Z uwagi na to, że źródła lecznicze wytrysnęły z dala od wsi i tam powstało właściwe zdrojowisko, Rabka istniała jakby w dwu różnych światach. Z jednej strony toru kolejowego – cicha wioska góralska ze starym, drewnianym zabytkowym kościółkiem – z drugiej, za wzniesieniem, rozsiadło się zdrojowisko na miarę europejską; wspaniałe wille z balkonami i werandami tonącymi w kwiatach, okazały gmach łazienek zdrojowych, w centrum kwietniki, gazony i deptaki z przechadzającymi się „wytwornymi kobietami w toaletach – dernier cri de saison”.
To wszystko, na przestrzeni mijających lat sytuowało Rabkę w szeregu zdrojowisk najwyższej rangi. Skuteczność kuracji rabczańskich z jej słonymi wodami oraz walory panującego tu łagodnego, podgórskiego klimatu najlepiej obrazowały coroczne dane statystyczne o rosnącej wciąż popularności zdrojowiska
W latach dwudziestych, wydawałoby się wysokiej prosperity, liczba przybywających do Rabki oscylowała około 10 – 15 tys. osób rocznie, natomiast pod koniec lat trzydziestych sięgała już 29 – 30 tysięcy osób.
Tak duża frekwencja obaliła wiele lat pokutujące, choć nie uzasadnione przekonanie, że Rabka jest tylko „rajem dla dzieci”. Okazało się bowiem, że jest również „czyśćcem dla dorosłych”; idealnym miejscem wypoczynku i skutecznego leczenia wielu przypadłości gnębiących również dorosłych, którzy coraz liczniej przybywali tu po zdrowie z całej Polski, ale też i spoza jej granic.
Do wzrostu liczebności kuracjuszy i popularyzacji zdrojowiska przyczyniała się ciągła jego modernizacja i rozbudowa. Kto od kilku lat nie był w Rabce, tego uderzał ogromny rozmach i szybkość z jaką powstawały coraz to nowe budowle.
Szeregi zupełnie nowych pensjonatów i zakładów leczniczych były następstwem przybywania do Rabki kuracjuszy z coraz dalszych stron kraju i zagranicy. Wiele spośród nowych budynków urządzano komfortowo, nawet z doprowadzeniem solanki do pensjonatowych łazienek, pozwalających na stosowanie przepisywanych kąpieli bez wychodzenia z domu Było to możliwe pod warunkiem uzyskania szerszego dostępu do źródeł obfitujących w solankę. Zintensyfikowane zostały więc poszukiwania nowych jej zasobów.
Ktoś kiedyś napisał, że ze zdrojowiskiem rabczańskim zazwyczaj bywa tak, że w pierwszym tygodniu Rabkę się ogląda, w drugim ocenia ją należycie, a w trzecim przywiązuje się do niej całym sercem, a przywiązanie to nie wygasa z czasem; przeciwnie – za Rabką się tęskni i wraca do niej wielokrotnie. Dlatego spotyka się tutaj tak często znajomych sprzed lat. Co prawda trochę wyrośli, niektórzy nawet wyłysieli, ale Rabka wydaje się im jeszcze milsza i piękniejsza. Posiada więc całe rzesze miłośników i wiernych wielbicieli, którzy odczuwając autentycznie głęboko jej czar i urok tak chętnie do niej przyjeżdżają.
Prezentowany poniżej tekst ukazuje Rabkę początku lat trzydziestych XX wieku, jej atmosferę, a także możliwości lecznicze oferowane przybywającym tu w nadziei poprawy stanu swego zdrowia.
Józef Szlaga
Emil Pawski.
Nasza Rabka w sezonie.
(Korespondencja własna
„Expressu Jarosławskiego".)
Rabka·Zdrój, w sierpniu.
Zaraz przy wjeździe do stacji zauważyłem, że tego roku będzie w Rabce ścisk nielada. Patrzę, stacyjka skromna, drewniana, nawet zauboga jak na Rabkę, a tu krokodyli ogon gości z walizami i tobołkami ciśnie się do wyjścia od pociągu. Pomyślałem sobie, ot widoczny skutek tego pięknego i zdrowiodajnego naszego ośrodka wypoczynkowego, który niewiele bo tylko do 25 tysięcy luda ściągnął i pomieścił u siebie bieżącego roku. To niby tak, jakby cały nasz Jarosław wyjechał na wywczasy do Rabki. I nie dziw, że zjechało tu takie mrowie luda kuracjuszy czy gości – jak ich tu nazywają, skoro tuż przed sezonem trysło, poszukiwane od dawna, źródło solankowe [czytaj więcej >>]*.
Ale to tak „delikatnie” wybuchło, że wszystkie szyby popękały w costarszych i podeszlejszych domostwach rabczańskich. Szczęściem, że obeszło się bez wypadku i ofiar w zespole ludzkim, pracującym przy szybie. Krótko mówiąc, trysły miljony dla Rabki, a szlachetne zdrowie dla tysięcznych rzesz znękanych kuracjuszów. Przyszło ono w sam czas i porę niby zbawcza manna niebieska co to leczy chorych i zdrowych, wewnętrznie i zewnętrznie. Wszystkim i na wszystkie boki dobrze robi. Dlatego też korzysta z niej każdy kto chce i nie chce, stając codziennie w dziesięciokrotnym ogonku krokodylim.
„Krokodyli ogonek” oczekujących przed punktem poboru solanki w pijalni. |
Niejeden na pewno poczuł się zawiedziony smakiem rabczańskiej wody mineralnej. |
Ale o pladze ogonków w Rabce nieco później, a tymczasem wrócimy do stacji
przed, którą stoi
moc dryndulek (wózków) góralskich zaprzężonych w jednego ale rączego
„hucuła".
Na koźle
zaś siedzi nadobnie przystrojony
a śwarny sobie góralczyk, co to śmiejąc się z kryzysu i ludzkiej biedy zaprasza każdego
do
zajęcia miejsca w swoim
powoziku – „panocku zawioze hań, kaj zechcecie, nawet do samego Pana Bozicka”,
powiada pierwszy z brzegu.
Budynek stacji kolejowej przed rozbudową. Przed nią charakterystyczne wozy półkoszki z białymi plandekami w oczekiwaniu na przyjezdnych. |
Uwija ich się też moc po ulicach niczem w Krynicy lub
Zakopanem. Po wycieczki
gromadne i tobołki podjeżdżają specjalne wozy też jednokonne, kryte
na wszelki wypadek (od
deszczu i słońca) płótnem białem .Nie
brak też i poważniejszych
karoc
dwukonnych o silniejszym
zaprzęgu. Prócz
tego uwija
się tu dość
aut, autobusów i taksówek,
mknących coraz to w tą,
to znowu w tamtą
stronę. Daje to wrażenie
poważnego ruchu w rodzimych
naszych rabczańskich badach.
Widok na dolną Rabkę i kościół. Sądząc po kolumnie dorożek konnych, zdjęcie wykonano prawdopodobnie wkrótce po przybyciu pociągu z kuracjuszami. W tle widoczne wzniesienie Gilówki |
Sam zakład zdrojowy
z willami, pensjonatami
i parkiem leży na
wyżynnem płaskowzgórzu, u
stóp którego, po stronie zachodniej, rozłożyła się półkulisto
Rabka, mieścina
skromna, z wspaniałym
niedawno
zbudowanym kościołem,
piękną plebanią i kościołem
starym, zabytkiem z XVI
wieku.
Mieszkańcy Rabki to poważni obywatele państwa, rozumni a przytem bardzo ambitni i po kupiecku nastrojeni. Nawet zarobkująca, jako woźnice, młódź, choć lubi pożartować i to bardzo, czyni to zawsze w miarę, w czas i poważnie .
Nowe komfortowe pensjonaty w centrum Rabki z centralnym ogrzewaniem, instalacją wodną a także solankową. |
Wokół parku, a właściwie
po jego północnej stronie, rozsiadły
się potężniejszej miary i
ceny pensjonaty i wille, w których żyje się drogo i tanio, jak dla kogo, na miarę
kieszeni i kategorji wybranego
lokum. Są i dla
tego celu specjalne biura i informatorzy, którzy nie siejąc i orząc, żyją,
czyniąc ludziom wygody.
Duży plac zabaw dla dzieci oblegany całymi dniami przez małych kuracjuszy. Usytuowany był za ówczesną muszlą koncertową od brzegu Słonki, aż do dzisiejszej muszli koncertowej. |
W samem centrum znajdują się zakładowe
budynki kąpielowe,
inhalatorjum, pijalnia solanki,
kiosk dla muzyki, teren zabawowy dla naszych „milusińskich",
których tu najwięcej.
Codziennie jakaś
kolonja przyjeżdża
i odjeżdża
A każda mama, rzadziej tatuś,
prowadzi tych swoich sobowtórków
3 – 4 egzemlarzy, wszystko to zadowolone, uśmiechnięte, opalone i rozszczebiotane. aż
dusza się
raduje. Co to znaczy, wywiezienie
tych naszych szerokich dusz w odpowiednie środowisko przepięknej naszej natury.
Zakładowy klub towarzyski - kasyno umiejscowione w budynku łazienek na piętrze. Miejsce koncertów, dancingów, spotkań towarzyskich, przy kawie i bridżu. |
Na piętrze Zakładu Kąpielowego
mieści się kasyno. Ognisko
stałych rozrywek
i dancingów dla młodzieży a czytelni restauracji dla wygodnych tatusiów.
Tuż obok hotel i parę
poważniejszych
sklepów z kioskiem
kwiatowym, jako ich koroną, na czele Naprzeciw Zakładu Kąpielowego stoi kiosk dla orkiestry, która koncertuje
tu codziennie z rana.
Koncerty w muszli koncertowej przed pijalnią wód, gromadziły zawsze liczne rzesze miłośników muzyki. |
Koncertów można było słuchać popijając solankę wewnątrz pijalni. |
Jest ona prawdziwą atrakcją całej plejady miłośników muzyki, którzy za przepięknie oddawane utwory nie szczędzą rzęsistych oklasków dzielnemu zespołowi 2 pułku strzelców podhalańskich z Sanoka. Ale naprawdę dzielnie grają, tak na instrumentach dętych, jak wprost po mistrzowsku na smyczkowych. Ta ostatnia – to prawdziwa biesiada artystycznych wyczynów kunsztu muzycznego. Każdego popołudnia koncertuje ta sama orkiestra w parkowym kiosku, wokół którego paraduje cala Rabka w swojej sile, modzie i urodzie.
Park zakładowy przyciągał licznych wielbicieli spokoju i przyrody |
Wszystko co piękne i niebrzydkie, chore i zdrowe, młode i starszejsze, panie i nianie z wózkami, pociechami, prowiantami, zabawkami – ciągnie do parku, by tam na łonie natury, wśród iglasto – liściastego boru, pohasać dowoli. Młódź popisuje się tu swojemi wyczynami w rozległem i pełnem urozmaicenia boisku sportowem.
Plac zabaw i boisko w centrum parku zdrojowego, usytuowany w tym samym miejscu co dzisiaj. |
Starsi zgrywają się „do nitki" w tenisa, a pstrokata dzieciarnia pełna krzyku i radości rozkoszuje się na rozległej polanie. Inni zdążają w tym czasie do pływalni i na plażę, urządzoną nad Poniczanką.
Basen rabczański oblegany w trakcie letnich upałów |
Tam pluskania, pływania, chichotania i plażowania co niemiara, ale za pieniądze ubawić się można na całą gębę, zaś ta druga reszta „innych", plażuje, kąpie się i weranduje „za bezdurno” w czystej krwi Poniczance, która zawsze i o każdej porze stoi otworem dla każdego, a przede wszystkiem dla tych, co to z ołóweczkiem w ręku i kajetem w kieszeni, miast portfelu z banknotami, wyjechali na kurację, wypoczynek, wakacje i rozrywkę. Wszystko to ma zmieścić się w jednej cenie z życiem, przyjazdem, leczeniem się i wyjazdem „z Rabki", jak ją tu popularnie nazywają. Ba, jeszcze ma się powrócić z resztą, któraby wystarczyć miała do pierwszego i ostatniego. Ciężka to naprawdę sytuacja, ale za to taka sobie, codzienna i modna dziś u wszystkich, którzy mieliby ochotę (i stale ją mają) więcej wydawać, aniżeli pobierają. Tymczasem holla, bo i pocóż byłby ołówek i kajet w ręku!
Pijalnia solanki i wód mineralnych oraz z lewe willa Sokół, siedziba Komisji Zdrojowej. |
Po pierwszej stronie strumyka „Słonki”, który rozdziela Zakład cały na dwie części, połączone mostkami, znajduje się willa „Sokół", siedziba Komisji Zdrojowej. Ścisk tam i ruch nielada. Każdy ciśnie się ze swojemi złociakami, by złożyć je w ofierze Komisji za wszystko co ma i radby mieć od Zakładu. I co ciekawe, że i tam byłem świadkiem stałych ogonków nawet przy wpłacaniu taksy. Nie wiem czemu i komu to przypisać. Też kryzysowi, czy może sympatii Dra Kadena, Dyrektora Kom. Zdrojowej, która tak działa na letników, że sznurkiem, chętnie i ochoczo sami śpieszą z gotóweczką do owej Komisji, by wypłacić się ze swych zobowiązań. Ba nawet można być świadkiem walki o miejsce w ogonku do okienka kasowego, jak i mnie się to przydarzyło. Ale o tem potem.
Widok na Trzy Róże, siedzibę dyrekcji Komisji Zdrojowej |
Po drugiej zaś stronie „Slonki” rozsiadły się budynki zdrojowe z łazienkami, kasami, westybulami itp. Przy aleji zaś kolejowej szereg pięknych will, a wśród nich willa „Trzech Róż" siedziba Dyrekcji Komisji Zdrojowej, udzielanych zniżek i kas zakładowych. Główna kasa bardzo cenna i wartościowa dla kuracjuszy, bo zwraca gotówkę za niezużyte bilety kąpielowe i inhalacyjne.
Bilet wejściowo – kąpielowy na zabiegi w zakładzie kąpielowym. |
A zdarza się to często u większości letników, którzy przyjechawszy zakupują moc biletów (będąc przy banknocikach) potrzebnych i zaleconych, a z chwilą wypływu „forsy" z kieszeni – dobre są i zwrócone parę złotych za bilety. Zresztą początkowo ludziska nie wiedzą co się właściwie w Rabce leczy. Łapią więc za wszystko. Ale gdy się przekonają, że już sama nazwa „Rabka" leczy, dalej, lekko górskie, pełne ozonu, powietrze, słońce, park, solanka, piękna panorama Rabki, djetetyczna kuchnia i miarowe wycieczki w bliższą i dalszą przepiękną okolicę – to niejeden gość zapomni zupełnie o swojej chorobie i jej zabiegach, rwąc „w góry, w góry drogi bracie" – wskutek tego wypadnie mu w sumie parę biletów kasie zwrócić . Ach, co to za dobrodziejstwo! Bo byłbyś czasem bracie goły, jak święty turecki, a tu jest coś niecoś w kieszeni.
Inhalatorium solankowe |
Ale skoro już jestem przy temacie – co właściwie w Rabce leczy i na co można się w niej leczyć – to niech mi wolno będzie powtórzyć tylko uznania i zalecenia naszego świata lekarskiego i powag wiedzy medycznej tak polskich jak i zagranicznych. Otóż prócz tego, że Rabka jest jedną z tych nielicznych naszych zdrojowisk, które łączą w sobie wszystkie walory zdrowotne i uzdrawiające. Przedewszystkiem falisty i górski teren, wzniesiony o 560 m ponad poziom morza, pełen bujnej roślinności pól i lasów świerkowo sosnowych robi swoje, działając bosko na tysięczne rzesze mieszkańców miast. Dalej, ożywczo balsamiczne powietrze krzepi i leczy. To drugi cenny i wartościowy żywioł uzdrojowiska rabczańskiego. Wreszcie tryskająca z 11 –stu źródeł radjoaktywna i jodobromowa solanka, a także kąpiele borowinowe dla starszych i dzieci, oraz mineralne jodowo-solankowe tylko dla dzieci – dopełniają reszty. Źródła rabczańskie zawierają dużo chlorku sodu, bromku sodu, jodku sodu, dwuwęglan sodu, nieco żelaza, manganu, szereg innych składników oraz emanację radu. Należą wiec do najlepszych wód słono – jodowych w Polsce i zagranicą, prawdziwie skutecznie działających na wszystkich, tak chorych. jak i dorosłych.
Wypoczywalnia po okładach borowinowych i kąpielach solankowych |
Kąpiele mineralne, jodowo – solankowe dla dzieci są stosowane z pożądanym skutkiem przy krzywicy, skazach wysiękowych, limfatycznych, niedorozwoju, wczesnej gruźlicy gruczołów. kości, stawów, zapalenia błony opłucnej, osierdziowej, otrzewnej, rekonwalescencji po chorobach, anemji. niedomogu gruczołów dokrewnych itp. U dorosłych stosuje się je przy artretyzmie, chorobach układu nerwowego, chorobach kobiecych (stany pozapalne i powysiękowe), miażdżycy tętnic, niedomogach mięśnia sercowego i nerwicach różnego pochodzenia, poza tem w chorobach – jak u dzieci. Kąpiele zaś piankowe przewybornie dobrze robią otyłym i w chorobach przemiany materji. Picie solanki jest bardzo skuteczne w chorobach przemiany materji i miażdżycy tętnic.
Okłady borowinowe |
Kąpiele borowinowe, stosowane dawniej tylko u dorosłych, obecnie zaś i u dzieci - całkowite i częściowe (nasiadówki, fasony nożne i ręczne, okłady i zawijania) działają bardzo skutecznie w schorzeniach kobiecych, mięśniowych i stawowych, w zaburzeniach przemiany materji i nerwowych.
Hydropatja rabczańska posiada tusze ciepłe, zimne, zmienne i parowe, tusz strumieniowy, sitkowy i nasiadowy oraz masaże, prowadzone pod kierunkiem specjalisty – neurologa.
Wanny do kąpieli borowinowych oraz solankowych |
Każdy więc z nas powinien, choćby raz na lat pięć, odwiedzić Rabkę i wypróbować z całą swoją rodziną skuteczność tych zabiegów, a na pewno nie pożałuje nigdy tego. Mnie bo sama jazda do Rabki już dobrze zrobiła.
O innych przyjemnościach i rozrywkach rabczańskich kiedy indziej, a teraz jazda do Rabki ci co jeszcze tam nie byli, póki sezon i czas sprzyja, za co kto może i jak kto może bo naprawdę warto. Ja np. chciałem na stałe się tam zakwaterować, ale niestety ...
Express Jarosławski, sierpień 1933 r.
Eksplozja w szybie solankowym w Rabce
Wieża wiertnicza zniszczona – Sześć osób
poparzonych
Z Rabki donosi (WH): Dziś o godz. 1,15 w południe cała Rabka i okolica wstrząśnięta została silną detonacją. We wszystkich domach pootwierały się drzwi i okna. Wywołało to wielki popłoch, tembardziej, że w pierwszej chwili nie znano przyczyny wybuchu ani miejsca.
Nowa wieża wiertnicza na Wyżyskach przed wybuchem, w bezpośrednim sąsiedztwie istniejącego już wcześniej czynnego źródła. |
Dopiero po chwili rozeszła się wieść, że eksplozja nastąpiła w nowo wierconym szybie, gdzie wiercone jest źródło solankowe [na tzw. Wyżyskach obok poczty i dzisiejszej tężni]. Na miejsce przybyła straż pożarna oraz pogotowie ratunkowe, które mimo, iż wybuch był tak silny, nie miało wiele do roboty. Wieża wiertnicza została zupełnie zniszczona. Nikt z obsługi szybu nie został pokaleczony, natomiast kilka osób uległo poparzeniu.
Ciężko poparzeni zostali kierownik Krzykowski Józef i maszynista Duda Stanisław, zaś lżej: Kozłowski Piotr, Serafin Jan, Kościelny Michał i Otylja Musiał. Po wybuchu wytrysnął ogromny słup wody, który dotychczas jeszcze bije.
Ilustrowany Kuryer Codzienny, marzec 1933 r.
Tryskająca solanka w zniszczonym szybie wiertniczym |
Gwałtowny wybuch w szybie wiertniczym w Rabce Zdroju. W poniedziałek 6 bm. o godz. 1,15 zostali nagle zaniepokojeni mieszkańcy spokojnej Rabki silną detonacją. Jak okazało się, w szybie wiertniczym, mieszczącym się na terenie Zakładu Zdrojowego, a założonym od roku celem wyszukania nowego zbiornika solanki jodobromowej, nastąpiła silna eksplozja gazów ziemnych. Wybuch nastąpił niespodzianie i z nadzwyczajną siłą, która spowodowała zniszczenie zabudowań szybowych oraz wieży wiertniczej.
Akcja ratunkowo gaśnicza po wybuchu gazów w trakcie prowadzonych prac wiertniczych przy nowym odwiercie źródła solanki. |
Na szczęście obeszło się bez wypadków w ludziach, bo robotnicy zajęci wtedy pracą odnieśli tylko lekkie oparzenia. Na miejsce eksplozji zjawiła się natychmiast, sprawna Ochotnicza Straż Ogniowa z kom. p. Władysławem Skowrońskim oraz posterunki P. P. dla utrzymania porządku i liczny tłum ciekawych i zaniepokojonych mieszkańców Rabki. Na szczęście rezultatem wybuchu był tylko, długo oczekiwany i upragniony dla Zdroju silny wytrysk solanki.
Gazeta Podhalańska, marzec 1933 r.
Praktycznie całkowicie zniszczona wieża wiertnicza – obecnie jest to czynne źródło Heleny obok tężni. |
Wybuch gazów w Rabce. W poniedziałek nastąpił w Rabce wybuch gazów i solanki, w szybie wierconym na terenie koło urzędu pocztowego, w celu wydobycia nowego źródła solanki. Wybuch objawił się silną detonacją, podczas której odniosło obrażenia 6 robotników, wskutek zapalenia się gazów w motorze. W promieniu 100 metrów powylatywały szyby oraz zarysowała się ściana budynku pocztowego.
Głos Narodu, marzec 19333 r.
[Wybuch musiał być niezwykle silny,
bo w odległości około 150 – 200 m w linii prostej po drugiej stronie cmentarza,
w budynku „Meran”, (w którym mieszkałem przez 17 lat) – na końcu dzisiejszej
ul. Spokojnej, również zarysowała się ściana od strony cmentarza. Starszy pan,
który także tam mieszkał mówił, że to na skutek tego wybuchu przed wojną. Ścianę
pospinano i wzmocniono później żelaznymi ankrami od dachu aż do ziemi – obecnie
tego nie widać ponieważ budynek został w latach chyba 80 otynkowany. J.Sz.]
Z Rabki. W poprzednim numerze „Gazety Podhalańskiej" podaliśmy, iż 6 bm. na szybie odwierconym przez Zakład Zdrojowy w Rabce nastąpił bardzo silny wytrysk wody mineralnej. Woda ta okazała się w swych składnikach silnie jodo – bromową, radjoaktywną solanką, a stężenie przekracza 23%. Nadal są prowadzone prace nad ustaleniem wydajności tego źródła. Wyniki dotychczasowe przedstawiają się korzystnie, gdyż wydajność przekracza z górą 200 000 litrów na dobę. Stan dotychczasowy wydajności, jak nas zapewniają, nawet z dużym nadmiarem pokrywa zapotrzebowanie całego zdrojowiska.
Wedle bardzo prawdopodobnych przypuszczeń, wydajność źródła okaże się znacznie większą z chwilą głębszego zabudowania pompy. Solanka ta pochodzi z głębokości około 400 m.
Gazeta Podhalańska, marzec 1933 r.
Zobacz także: Źródła i obiekty solankowe „Wód rabczańskich” z 27 sierpnia 2012 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz