Chrześcijanin, choć żyje i mieszka na tej ziemi, to jednak nie należy do
niej. Będąc w jakieś mierze obcym na ziemi, pozostaje na niej
pielgrzymem. Słowo peregrinus oznacza w języku łacińskim zarówno pielgrzyma, jak i obcego, cudzoziemca, wygnańca. Św. Paweł Apostoł napisał, że nasza ojczyzna jest w niebie (Flp 3, 20). Świadomość bycia w drodze – bo skoro ziemia nie jest
ojczyzną, to wszyscy właśnie w drodze jesteśmy – szczególnie mocna była w
mentalności ludzi XIX stulecia, których kruche życie naznaczone było
ciągłą walką o przetrwanie.
Pielgrzymi |
Zewnętrznym przejawem świadomości bycia w drodze było zamiłowanie do
odbywania pielgrzymek. Pielgrzymki chrześcijańskie, przejęte od Żydów,
mają swe korzenie w Starym Testamencie i tradycji judaistycznej.
Rozumiane jako szczególne wyznanie wiary i wyraz wielkiej pobożności od
czasów najdawniejszych aż do współczesności wpisują się w dzieje
chrześcijaństwa. Pielgrzymka, czyli podróż podejmowana z pobudek
religijnych przez pojedyncze osoby, bądź grupy pątnicze do miejsca
świętego, słynącego z objawień, ważnych wydarzeń
historyczno-religijnych, cudów, cennych pamiątek lub relikwii do dziś
pozostaje popularną formą pobożności.
W dziejach Polski fenomen pielgrzymowania znany był od początków chrześcijaństwa. Dość wspomnieć pielgrzymki do grobu św. Wojciecha (ok. 956-997) w Gnieźnie, później zaś do grobu św. Stanisława (ok. 1035-1079) w Krakowie. Wybitnie narodowy charakter przybrały począwszy od XV stulecia pielgrzymki na Jasną Górę. Wprawdzie początkowo zamożniejsi Polacy chętnie udawali się do sanktuariów zagranicznych, głównie do Włoch i Ziemi Świętej, z czasem jednak rozwój rodzimych ośrodków pątniczych doprowadził do znacznego spadku polskich pielgrzymek zagranicznych, który szczególnie wyraźnie zarysował się w wieku XVII.
W dziejach Polski fenomen pielgrzymowania znany był od początków chrześcijaństwa. Dość wspomnieć pielgrzymki do grobu św. Wojciecha (ok. 956-997) w Gnieźnie, później zaś do grobu św. Stanisława (ok. 1035-1079) w Krakowie. Wybitnie narodowy charakter przybrały począwszy od XV stulecia pielgrzymki na Jasną Górę. Wprawdzie początkowo zamożniejsi Polacy chętnie udawali się do sanktuariów zagranicznych, głównie do Włoch i Ziemi Świętej, z czasem jednak rozwój rodzimych ośrodków pątniczych doprowadził do znacznego spadku polskich pielgrzymek zagranicznych, który szczególnie wyraźnie zarysował się w wieku XVII.
Brama klasztorna na Jasnej Górze |
Ruchowi pielgrzymkowemu, także w ramach samej diecezji, służyło
ogłoszenie Roku Świętego („Miłościwego Lata”), nadającego możliwość
zyskania specjalnych odpustów. Jako że tylko nieliczni mogli sobie
pozwolić na udanie się do stolicy chrześcijaństwa, toteż stworzono
alternatywę w postaci pobożnego nawiedzenia sąsiedniego kościoła. Dla
Rabki był to kościół św. Sebastiana w Skomielnej, do którego też zdążali
w jubileuszowej procesji mieszkańcy pobliskiego Jordanowa.
Modrzewiowy kościół św. Sebastiana w Skomielnej Białej |
Pielgrzymki są osobliwością życia religijnego, jak również obyczaju i
kultury polskiej. Stanowiły i wciąż stanowią znak tożsamości wyznaniowej
i polskości. Warto podkreślić, że czasy zniewolenia narodowego poprzez
zabory, obejmujące cały wiek XIX, nie zahamowały ruchów pielgrzymkowych.
Nie na darmo po latach Polska została nazwana przez papieża Pawła VI
(1897-1978) mianem „Ziemi Pielgrzymek” ze względu na największą w
Europie liczbę sanktuariów i odwiedzających je pobożnych pątników.
Szczególną popularnością wśród pielgrzymów cieszyła się najstarsza w Polsce kalwaria, ufundowana przez wojewodę krakowskiego Mikołaja Zebrzydowskiego (1553-1620) na początku XVII stulecia, zwana od nazwiska swego założyciela Kalwarią Zebrzydowską. Dla mieszkańców parafii w Rabce stanowiła ona bodaj najważniejsze miejsce pielgrzymkowe, tym szczególniejsze, że łączące wątki pasyjne z jednej z pobożnością maryjną z drugiej strony. Drugim istotnym miejscem pielgrzymkowym było starodawne sanktuarium Matki Bożej w kościele parafialnym w Ludźmierzu. Tam – głównie w święta maryjne – zdążały liczne pielgrzymki z całego Podhala, Orawy i Spisza.
Szczególną popularnością wśród pielgrzymów cieszyła się najstarsza w Polsce kalwaria, ufundowana przez wojewodę krakowskiego Mikołaja Zebrzydowskiego (1553-1620) na początku XVII stulecia, zwana od nazwiska swego założyciela Kalwarią Zebrzydowską. Dla mieszkańców parafii w Rabce stanowiła ona bodaj najważniejsze miejsce pielgrzymkowe, tym szczególniejsze, że łączące wątki pasyjne z jednej z pobożnością maryjną z drugiej strony. Drugim istotnym miejscem pielgrzymkowym było starodawne sanktuarium Matki Bożej w kościele parafialnym w Ludźmierzu. Tam – głównie w święta maryjne – zdążały liczne pielgrzymki z całego Podhala, Orawy i Spisza.
Kalwaria Zebrzydowska |
Czasem szczególnego ożywienia ruchu pątniczego były uroczystości
odpustowe, ale bywało i tak, że odpusty odwoływano, jak na przykład w
latach 1855 czy 1866, kiedy z powodu szerzącej się cholery władze
cesarskie wydały zakaz pielgrzymowania na uroczystość Wniebowzięcia (15
sierpnia) i Narodzenia Najświętszej Maryi Panny (8 września) do Kalwarii
Zebrzydowskiej, aby uniknąć masowych zgromadzeń zwiększających ryzyko
rozprzestrzeniania się epidemii. Cesarsko-Królewski Rząd Krajowy
apelował także, żeby się wystrzegać przeziębienia – żeby nieużwać
ogórków – i owoców – żeby się nieopychać zbytecznie potrawami – żeby się
wystrzegać gniewu złości i pijaństwa – gdyż te są przyczyny wywołujące
cholerę.
Nie wszystkie pielgrzymki miały charakter ogólno parafialny. Niektóre
inicjowane były przez poszczególne gromady. I tak mieszkańcy Skomielnej
Białej zorganizowali wyjazd na odpust Nawiedzenia Najświętszej Maryi
Panny do sanktuarium na Jasnej Górze w Częstochowie w dniu 2 lipca 1869
roku. W pielgrzymce tej udział wzięło siedemnastu mieszkańców wioski.
Kościół i klasztor jasnogórski w Częstochowie |
Doprowadzenie do Rabki w roku 1885 linii kolejowej w znacznym stopniu
ułatwiło udawanie się do miejsc pielgrzymkowych. Dzięki kolei żelaznej
ożywił się ruch pielgrzymkowy do Kalwarii Zebrzydowskiej i do
Częstochowy. Wcześniej podróżowano furkami, bądź per pedes apostolorum (łac.
pieszo na wzór apostołów). Tak do Częstochowy udali się rabczańscy
parafianie w lipcu roku 1858. Pielgrzymkę prowadził Jędrzej Kantorowicz z
Ponic. Uczestnicy zapisywali się uprzednio na plebanii, gdyż koniecznym
było, aby przewodnik wyrobił w Jordanowie dla wszystkich pątników
paszporty, aby mogli bez przeszkód przekroczyć granicę.
Nie tylko znane sanktuaria przyciągały wiernych. Na przeżycia religijne parafian wpływały także pielgrzymki na uroczystości odpustowe odbywające się w sąsiednich parafiach. Dziewiętnastowieczny homo peregrinus (łac. człowiek pielgrzym) zachęcanył by do wędrowania na odpusty średnio co dwa tygodnie, czyli aż 25 razy do roku. Niejednokrotnie w niedziele i uroczystości w kościele parafialnym w Rabce odprawiana była tylko ranna Msza, pleban odwoływał zaś sumę i nieszpory, samemu udając się na odpust do sąsiedniej miejscowości. Wprawdzie biskup tyniecki Grzegorz Tomasz Ziegler (1770-1852) w roku 1824 apelował do wiernych swojej diecezji, aby z umiarem udawali się na odpusty do sąsiednich kościołów, stawiając na pierwszym miejscu niedzielne i świąteczne nabożeństwo we własnej parafii, jednakże siła tradycji wzięła górę nad zaleceniem arcypasterza. Biskup wszakże nie zakazał kategorycznie bywania na odpustach, jeżeli się tam udajecie tak, jak życzeniem jest S. Kościoła Katolickiego; to jest: w pobożności z budowaniem i z pożytkiem. Hierarcha dodał jednak: Ale to oznajmić wam powinniśmy, co już dawniey Oycowie Święci uważali (…): iż udawanie się na odpusty, jeżeli chcemy ażeby było zbawienne, rzadko dziać się powinno, ponieważ tak mówią Oycowie Święci, częste na odpusty uczęszczanie, rzadko przynosi zbawienie.
Nie tylko znane sanktuaria przyciągały wiernych. Na przeżycia religijne parafian wpływały także pielgrzymki na uroczystości odpustowe odbywające się w sąsiednich parafiach. Dziewiętnastowieczny homo peregrinus (łac. człowiek pielgrzym) zachęcanył by do wędrowania na odpusty średnio co dwa tygodnie, czyli aż 25 razy do roku. Niejednokrotnie w niedziele i uroczystości w kościele parafialnym w Rabce odprawiana była tylko ranna Msza, pleban odwoływał zaś sumę i nieszpory, samemu udając się na odpust do sąsiedniej miejscowości. Wprawdzie biskup tyniecki Grzegorz Tomasz Ziegler (1770-1852) w roku 1824 apelował do wiernych swojej diecezji, aby z umiarem udawali się na odpusty do sąsiednich kościołów, stawiając na pierwszym miejscu niedzielne i świąteczne nabożeństwo we własnej parafii, jednakże siła tradycji wzięła górę nad zaleceniem arcypasterza. Biskup wszakże nie zakazał kategorycznie bywania na odpustach, jeżeli się tam udajecie tak, jak życzeniem jest S. Kościoła Katolickiego; to jest: w pobożności z budowaniem i z pożytkiem. Hierarcha dodał jednak: Ale to oznajmić wam powinniśmy, co już dawniey Oycowie Święci uważali (…): iż udawanie się na odpusty, jeżeli chcemy ażeby było zbawienne, rzadko dziać się powinno, ponieważ tak mówią Oycowie Święci, częste na odpusty uczęszczanie, rzadko przynosi zbawienie.
Odpust na wsi, mal. Franciszek Kostrzewski |
Także miejscowy odpust parafialny był wielkim wydarzeniem, stąd na
solennie celebrowaną sumę przybywały pieszo lub na furce tłumy wiernych.
Nieodłącznym elementem odpustowej celebry była procesja eucharystyczna.
Towarzyszyło jej bicie w dzwony, a nawet huk wystrzałów z moździerzy i
bicie w kotły, co z czasem zostało surowo zakazane. Bractwa kościelne
występowały ze sztandarami, niesiono przybrane kwiatami feretrony . Po
uroczystościach można było udać się na towarzyszący odpustowi jarmark.
W mikroskali zjawisko pieszego pielgrzymowania znane było każdemu dziewiętnastowiecznemu parafianinowi. Co niedziela bowiem z ośmiu wiosek należących do parafii przy śpiewie pieśni nabożnych lub odmawiając różaniec ludzie ściągali procesyjnie całą kompanią, aby wysłuchać Mszy. Wówczas droga upływała im szybciej i nie dawała sposobności do obmów, plotek, czy palenia fajki. Do podtrzymania zwyczaju gromadnego schodzenia się na Mszę nawoływali księża z kościelnej ambony. W roku 1899 w Jordanowie ks. Michał Grudziński (ur. 1860 r.) przypominał: Zapomnieliście o tym pięknym zwyczaju przybywania do kościoła licznie to jest procesyją. Spodziewam się, że odtąd wszystkie gminy z procesyją będą przybywać na sumę, i również z procesyją powracać będą do domu, nie wstępując po drodze do karczem, przez co dacie znać, że jesteście prawdziwymi dziećmi Kościoła, i dacie dobry przykład dla obojętnych chrześcijan.
W mikroskali zjawisko pieszego pielgrzymowania znane było każdemu dziewiętnastowiecznemu parafianinowi. Co niedziela bowiem z ośmiu wiosek należących do parafii przy śpiewie pieśni nabożnych lub odmawiając różaniec ludzie ściągali procesyjnie całą kompanią, aby wysłuchać Mszy. Wówczas droga upływała im szybciej i nie dawała sposobności do obmów, plotek, czy palenia fajki. Do podtrzymania zwyczaju gromadnego schodzenia się na Mszę nawoływali księża z kościelnej ambony. W roku 1899 w Jordanowie ks. Michał Grudziński (ur. 1860 r.) przypominał: Zapomnieliście o tym pięknym zwyczaju przybywania do kościoła licznie to jest procesyją. Spodziewam się, że odtąd wszystkie gminy z procesyją będą przybywać na sumę, i również z procesyją powracać będą do domu, nie wstępując po drodze do karczem, przez co dacie znać, że jesteście prawdziwymi dziećmi Kościoła, i dacie dobry przykład dla obojętnych chrześcijan.
Stary kościół w Rabce |
Ci, którzy wierni tradycji całą gromadą przychodzili do kościoła,
zaledwie w małej części mogli się w nim pomieścić. Reszta zmuszona była
modlić się albo pod wieżą albo na cmentarzu okalającym kościół, przez co
ani nauk, ani kazań zupełnie nie słyszała. We wnętrzu świątyni panował
zawsze nadzwyczajny tłok. Kapłan z ledwością mógł się przecisnąć z
zakrystii do ołtarza. Ciasnota i brak powietrza przyprawiała niektórych o
omdlenia, a wielu zgnieceniu w czasie nabożeństwa chorobą a nieraz i śmiercią to przypłacało. W roku 1891 proboszcz w sposób następujący relacjonował stan rzeczy: Ani
kapłan do ołtarza docisnąć się nie może, lud nawet na stopnie wielkiego
ołtarza się ciśnie i taki natłok panuje i zaduch, że parafianie
zgnieceni krzyczą, mdleją, mają nawet przysłowie, iż trzy dni młócąc tak
dalece się nie zmęczą, jak jednogodzinnym pobytem na nabożeństwie w
kościele rabczańskim.
Starożytny kościółek św. Krzyża pod Obidową w czasie odpustu |
Miejscem odpustowego pielgrzymowania mieszkańców okolicznych wsi był
kościółek na Obidowej. Udawano się tam całymi rodzinami zapomnianą dziś
drogą stanowiącą wówczas główny trakt handlowy ciągnący na Węgry. Trzeba
pamiętać, że drogę od kościółka na Obidowej w kierunku Chabówki,
podobnie zresztą jak gościniec od Zaborni do dworu, Austriacy zbudowali
dopiero w roku 1847. Znajdujące się obecnie w szczerym polu dwie
kapliczki wzniesione w pierwszej połowie XIX wieku pamiętają ciągnące
tędy niegdyś wozy i pieszych podróżników podążających główną arterią
wiodącą z Węgier do Krakowa.
Po lewej: kapliczka Matki Bożej na szlaku starej drogi do Krzyża w Chabówce. Po prawej: kapliczka Matki Bożej na roli Sierantówce w Rabce. Zdjęcia pochodzą ze zbiorów Kamila Kowalczyka. |
Uczestnictwu w sumie odpustowej „u Krzyża” towarzyszyły także formy
pobożności ludowej, a to za przyczyną źródełka wypływającego nieopodal
kościółka. Świadectwa z połowy XIX wieku mówią, że podczas odpustów
wierni nabierali wodę do glinianych naczyń, specjalności rabczańskich
garncarzy. Potoczkowi zwanemu „Pocieszną Wodą” pielgrzymi przypisywali
właściwości lecznicze. Wierzono, że woda pomocna jest w chorobach oczu i
nóg. Termin „pocieszny” oznaczał dawniej: pocieszający, przynoszący
ulgę, dodający otuchy. Dziś epitet ten oznacza tyle co: wzbudzający
wesołość, śmiech; zabawny, komiczny.
Biorąc pod uwagę ówczesne możliwości komunikacyjne, okręg pielgrzymek
odpustowych był niezwykle szeroki. Najobfitszymi w odpusty miesiącami
były czerwiec i lipiec, na które przypadało aż 10 wspomnianych
uroczystości. Znacznie rzadziej, co zrozumiałe, podróżowano do
sąsiednich parafii w porze jesienno-zimowej. Spośród uczęszczanych przez
Rabczan w wieku XIX miejsc odpustowych wyróżnić należy:
-Chabówka – Znalezienia Krzyża Świętego (3.05); Podwyższenia Krzyża Świętego (14.09).
-Jordanów – Trójcy Przenajświętszej; św. Wawrzyńca (10.08).
-Kalwaria Zebrzydowska – Narodzenia NMP (8.09), Zaśnięcia NMP (15.08).
-Klikuszowa – MB Różańcowej (7.10).
-Krzeczów – św. Wojciecha BM (23.04); MB Świętego Szkaplerza (16.07).
-Lubień – św. Jana Chrzciciela (24.06).
-Ludźmierz – MB Świętego Szkaplerza (16.07).
-Łętownia – śś. Szymona i Judy Tadeusza (28.10); św. Walentego (14.02); MB Świętego Szkaplerza (16.07).
-Mszana Dolna – św. Michała Archanioła (29.09).
-Nowy Targ – św. Anny (26.07).
-Olszówka – św. Jana Chrzciciela (24.06).
-Osielec – św. św. Jakuba i Filipa (25.07).
-Poręba – MB Różańcowej (7.10).
-Raba Wyżna – św. Stanisława BM (8.05).
-Sidzina – MB Świętego Szkaplerza (16.07).
-Sieniawa – św. Antoniego opata (13.06).
-Skomielna Biała – św. św. Sebastiana i Fabiana (20.01).
-Sucha – Narodzenia NMP (8.09).
-Tokarnia – NMP Śnieżnej (5.08).
Po odpuście, mal. Alfons Karpiński |
W Drugim Liście do Koryntian św. Paweł napisał: Jak długo pozostajemy w ciele, jesteśmy pielgrzymami, z daleka od Pana (2
Kor 5, 6). Miejmy nadzieję, że ci, którzy w XIX wieku odbywali
pielgrzymkę swego życia na rabczańskiej ziemi, dotarli do pożądanego
Celu.
Kamil Kowalczyk
chciałam tylko powiedzieć, ze od niedawna zaczęłam czytać ten blog i...jestem bardzo wdzięczna za jego stworzenie. Ciekawe wpisy, zdjęcia i odnośniki historyczne... czegos takiego szukałam. szczególnie interesujące również a raczej przede wszystkim dlatego ze dotyczą okolic Rabki i Jordanowa:) dziekuje:)
OdpowiedzUsuń/*
Autor: zalamana
Data: 2010-05-09
Godzina: 13:48:19
Komentarz przeniesiony z poprzedniej strony Historii Rabki
*/
Gratuluje pomysłu - materiału zebranego i wspaniale oprawionego . Życzę wytrwałości w tym co robisz Kamilu ! Strona piękna - jestem zachwycona :)
OdpowiedzUsuń/*
Autor: gaga
Data: 2010-05-12
Godzina: 15:45:10
Komentarz przeniesiony z poprzedniej strony Historii Rabki
*/