wtorek, 5 września 2023

Fontanna rabczańska oraz miejskie wodociągi mają 120 lat !

Gdyby ktoś zechciał obecnie przeprowadzić ankietę na temat najciekawszych atrakcji w naszym mieście, jedno z pierwszych miejsc dla największych atrakcji współczesnej Rabki przypadłoby niewątpliwie kolorowej fontannie ze słoniami sprzed Kawiarni Zdrojowej. Co do tego zgodne są opinie nie tylko samych mieszkańców Rabki, ale przede wszystkim opinie i uwagi przybywających tu na wypoczynek lub leczenie gości.

Jednak mało jest chyba osób wśród samych Rabczan, które mają świadomość, że mijana tak często przez nich fontanna to grubo ponad wiekowa instalacja. Powstała bowiem niejako przy okazji budowy sieci wodociągowej w Rabce, w 1903 roku.

Rabka przełomu wieków, za sprawą nowych właścicieli – Kadenów, jako jedna z pierwszych polskich miejscowości kuracyjnych, wdrożyła programową i planową przebudowę i rozbudowę zdrojowiska, z równoczesnym rozwojem jego sanitarno – higienicznej infrastruktury. Pomimo że była zakładem prywatnym, zdobyła się na budowę podstawowych urządzeń higieniczno – sanitarnych, będących w tamtym czasie, śmiało można dziś stwierdzić, dziełem epokowym dla każdego zdrojowiska. Chodzi głównie o budowę wodociągu źródlanej wody i zaprowadzenie kanalizacji spławnej. Gdyby do tego dodać, że Rabka już wtedy posiadała także oświetlenie elektryczne, z którego korzystał cały zakład, a nawet pewna liczba mieszkań, to przyznać trzeba, że zakład kąpielowy w Rabce, na tle innych tego typu zdrojowisk uczynił wielki krok naprzód na drodze ulepszeń higieniczno – sanitarnych, wyprzedzając pod tym względem nawet bardziej rozwinięte i renomowane nasze kurorty.

(…). Ponieważ podstawą stanu zdrowotnego danej miejscowości jest dobra woda do picia i dostateczna jej ilość, – pisał w 1903 roku lekarz zakładowy dr. Edmund Supiński, – przeto Zarząd kąpielowy buduje obecnie znacznym nakładem starań i kosztów wodociągi źródlanej wody.

Wobec tego Zakład zdrojowo-kąpielowy w Rabce zajmuje pierwsze stanowisko wśród zdrojowisk krajowych, ponieważ żadne z nich nie posiada tych najważniejszych urządzeń sanitarnych, jak wodociągi, kanalizacyę i elektryczne oświetlenie. (…). W roku 1900 zaprowadzono w całym Zakładzie i wszystkich mieszkaniach oświetlenie elektryczne. (…).

Rzecz jasna to nie dzisiejsze słonie są wiekowe, bo ich historia rozpoczęła się dopiero w pierwszej dekadzie XXI wieku, a więc jest jeszcze bardzo krótka. Chodzi o fontannę jako urządzenie wodne, które w tym konkretnym miejscu przetrwało znaczny szmat czasu, i różne zawirowania w kraju i nie tylko. I choć fontanna różne przybierała z czasem formy, łącznie z klombami, to na szczęście przetrwała i dzisiaj cieszy oczy mieszkańców i przyjezdnych.

Budowa parku zdrojowego wraz z okrągłą fontanną
w centralnej jego części, na początku lat 60 XX wieku.

Wielka szkoda, że bardzo smutny los spotkał inną rabczańską fontannę, stosunkowo młodą bo z lat 60 XX w, usytuowaną w samym sercu parku zdrojowego, przed dzisiejszym pomnikiem Papieża Jana Pawła II, którą rozebrano przy okazji ostatniego remontu i rewitalizacji parku. Zastąpiono ją bardzo pospolitym, okrągłym gazonem kwietnym, choć w najlepszym swoim okresie fontanna ta przyciągała również tłumy spacerowiczów, dając im w upalne dni odprężenie i przyjemny chłód, czego w tym właśnie miejscu tak bardzo nasłonecznionym, dzisiaj bardzo brakuje.

Fontanna w parku na placu przed obecnym pomnikiem Papieża
Jana Pawła II. W tle po prawej stronie widoczny budynek
ówczesnego sanatorium diabetologicznego przy Czarnej Alei.
Pocztówka autorstwa znanego rabczańskiego
fotografa - Wawrzyńca Tatara. 

Może warto by było, aby dzisiejsi czy też następni włodarze miasta wpisali w swe programy gospodarcze czy może wyborcze, jej odbudowę i reaktywowali funkcjonowanie fontanny w tym miejscu, stwarzając tym samym, przy dzisiejszych praktycznie nieograniczonych możliwościach technicznych, kolejną nieszablonową atrakcję Rabki, wzorem innych miejscowości wypoczynkowych i turystycznych.

Józef Szlaga

Z letnich siedzib


Rabka, w sierpniu

Do nielicznych w kraju naszym zdrojowisk, które rozumnie pojęły i przeprowadzają walkę konkurencyjną z zagranicznemi kąpielami należy Rabka. Rokrocznie zakład tutejszy wzbogaca się nowemi postępowemi urządzeniami, a właściciel jego, dr. Kaden daje przykład budującej pod tym względem zabiegliwości. W szeregu licznych urządzeń balneotechnicznych i hygienicznych, jakie w tym roku wprowadzono w zdrojowisku, poczesne miejsce zajmuje wodociąg.

U stóp Krzywonia wyszukano źródło, przekonawszy się, że jest zasilane wodą płynącą w szutrowisku kilka kilometrów długiem, a od 500 do 1800 metrów szerokiem. Szutrowisko pokryte warstwami gliny i iłu, przedstawia doskonałe warunki filtracyjne i zapewnia obfitą ilość dobrej wody. Źródło ujęto w głęboki szyb murowany, z którego wodę prowadzą rury żelazne do 2 pomp, umieszczonych w domu turbinowym. Wydatność źródła wynosi około 150 litrów na minutę. W zakładzie rozprowadzono 1900 metrów rur żelaznych asfaltowanych, ustawiono 5 studni ulicznych i 6 hydrantów do skrapiania ścieżek. – Zbiornik wodociągowy sklepiony wykonano z żelaza i betonu o pojemności 30 metrów sześciennych. Na wypadek pożaru gasić możnaby ogień szybko bezpośrednio z hydrantów. – Naprzeciw łazienek urządzono wodotrysk, bijący w górę na wysokość 30 metrów. Budowę i instalacyę wodociągu wykonał inżynier p. Horoszkiewicz ⃰).

Fontanna – wodotrysk przed rabczańskim zakładem kąpielowym
na archiwalnej pocztówce z 1909 roku.

Gwaru i ruchu w zakładzie sporo. Koncertowały tu chóry akademickie z Krakowa i Lwowa, poczem, jak zwykle bawiono się ochoczo. Współczucie dla powodzian i tu odbiło się żywo; studenci na mandolinach kołatali o datki dla nieszczęśliwych; inżynier p. Libelt, który kilka lat pracował na Jawie, urządził odczyt, malujący dokładnie życie i zwyczaje Jawajczyków, w czem dopomagały mu piękne obrazy, rzucane na ekran; wreszcie lekarz zakładowy, dr. Edmund Supiński zorganizował komitet pań, które na dochód powodzian zebrały dotąd około 300 koron.

Na cel sprowadzenia do kraju zwłok Juliusza Słowackiego, urządziła młodzież teatr amatorski, liczne zabawy zresztą, ulubione baliki dziecinne i wielce ożywione stosunki towarzyskie umilają pobyt kuracyuszom, których dotychczas było 1800 osób.

Nowa Reforma - sierpień 1903 r.

 ⃰ ) – (…). Przed 26 laty ukończyłem studia techniczne w politechnice wiedeńskiej. (…). Siedem lat pracowałem w fabrykach warszawskich, 18 lat pracuję samodzielnie w Galicyi a przed 8 –miu laty uzyskałem rządowe upoważnienie do wykonywania robót publicznych i jako inżynier cywilny zostałem zaprzysiężony.

Wszystkie roboty, które projektowałem i wykonywałem wypadły bez błędu. Wydział krajowy powierzał mi kilkakrotnie większe prace i urządzenia techniczne, w szpitalu Św. Łazarza w Krakowie, przy budowie nowych klinik we Lwowie, przy rozszerzeniu szpitala dla obłąkanych w Kulparkowie a mianowicie: urządzenia pralni i kuchni i zaopatrzenia wodą tych zakładów. Wszystkie te prace ukończyłem pomyślnie i z korzyścią dla funduszu krajowego, jak to przedłożone Szan. Gminie świadectwa stwierdzają. Brałem udział w pracach komisyi wodociągowej w Krakowie i byłem rzeczoznawcą gminy przy odbiorze stacyi pomp.

Wodociąg w Rabce projektowałem i kierowałem wykonaniem samodzielnie bez fachowego przedsiębiorcy. Wodociąg ten funkcyonuje od dwóch lat doskonale bez najmniejszej zmiany lub przeróbki. W dowód tego załączam kopię świadectwa właściciela Rabki, dr. Kadena.

Z 2000 mb ułożonych tamże rur w terenie niekorzystnym, gliniastym, pomimo pośpiesznej roboty w czasie słotnej wiosny 1903 roku, dotychczas ani jedna nie wymagała wymiany lub poprawy. W czasie nadzwyczajnej posuchy w roku zeszłym, kiedy studnie i rzeki wysychały w całej Europie, gdy brakło wody w wodociągach wiedeńskich i krakowskich, wodociąg rabczański ani jednego dnia nie zawiódł, dostarczał stale obfitą ilość wody dla wszystkich domów, łazienek, ponadto i dla maszyny parowej, przy której stara studnia wyschła. Jest wprost nieprawdą, aby wodociąg ten po ukończeniu, właściciel lub ktokolwiek, miał znacznym kosztem doprowadzić do porządku. (…) ⃰.

Przegląd Zakopiański - maj 1905 r.

 ⃰ ) – Wyjaśnienia inż. Stanisława Horoszkiewicza, w związku z protestem zakopiańskiej Rady Gminnej, wniesionym do Wydziału Krajowego przeciwko mianowaniu inż. Horoszkiewicza na kierownika budowy wodociągów w Zakopanem. [J.Sz.]

Echa letnie.

(Korespondencja własna Kur. Warsz.)

Rabka, w sierpniu.

Od tygodnia pogoda prześliczna, góry toną w błękicie i słońcu. Nareszcie lato zaczyna roztaczać swój urok. To też coraz większy jest napływ gości kąpielowych i kuracjuszów, których przeważna część mieści się w samym zakładzie, reszta zaś porozrzucana jest we wsi Rabce, w Słonem i Ponicach. Gwarno koło źródła, w łazienkach kąpielowych i na miejscach spacerowych.

Bo też cudowne jest działanie tutejszej, ogromnie silnej solanki jodowej, która wspólnie z żywicą przesiąkłem powietrzem lasów świerkowych zbawienny wpływ na organizm wywiera.

Rabka leży na płaskowzgórzu, wystawionem ze wszystkich stron na działanie słońca, i dlatego ma klimat łagodny, bez raptownych zmian atmosferycznych, mający zresztą wszystkie cechy klimatu podalpejskiego. Z gór, otaczających Rabkę, a których malowniczość podnoszą lasy, wyróżnia się olbrzymi Luboń (1025 m.) – szczyty sąsiednie, Biernatka, Bania, Grzebień, Zabornia, Babia, Zbójecka, Szumiąca i Maciejowa, ciągnące się nieprzerwanym łańcuchem, mają stoki przeważnie zalesione; tylko niektóre wierzchołki skaliste i nagie nadają dziki urok ślicznym górskim krajobrazom. Na wszystkie te góry można odbywać wycieczki; do dalszych należą: na góry Luboń i Biernatkę 6 godzin końmi tam i z powrotem, na Babią Górę 2 dni tam i z powrotem, wreszcie do Zakopanego 2 godziny koleją.

Ciągłe zwiększanie się frekwencji świadczy o postępie zakładu oraz o tem, że wreszcie oceniono pracę nie ustającego w zabiegach, a różniącego się tem od poprzednich właścicieli Rabki doktora Kadena, tudzież, że coraz więcej zaczęto się poznawać na uzdrawiających własnościach tej stacji klimatycznej. Dr. Kaden nie szczędzi kosztów i pracy, ażeby podnieść ją do wymagań kultury nowoczesnej.

Dzisiejsza Rabka nie da się porównać z dawniejszą. Z szeregu wprowadzonych inowacji na pierwszem miejscu niewątpliwie postawić należy oświetlenie elektryczne, oraz kanalizację i wodociągi, zasilające wszystkie wile smaczną wodą do picia. Te dwa urządzenia wystarczają, aby zapewnić Rabce pierwsze stanowisko wśród zdrojowisk galicyjskich, z których żadne nie może się niemi poszczycić.

Nad urządzeniem wodociągów warto się dłużej zatrzymać.

Aby zaopatrzyć zakłady w wodę źródlaną, odszukano źródło pod górą, Krzywoniem zwaną. Po zbadaniu terenu za pomocą wierceń rzecznych, okazało się, że źródło to jest zasilane wodą, płynącą w szutrowisku. Szutrowisko to na kilka kilometrów długie i przeszło 3 metry grube, pokryte jest od góry warstwą 1,5 met. gliny, pod którą znajduje się ¼ metrowa warstwa iłu, co przedstawia doskonałe warunki filtracyjne i zabezpiecza od wody opadowej. Wodę z tego źródliska zbadano w cesarsko – krajowym zakładzie do badania środków spożywczych prof. dra Bujwida.

Źródło ujęto za pomocą szybu murowanego 4 metry w głąb, o średnicy 1¼ metra. Od źródła prowadzą wodę rury stalowe do 2 pomp, ustawionych w domu turbinowym na brzegu rzeki Poniczanki.

Budynek pod tzw. „Turbiną”, na dzisiejszych Bulwarach A. Rapacza,
w którym umieszczone były urządzenia wodociągowe. 

Do poruszania pomp zaprojektowano motor wodny, jako w danych warunkach najodpowiedniejszy. W tym celu ujęto wodę Poniczanki za pomocą jazu przewałowego, od którego prowadzi wodę rurociąg drewniany, wykonany na sposób amerykański, do turbiny z osią poziomą o sile 6 koni, systemu „Francis", a która wprowadza w ruch dwie pompy.

Pompy te prowadzą wodę do picia ze źródła i tłoczą ją na wysokość 28 metrów w rury, rozprowadzone po zakładzie, i w końcu do zbiornika, położonego o 52 metry wyżej od źródła. Pompy obliczono na wydajność 6 metr. sześciennych na godzinę. Celem rozprowadzenia wody ułożono w zakładzie 1,900 m rur o średnicy 40, 50 i 60 milim. Rury są żelazne lane, wewnątrz asfaltowane, z fabryki krajowej w Sanoku. Woda doprowadzona będzie do wszystkich domów; oprócz tego ustawiono 5 studni ulicznych, oraz 6 hydrantów do skrapiania ulic. Na wzgórzu powyżej wili Nowy Dwór [nad byłym sanatorium dr. Cybulskiego przy ul. Polnej – J.Sz.] urządzono główny zbiornik wodociągowy, wykonany z betonu i żelaza, sklepiony, o pojemności 30 metr. sześciennych wody. Ciśnienie w rurach wynosić będzie do 6 atmosfer, wystarczyć więc może na przypadek pożaru do szybkiego gaszenia ognia bezpośrednio z hydrantów.

Dalej idą wzorowo urządzone łazienki do kąpieli borowinowych i hydropatji z fachowo wykształconą służbą męską i żeńską.

Fontanna na tle budynku łazienek zdrojowych.

Budowa nowych hal źródlanych i założenie nowego ślicznego parku na wyżynie ponad źródłami na przestrzeni 50 morgów, gdzie spacerują bardziej osłabieni kuracjusze, dla których dalsze wycieczki są jeszcze zbyt nużące, stanowią dalsze ulepszenia. W parku tym jest mnóstwo ławek, plac do krokieta i plac lawn-tennisa; niezacieniony zbytnio drzewami, a zakryty od wiatru, wśród lasów świerkowych, jest on jednem z ulubionych miejsc.

Do rozrywek, które przeznaczono dla światka dziecięcego, należą baliki, odbywające się 2 razy tygodniowo w miejscowej sali balowej, obszernej, wysokiej, z galerją dla muzyki.

W niej też odbywają się zebrania niedzielne, koncerty i przedstawienia teatralne. W zakładzie ordynują lekarze: pełen pieczołowitości o chorych, zakładowy dr. Supiński i okręgowy dr. Oskar Lang. Są tu dwie dobre i niedrogie restauracje; dla osób prowadzących kuchnię domową znajdują się w zakładzie jatki, zaopatrywane codzień w świeże mięso, sklepy z pieczywem i artykułami spożywczemi,; ogród zakładowy dostarcza jarzyn, lud okoliczny drobiu i nabiału.

Ruch towarzyszki w tym sezonie względnie jest dosyć ożywiony. Dotąd odbyły się dwa wieczory artystyczno-humorystyczne, urządzone staraniem młodzieży akademickiej ze Lwowa i Krakowa, przedstawienie amatorskie z udziałem sił miejscowych, koncert pierwszego skrzypka Filharmonji naszej Buchtelego i odczyt inż. Stanisława Libelta pt. „Na wyspie Jawie", z którego dochód, wynoszący 60 koron, przeznaczono z woli prelegenta na ubogich powodzian.

Na ten sam sympatyczny cel ofiarowali swoje usługi studenci ze Lwowa, którzy pod oknami wili wygrywali na mandolinach serenady. W ten oryginalny sposób udało im się zebrać pokaźną sumkę 150 koron. Dr. Supiński zorganizował przytem komitet, złożony z pań, w celu zbierania składek na nieszczęśliwych powodzian.

Komitet ten ma już do rozporządzenia sumę 300 koron.

Co tydzień odbywają się tu reuniony przy dźwiękach dobrej orkiestry zakładowej, przygrywającej dwa razy dziennie na deptaku. Do rozrywek kuracjuszów zaliczyć należy bibljotekę, zaopatrzoną w duży wybór dzieł poważniejszej i beletrystycznej treści oraz czytelnię gazet.

Msze św. w kapliczce zakładowej odprawia codziennie miejscowe duchowieństwo.

Budynek Krakowskiej Kolonii św. Józefa
dla dzieci skrofulicznych przy ul. Orkana.


Jest tu też założona przez krakowskie Towarzystwo opieki szpitalnej dla dzieci – Kolonja Lecznicza dla dzieci skrofulicznych. Mieści się ona w pięknej wili własnej, otoczonej lasem i ogrodem. Korzysta w niej z dobroczynnej kuracji rabczańskiej około 80 dzieci.

Gimnastyka prowadzona jest tutaj przez specjalistów, wykształconych fachowo.

Jedną z dodatnich stron Rabki jest jeszcze łatwość komunikacji; kolej przechodzi od zakładu zaledwie o kilkaset metrów; przystanek osobowy znajduje się bardzo blizko zakładu (o 500 m.), a odległość Rabki od Krakowa wynosi w lecie trzy godziny.

M.N.

Kurjer Warszawski - sierpień 1903 r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz