że prezesi miejscowej delegatury Goralenvolku pełnili swe funkcje, gdyż tak chciał klan Krzeptowskich, nie zaś z pobudek ideologicznych, czy kolaboracyjnych. Po wojnie na procesie góralskim w Zakopanem w 1946 roku Józef Roszkalski zeznawał: Kościelniak wstąpił moim zdaniem do delegatury ze względów materialnych. Zapewne został skuszony obietnicami korzyści materialnych. Niebezpieczny i szkodliwy okazał się za to sekretarz Rabczańskiej Delegatury pochodzący ze Śląska adwokat - Stanisław Mul.
cdn.
Artur Kołodziej
Zespół Historia Rabki
Pierwsza wersja artykułu ukazała się na łamach "Wiadomości Rabczańskich", nr 12, wrzesień 2012 roku. Obecnie oddajemy w ręce czytelników artykuł uzupełniony o nowo zdobyte materiały.
Bardzo ciekawy artykuł. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWypas
OdpowiedzUsuń