Artykuł na temat apteki "Pod Aniołem" w Jordanowie, jest kontynuacją
historii okolicznych aptek. Autorem tego artykułu, jest znany naszym
czytelnikom z poprzednich publikacji dr n. farm. Maciej Bilek, zastępca
redaktora naczelnego kwartalnika, Farmacja Krakowska.
Przypominany, że już wkrótce, nakładem nowotarskiego Oddziału Polskiego Towarzystwa Historycznego, ukaże się książka autorstwa dr n. farm. Macieja Bileka, zawierająca historie aptek w dzisiejszych powiatach: nowotarskim, tatrzańskim, myślenickim, suskim oraz limanowskim pt. „Apteki i aptekarze południowej Małopolski do 1951 r.”.
Zespół Historia Rabki serdecznie dziękuje autorowi za nadesłany artykuł!
Niestety nie udało się ustalić, ani kto był pierwszym jordanowskim aptekarzem, ani kiedy apteka powstała. Wiadomo, że istniała już w roku 1875 i należała do magistra Franciszka Buczka, późniejszego długoletniego właściciela apteki w Kolbuszowej. Franciszek Buczek urodził się w roku 1833 w rzeszowskim Staromieściu, jako syn tamtejszego rzemieślnika-mieszczanina. W roku 1859 rozpoczął studia farmaceutyczne, zakończone otrzymaniem dyplomu magistra farmacji w dniu 21 lipca 1862. W roku 1880 figuruje w wykazie zamieszczonym przez redakcję „Czasopisma Galicyjskiego Towarzystwa Aptekarskiego”, jako członek czynny Towarzystwa.
Przypominany, że już wkrótce, nakładem nowotarskiego Oddziału Polskiego Towarzystwa Historycznego, ukaże się książka autorstwa dr n. farm. Macieja Bileka, zawierająca historie aptek w dzisiejszych powiatach: nowotarskim, tatrzańskim, myślenickim, suskim oraz limanowskim pt. „Apteki i aptekarze południowej Małopolski do 1951 r.”.
Zespół Historia Rabki serdecznie dziękuje autorowi za nadesłany artykuł!
Niestety nie udało się ustalić, ani kto był pierwszym jordanowskim aptekarzem, ani kiedy apteka powstała. Wiadomo, że istniała już w roku 1875 i należała do magistra Franciszka Buczka, późniejszego długoletniego właściciela apteki w Kolbuszowej. Franciszek Buczek urodził się w roku 1833 w rzeszowskim Staromieściu, jako syn tamtejszego rzemieślnika-mieszczanina. W roku 1859 rozpoczął studia farmaceutyczne, zakończone otrzymaniem dyplomu magistra farmacji w dniu 21 lipca 1862. W roku 1880 figuruje w wykazie zamieszczonym przez redakcję „Czasopisma Galicyjskiego Towarzystwa Aptekarskiego”, jako członek czynny Towarzystwa.
Jordanów, widok ogólny |
W historii wspomnianej Kolbuszowej, magister Buczek zapisał się jako
niezwykle aktywny działacz społeczny. W „Czasopiśmie Galicyjskiego
Towarzystwa Aptekarskiego” z 1885 roku znaleźć można niezwykle ciekawy
nekrolog magistra Buczka. Czytamy w nim: W Kolbuszowej umarł w dniu
13 września b.r. właściciel tamtejszej apteki i długoletni rzeczywisty
członek galic. tow. aptekarskiego Franciszek Buczek przeżywszy lat 53.
Miasto Kolbuszowa traci w nim jednego z najzacniejszych swych obywateli;
gdyż ś.p. Fr. Buczek niezasklepiał się wyłącznie w czynnościach
aptecznych, ale wszystkie chwile wolne poświęcał sprawom publicznym, już
to jako dyrektor tow. zaliczkowego, już to jako członek honorowy i
wspierający ochotniczej straży ogniowej i wielu innych towarzystw
humanitarnych. Nam zaś pozostaje żal serdeczny po utracie zacnego
kolegi, który w obec rozlicznych swych zajęć i nadwątlonego zdrowia
nigdy niezapomniał o przyjętych na się obowiązkach jako członek
rzeczywisty galic. tow. aptekarskiego. Cześć jego pamięci!
Jordanów, krajobraz |
W roku 1877 właścicielem apteki w Jordanowie był Ferdynand Moszorowski.
26 czerwca 1878 właścicielem został magister farmacji Marian Köhler
(spotykana jest także inna pisownia tego nazwiska: Koeller, Koehler,
Kohler) i pozostawał nim przez ponad czterdzieści lat. Według
„Czasopisma Galicyjskiego Towarzystwa Aptekarskiego” Köhler aptekę (...) objął z dniem 1 sierpnia 1878 roku.
Istnienie apteki w Jordanowie, należącej do Köhlera potwierdza
„Szematyzm Królestwa Galicyi i Lodomeryi z Wielkim Księstwem Krakowskiem
na rok 1894”.
Dworzec kolejowy w Jordanowie |
Marian Ludwik Köhler urodził się w roku 1851 w Leżajsku, jako syn
Edwarda i Marii. Jego żoną była Olimpia Stanisława z Papużyńskich,
urodzona w roku 1864. Studia farmaceutyczne ukończył w Krakowie w lipcu
1874. Był aptekarzem głęboko zaangażowanym w życie społeczne Jordanowa. W
roku 1880 został wybrany współdyrektorem (...) towarzystwa zaliczkowego "Praca i Oszczędność".
Według materiałów archiwalnych znawcy historii Jordanowa – Pawła
Matejko, towarzystwo „Praca i Oszczędność” powołane zostało przez
mieszkańców miasta Jordanów, Którzy dla siebie kredytu wcale nie
potrzebowali i jedynie z poczucia obowiązków obywatelskich, podjęli się
pełnych odpowiedzialności trudów i pracy w celu założenia takiej
instytucji, któryby potrzebom ludności lichwą gnębionej zupełnie
odpowiadała. Towarzystwa „Praca i Oszczędność” miało fundamentalne
znaczenie w historii Jordanowa, co podkreśla w swych opracowaniach Paweł
Matejko: Wspierało różnymi kwotami szkoły ludowe, szpital dla
ubogich w Jordanowie, a w późniejszym okresie powstające na terenie
miasta organizacje min. Straż Pożarną, „Sokoła”, Towarzystwo Szkół
Ludowych itp. Wspierało także finansowo budowę nowego kościoła w
Jordanowie. W roku 1900 Stowarzyszenie Pożyczkowe „Praca i Oszczędność’
wybudowało w rynku murowany piętrowy budynek. Piętro tego budynku
wydzierżawiło nieodpłatnie Towarzystwu Gimnastycznemu „Sokół” w
Jordanowie na działalność statutową.
Jordanów, widok ogólny |
Wspomniane powyżej Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół” było kolejnym polem
dla szerokiej działalności społecznej aptekarza. W korespondencji z
autorem niniejszej książki Paweł Matejko relacjonował związki magistra
Köhlera z jordanowskim „Sokołem”: Towarzystwo to, mające charakter
patriotyczno-kulturalno-sportowy, zostało założone w mieście w roku
1896. Marian Köhler pełnił w gnieździe „Sokoła” Jordanowskiego
różnorakie funkcje min. skarbnika, naczelnika oraz wieloletnią funkcję
wiceprezesa tej organizacji. Wchodził wraz z żoną Olimpią w skład
24-osobowej reprezentacji gniazda jordanowskiego, uczestniczącej w IV
Zlocie Sokolstwa Polskiego we Lwowie w roku 1903 i w Zlocie Grunwaldzkim
w Krakowie w roku 1910. Marian Köhler, jako wiceprezes „Sokoła”,
uczestniczył w organizowaniu Polowej Drużyny Sokolej w Jordanowie.
Polowa Drużyna Sokoła została założona w Jordanowie w grudniu 1912 roku,
a po wybuchu I wojny światowej większość jej członków wstąpiła do
Legionów Polskich. W 1913 roku Marian Köhler prowadził kursy
samarytańskie. Kursy przeznaczone były dla członków jordanowskiej
Polowej Drużyny Sokolej, chociaż przyjmowano także chętnych z poza
organizacji.
Budynek Sokoła w Jordanowie |
W roku 1884 Marian Köhler dał w Jordanowie popis niebywałej odwagi,
zyskując sobie wielki szacunek i sławę wśród mieszkańców. W wycinku z
krakowskiego „Czasu” (rok 1884), znajdującym się w zbiorach Towarzystwa
Miłośników Ziemi Jordanowskiej, czytamy: Dnia 6 stycz. Powstał o
godz. 8 wieczór w mieście naszem pożar, który w jednej chwili ogarnął
zabudowania gospodarskie i dom pp. L. położone tuż obok kościoła.
Następnie dwa sąsiednie domy i kilka budynków gospodarskich, stały się
pastwą płomieni. Przerażenie mieszkańców było wielkie — gdyż nie mamy
ani straży pożarnej, ani przyrządów obronnych i co najważniejsze, nie
mamy wody! Kilka lichych studzien, niewystarczających nawet do
codziennych potrzeb życia, nie są wcale rękojmią bezpieczeństwa
publicznego. To też w chwili pożaru wodę znoszono z pobliskich źródeł w
polu — zwożono z rzeki dość oddalonej od miasta — wreszcie zgarniano
śnieg aby czemprędzej stanąć do jakiej takiej obrony. Gdyby nie dzielna
pomoc miejscowego aptekarza p. Kohlera i kilku mieszczan a mianowicie:
pp. Papuzińskiego i Podstawskiego, a przedewszystkiem nie nadzwyczajna
energia i umiejętna obrona pana Bolesława Wilkoszewskiego, obywatela z
pobliskiej wsi, który przybył ze swą dworską służbą z sikawką, a z
prawdziwem poświęceniem obejmując kierownictwo obrony, zdołał zapanować
nad ognistą falą i tem samem zlokalizował pożar, miasto nasze stałoby
się ofiarą straszliwego żywiołu. Dziękując zatem tym, co szlachetnej nie
skąpią pomocy nieszczęśliwym — do przynależnych władz udajemy się, —
aby wzięły nas w swą opiekę, zmuszając obywateli miasta do zaopatrzenia
się w środki obronne od ognia, również abyśmy przynajmniej projektowane
cztery studnie w rynku jak najprędzej mieli, inaczej bowiem wobec grozy
niebezpieczeństwa o życie i mienie wszelkie dobre chęci ustają.
Rynek w Jordanowie |
Po opisanym powyżej wydarzeniu, Marian Köhler rozpoczął starania o
utworzenie w Jordanowie regularnej służby strażackiej, dzięki czemu już w
roku 1885 powstał korpus straży pożarnej. Pierwszym, długoletnim
naczelnikiem korpusu był jego założyciel – magister Köhler. Korpus
liczył 22 strażaków, posiadał sikawkę i sztandar jednostki. W roku 1894
jordanowscy strażacy pomagali gasić pożar w Nowym Sączu. Akcja ta
spotkała się z wielkim uznaniem, dowodem czego jest list dziękczynny
magistratu w Nowym Sączu za bohaterską walkę z ogniem z narażeniem życia,
przechowywany w Archiwum OSP w Jordanowie. 12 września 1896 Rada
Gminna, w odpowiedzi na pismo c.k. Starostwa w Myślenicach, zdecydowała o
powierzeniu dotychczasowemu korpusowi ochotniczej straży pożarnej
pełnienia funkcji straży pożarnej miejskiej. Pierwszym prezesem tak
ukonstytuowanej straży został burmistrz miasta Józef Kalczyński.
Pierwszym naczelnikiem straży mianowano magistra Mariana Köhlera, który
pozostawał na tym stanowisku aż do roku 1908. Z zachowanego w zbiorach
Towarzystwa Miłośników Ziemi Jordanowskiej odpisu protokołu wspomnianego
posiedzenia wynika, że magister Köhler był nie tylko naczelnikiem
straży ogniowej, ale także i radnym miejskim. W roku 1897 jordanowscy
strażacy zapisali na swym koncie kolejną udaną interwencję w pożarze
Nowego Targu. Odzewem Zarządu Gminy w Nowym Targu było przesłanie do
Jordanowskiej straży listu dziękczynnego oraz kwoty pieniężnej na
pokrycie kosztów akcji.
Jordanów, zabudowania w pobliżu rynku |
Marian Köhler wziął także udział w organizowaniu i zasiadał w zarządzie
Powiatowego Komitetu Narodowego w Jordanowie (od roku 1915). Wspólnie z
żoną Olimpią czynnie uczestniczył w pracach Konferencji św. Wincentego á
Paulo, instytucji założonej przez jordanowskiego katechetę i wikarego
Józefa Małysiaka. Według informacji Pawła Matejko: Organizacja ta
miała za zadanie opiekę zarówno duchową jak i materialną nad ubogimi we
wszystkich miejscowościach parafii jordanowskiej, ale nie tylko
posiadała min. własną bibliotekę a w czasie trwania działań wojennych
panie z tej organizacji szyły w sokolni jordanowskiej koszule dla
legionistów i opiekowały się rannymi. Jordanowski aptekarz piastował
również funkcje: członka rady powiatowej w Myślenicach (1891-1914),
zastępcy członka wydziału powiatowego (1909-1910) oraz zastępcy
burmistrza w Jordanowie (1896-1914).
Widok na Jordanów |
Wytężonej pracy na gruncie społecznym towarzyszyły Marianowi Köhlerowi
niestety kłopoty na niwie zawodowej. Np. w roku 1883, wedle relacji
zamieszczanych przez „Czasopismo Galicyjskiego Towarzystwa
Aptekarskiego”, musiał się zwrócić o pomoc do Gremium Aptekarzy Galicji
Zachodniej w sprawie nadużyć miejscowych władz fiskalnych
wzbraniających mu sprzedaży ręcznej nastojów wyskokowych (Tinctur)
lekospisem austryjackim objętych, a ustawą do sprzedaży niezabronionych.
Korespondencja Gremium z władzami fiskalnymi doprowadziła do cofnięcia bezprawnego rozporządzenia i kary usuniętymi zostały. Jednak już w kolejnym roku jordanowski aptekarz był ponownie niepokojony o sprzedawanie bez przepisu lekarza nastojów wyskokowych. Tym razem Gremium wysłało rekurs do do c.k. dyrekcji skarbowej we Lwowie.
Sąd i Kasa Podatkowa w Jordanowie |
Marian Köhler w roku 1900 złożył datek na rzecz Funduszu Pensyjnego dla
emerytowanych farmaceutów Galicji, pozostających bez środków do życia,
zaś w roku 1903 przekazał składkę w wysokości 5 koron na sieroty po ś.p. koledze Giebułtowiczu. W roku 1914 wyznaczony został przez Gremium Aptekarzy Galicji Zachodniej jako delegat do wizytacyi aptek w Myślenicach, Rabce, Nowym Targu, Czarnym Dunajcu i Mszanie Dolnej.
Ratusz w Jordanowie |
Magister Köhler zmarł w Jordanowie 15 sierpnia 1917 roku. Pochowany jest
na jordanowskim cmentarzu, gdzie po dziś dzień można odnaleźć jego
interesujący nagrobek, niedawno odremontowany. W tym samym grobie
spoczywa także Olimpia Köhlerowa, która zmarła niedługo po męża – w dniu
18 sierpnia 1918 roku.
Pocztówka z Jordanowa |
Od roku 1902 jako uczeń w aptece magistra Köhlera pracował Henryk
Łukowski. Po ukończeniu studiów farmaceutycznych powrócił do pracy w
jordanowskiej aptece, a w roku 1913, po uzyskaniu pięciolecia, został
zarządcą apteki. Sprawował tę funkcję aż do 1 stycznia 1919 roku. Apteka
mieściła się wówczas w istniejącym po dziś dzień drewnianym domu przy
ulicy Mickiewicza 4. W roku 1908 magister Łukowski wymieniony jest w
wykazie członków Wydziału kondycyonujących magistrów farmacyi Galicyi Zachodniej, zamieszczonym w „Kronice Farmaceutycznej”.
Sąd i Kasa Podatkowa w Jordanowie |
Z dniem 1 stycznia 1919 roku kolejnym dzierżawcą apteki spadkobierców
Mariana Köhlera w Jordanowie, został magister Tadeusz Krasuski.
Spadkobiercami Köhlera były jego córki, panny Köhlerówne. Niestety
apteka pod zarządem magistra Krasuskiego zbankrutowała i została
wystawiona w roku 1924 na sprzedaż. Licytację wygrał młody magister
farmacji Józef Kokoszka.
Dworzec kolejowy w Jordanowie |
Józef Kokoszka urodził się 11 listopada 1887 roku w Zdziarcu pod
Radomyślem Wielkim (miasteczko koło Mielca). Był synem Jana,
średniozamożnego chłopa, oraz Agaty z Poperów. Miał trzech braci –
Wojciecha, Aleksandra i Władysława oraz dwie siostry – Marię i
Bronisławę. Szkołę powszechną ukończył w swej rodzinnej miejscowości. W
okresie tym zwróciła na niego uwagę nauczycielka – Aleksandra
Sznajderowa, która doceniła pilność Józefa Kokoszki i zasugerowała
dalszą naukę.
Magister Józef Kokoszka. Fotografia ze zbiorów Emanuela Merza |
Do gimnazjum uczęszczał w Dębicy i tam też chodził do jednej klasy z
przyszłym pisarzem i poetą Janem Wiktorem. W roku 1910 rozpoczął
dwuletnią praktykę w aptece Józefa Nowaka w Zatorze. W roku 1912 zdał
egzamin tyrocynalny i w pierwszym semestrze roku akademickiego 1912/13
rozpoczął studia farmaceutyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim. Nie
studiował jednak na drugim semestrze tegoż roku. W roku akademickim
1913/14 uczęszczał na studia już przez obydwa semestry.
Ukończenie studiów uniemożliwił jednak Kokoszce wybuch I wojny
światowej. Początkowo służył w aptece Szpitala Wojskowego w Krakowie,
następnie w Łańcucie i wreszcie przeniesiony został do apteki Szpitala
Armijnego w Szeged na Węgrzech, gdzie w stopniu kapitana doczekał końca
wojny. Do studiów powrócił dopiero na obydwa semestry roku akademickiego
1917/18, po czym rozpoczął pracę w aptece Reinfussa przy ulicy
Grzegórzeckiej. Z niejasnych jednak względów tytuł magistra farmacji
otrzymał dopiero 27 września 1922 roku.
Kapitan Józef Kokoszka (w środku) w czasie służby wojskowej na Węgrzech. Rok 1917. Fotografia ze zbiorów Emanuela Merza. |
Jeszcze w czasie trwania studiów ożenił się z Janiną z Wąsowiczów (ur. 7 lutego 1899 w Radłowie, zm. 24 stycznia 1992).
Kolejnym miejscem pracy Józefa Kokoszki była apteka Józefa Hodboda w Grybowie. Jak wcześniej wspomniano magister Kokoszka w roku 1924 nabył na własność aptekę w Jordanowie. Kulisy tej transakcji przekazał autorowi bratanek i chrzestny syn magistra Kokoszki, jego imiennik dr med. Józef Kokoszka: do udziału w licytacji namówił Kokoszkę Józef Hodbod, który sam odnalazł w prasie ogłoszenie o sprzedaży jordanowskiej apteki. Magister Kokoszka, w roku 1924, był jeszcze ubogim aptekarzem i sprzeciwił się tej propozycji. Hodbod jednak nalegał i obiecał mu dowolną pożyczkę pieniędzy na zakup apteki: pieniądze oddasz mi jak tylko będziesz je miał, perswadował. Kokoszka wygrał licytację i zaciągnął u magistra Hodboda dług.
Kolejnym miejscem pracy Józefa Kokoszki była apteka Józefa Hodboda w Grybowie. Jak wcześniej wspomniano magister Kokoszka w roku 1924 nabył na własność aptekę w Jordanowie. Kulisy tej transakcji przekazał autorowi bratanek i chrzestny syn magistra Kokoszki, jego imiennik dr med. Józef Kokoszka: do udziału w licytacji namówił Kokoszkę Józef Hodbod, który sam odnalazł w prasie ogłoszenie o sprzedaży jordanowskiej apteki. Magister Kokoszka, w roku 1924, był jeszcze ubogim aptekarzem i sprzeciwił się tej propozycji. Hodbod jednak nalegał i obiecał mu dowolną pożyczkę pieniędzy na zakup apteki: pieniądze oddasz mi jak tylko będziesz je miał, perswadował. Kokoszka wygrał licytację i zaciągnął u magistra Hodboda dług.
Józef Kokoszka (po prawej) w czasie służby wojskowej. Fotografia ze zbiorów Emanuela Merza. |
Początkowo, przez okres kilku lat, jordanowska apteka „Pod Aniołem”
Józefa Kokoszki, znajdowała się w dzierżawionym, drewnianym domu,
mieszczącym przez długie lata aptekę Köhlera. Magister Kokoszka, w
przeciwieństwie do magistra Krasuskiego, prowadził ją bardzo sprawnie.
Szybko spłacił dług u Hodboda i po kilku latach pracy mógł sobie już
pozwolić na zakup dużego placu przy rynku w Jordanowie. Na placu tym
wybudował duży dom, w którym na piętrze pomieszczono wygodne mieszkanie
dla rodziny (żony i córki), zaś na parterze znalazł się przestronny
lokal apteczny. Dom panien Köhler powrócił wówczas znowu w ich ręce.
Zbiegiem okoliczności zakupił go przyrodni brat Józefa – Władysław
Kokoszka, przed wojną naczelnik poczty w Wiśniowej, w okresie okupacji
ukrywający się żołnierz Armii Krajowej. W czasie II wojny światowej
Władysław założył w Jordanowie niewielką rozlewnię piwa i wód sodowych,
upaństwowioną z końcem lat czterdziestych.
Dom i apteka Józefa Kokoszki w Jordanowie, w latach trzydziestych XX wieku. Fotografia ze zbiorów Emanuela Merza. |
Magister Józef Kokoszka był jednym z najbardziej zaangażowanych
społecznie małopolskich aptekarzy. Na najwyższą zaś uwagę zasługuje jego
działalność w zakresie ruchu ludowego. Antoni Olcha, znany prozaik,
publicysta i poeta, autor biogramu Józefa Kokoszki zamieszczonego w
„Polskim Słowniku Biograficznym” wspominał: Od najmłodszych lat
sympatyzował z ruchem ludowym. Od r. 1931 – od zjednoczenia się
stronnictw chłopskich w Stronnictwo Ludowe (SL) – był członkiem Koła SL w
Jordanowie. Od r. 1933 uczestniczył Kokoszka aktywnie w pracach
Komitetu Organizacyjnego Związku Literatów Ludowych (ZLL, nie
zatwierdzonego nigdy formalnie przez władze państwowe, lecz
rozwijającego działalność do 1939) i finansował wydanie 1. numeru
miesięcznika literatów ludowych w Polsce "Wieś – Jej pieśń" (1933-34), a
następnie stale wspomagał wydawnictwo i działalność
społeczno-kulturalną redakcji. Pełnił obowiązki skarbnika w redakcji
pisma oraz z Związków Literatów Ludowych Polskich (ZLLP). W sierpniu
1934 r. uczestniczył w Jordanowie w zjeździe redakcji dwutygodnika "Nowa
Wieś", który później (w 1935-6) był kontynuacją miesięcznika "Wieś –
Jej Pieśń". W domu Kokoszków w Jordanowie mieściła się w l. 1933-4
administracja pisma "Wieś – Jej pieśń". Odbywały się tam również poufne
konferencje i spotkania działaczy ludowych Jordanowszczyzny i pisarzy
ludowych; m.in. wiosną 1933 r. z udziałem Wincentego Witosa. W okresie
strajku chłopskiego w r. 1937 i późniejszych procesów przeciwko jego
organizatorom Kokoszkowie zapewniali wydatną pomoc materialną i prawną
uwięzionym. (...) Po wyzwoleniu w r. 1945 Kokoszka współpracował z
organizacjami ludowymi Jordanowszczyzny, prowadzącymi m.in. akcje
przesiedleńcze na Ziemie Zachodnie.
Józef Kokoszka (siedzi jako trzeci od lewej) w czasie służby wojskowej. Fotografia ze zbiorów Emanuela Merza. |
Jak wspomina bratanek magistra Kokoszki – dr med. Józef Kokoszka, jego
stryj, pomimo żarliwego zaangażowania w ruch ludowy, na własne życzenie
nie zajął nigdy żadnych wyższych godności partyjnych i stronił od
posiadania wszelkiej władzy. Twierdził, że chłopi muszą rządzić się sami
i on ich w tym wyręczać nie będzie. Doktor Kokoszka wspominał w
rozmowie z autorem niniejszej książki licznych znajomych swego stryja:
znanych polityków – Wincentego Witosa i Macieja Rataja, pisarzy ludowych
– Jana Wiktora, Jalu Kurka i Antoniego Olchę oraz polityka, historyka,
działacza ludowego i członka Stronnictwa Ludowego prof. Stanisława Kota.
Wedle rodzinnego podania, z balkonu domu Kokoszków, Wincenty Witos miał
przemawiać do zgromadzonych tłumów.
Józef Kokoszka w jordanowskiej aptece, zdjęcie wykonano 23 sierpnia 1939 roku. Fotografia ze zbiorów Emanuela Merza. |
Niezwykle ciekawy artykuł dotyczący magistra Józefa Kokoszki opublikował
w „Wieściach” w roku 1973 Ludwik Maj, znany ludowiec i bliski
współpracownik jordanowskiego aptekarza: Józef Kokoszka przybył do
Jordanowa w 1924 roku. Przybył jako doświadczony aptekarz a zarazem
działacz polityczny o określonej postawie politycznej. Jordanów należał
wówczas do powiatu makowskiego, działały po wsiach już wtedy koła PSL
"Piast", ale były mało aktywne. Były to drobne "wysepki" ruchu ludowego.
(...) Z tymi działaczami nawiązuje pierwsze i przyjacielskie kontakty,
wprowadzając w życie kół PSL "Piast" dużą dynamikę organizacyjną.
Przewrót majowy w 1926 roku zastał chłopów tego regionu już dobrze
zorganizowanych. Jordanowska apteka przerodziła się w centralny ośrodek
ruchu ludowego tego regionu, stała się tym dla powiatu makowskiego czym
była na Małym Rynku 4 w Krakowie – redakcja "Piasta" dla Małopolski.
Wokół Kokoszki wyrosło młodsze i liczne pokolenie ludowców i działaczy
wiciowych, dla których był nauczycielem i przyjacielem. Ludwik Maj przytacza relację jednego z takich przyjaciół magistra Kokoszki – Franciszka Gromali: Kiedy
w 1937 roku za strajk chłopski zostałem aresztowany, to za jego
staraniem i po złożeniu przez niego wymaganej kaucji zostałem zwolniony z
aresztu po 6 tygodniach. On wysunął propozycję, by mnie i kolegę Franka
Jąkałę z Wysokiej wysłać na kurs do Gaci do tamtejszego Uniwersytetu
Ludowego prowadzonego przez małżeństwo Solarzów. Zarząd Powiatowy SL nie
posiadał środków finansowych na pokrycie kosztów tego w kursu. Wtedy Józef Kokoszka zobowiązał sie ze swoich oszczędności zapłacić za nas.
Dzięki temu mogliśmy w 1937 roku wziąć udział w tak pożytecznym kursie.
Na publicznych manifestacjach szedł na czele pochodów.
Święto ludowe w Jordanowie. W tle udekorowana apteka magistra Kokoszki. Fotografia ze zbiorów Emanuela Merza. |
Ludwik Maj snuł także refleksje nad rolą magistra Józefa Kokoszki w ówczesnym ruchu ludowym: Dzisiaj
z perspektywy własnych doświadczeń i upływu lat wyraźniej dostrzegam
wielką polityczną i ludzką mądrość tego działania. Józef Kokoszka uczył
chłopów świadomej odpowiedzialności za losy kraju. A zarazem dostrzegał
potrzebę nasycenia tego chłopskiego ruchu politycznego inteligencją
ludową, twórczą, żeby swoją obecnością i swoim talentem kształtowała
chłopski radykalizm i chłopski patriotyzm. (...) Poczynając od 1936 roku
"kwatera główna" ruchu ludowego na tym terenie w mieszkaniu aptekarza
Kokoszki przemienia się w półzakonspirowany ośrodek przygotowawczy do
strajku chłopskiego. Tutaj co jakiś czas zbiera się powiatowe
kierownictwo Stronictwa (...). Tutaj zapadają organizacyjne
postanowienia. Tutaj dzieli się powiat na okręgi i obwody strajkowe,
mianuje się kierowników grup strajkowych, ich zastępców (na wypadek
aresztowań), łączność strajkową, środki finansowe. Obok Jordanowa na
zboczu Działu w mieszkaniu Gielaty odbywają sie kursy przygotowawcze do
strajków. Wyżywienie dostarcza Kokoszka. Toć przecież większość
młodzieży – uczestników kursu – nie posiadała żadnych pieniędzy. W
organizacyjnych planach strajku apteka staje się zakonspirowanym punktem
łączności ze wszystkich zakątków powiatu makowskiego. Tutaj również
przygotowano mieszkanie dla "spalonych", to jest poszukiwanych przez
policję. W aptece Kokoszki zrodziła się myśl zorganizowania strajku
leśnego na terenie Jordanowszczyzny. Ludowcy nawiązują łączność z
lokalnymi organizacjami PPS. Przystępują do strajku leśnego
chłopi-wozacy oraz robotnicy leśni z Jordanowa, Wysokiej, Łętowni i
Bystrej-Sidziny. Strajk spowodował podwyżkę płac, wykazał dużą sprawność
organizacyjną. Ale na organizatorów strajku spadły represje. Epilogiem
ich było kilka procesów, posypały się wyroki. (...) Dla wszystkich
oskarżonych Józef Kokoszka organizuje obronę prawną. (...) A kiedy
wybuchł strajk rolny, poprzez łączność kierował akcją. A wszystko to
czynił w zakonspirowany sposób, że trudno było policyjnym wywiadowcom
wpaść na trop właściwego kierownika akcji strajkowej. A kiedy
jordanowskie więzienie wypełniło się wiciarzami i ludowcami, organizował
pomoc żywnościową i obronę w procesach. Tak znaczna rola Kokoszki w
życiu makowskiej organizacji Stronnictwa Ludowego, jego ofiarna praca,
zwróciły uwagę Wincentego Witosa. Podczas dwukrotnego pobytu na ziemi
makowskiej (...) Wincenty Witos dwukrotnie odwiedzał Kokoszką w jego
mieszkaniu, dając publiczny wyraz szacunku i uznania dla jordanowskiego
aptekarza.
Kapitan Józef Kokoszka (stoi jako drugi od lewej) w czasie służby wojskowej na Węgrzech. Rok 1917. Fotografia ze zbiorów Emanuela Merza. |
Magister Józef Kokoszka był nie tylko zaangażowanym społecznikiem, ale
też niezwykle uzdolnionym malarzem. Z pożogi wojennej ocalało
kilkadziesiąt prac. Tematyka większości obrazów Kokoszki dotyczyła życia
wsi. Na twórczość malarską poświęcał on bardzo wiele czasu we
wszystkich okresach życia – w czasie służby wojskowej na Węgrzech, w
okresie prowadzenia apteki w Jordanowie, w czasie okupacji. Wybrane
akwarele magistra Kokoszki reprodukowanych są w niniejszym opracowaniu.
Doktor Józef Kokoszka wspomina, że jego stryj malował także na szkle. Cytowany już wcześniej Antoni Olcha, wspominając czasy wspólnej pracy nad czasopismem „Wieś – Jej pieśń”, pisze: Kokoszka w notatce „Wieś kopalnią tematów malarskich” dał zapowiedź specjalnego dodatku do pisma poświęconego w pierwszym rzędzie malarstwu, rzeźbie i w ogóle sztuce ludowej. Kokoszka utrzymywał kontakty ze znanymi krakowskimi malarzami (m.in. Wojciechem Kossakiem), o czym świadczyć mogą dedykacje na ofiarowanych mu obrazach, pozostających obecnie w zbiorach rodziny.
Doktor Józef Kokoszka wspomina, że jego stryj malował także na szkle. Cytowany już wcześniej Antoni Olcha, wspominając czasy wspólnej pracy nad czasopismem „Wieś – Jej pieśń”, pisze: Kokoszka w notatce „Wieś kopalnią tematów malarskich” dał zapowiedź specjalnego dodatku do pisma poświęconego w pierwszym rzędzie malarstwu, rzeźbie i w ogóle sztuce ludowej. Kokoszka utrzymywał kontakty ze znanymi krakowskimi malarzami (m.in. Wojciechem Kossakiem), o czym świadczyć mogą dedykacje na ofiarowanych mu obrazach, pozostających obecnie w zbiorach rodziny.
W 1939 roku magister Kokoszka dokonał wpłaty pieniężnej na Fundację Naukową im. profesora Bronisława Koskowskiego. Fundacja ta, wedle informacji „Kalendarza Farmaceutycznego” z roku 1939, stawiała sobie za cel Dopomagać farmaceutom, poświęcającym się pracy naukowej, do wyjazdu za granicę dla uzupełnienia studiów naukowych, które by umożliwiły im objęcie katedr uniwersyteckich na wydziałach lub oddziałach farmaceutycznych w Polsce. Kokoszka figuruje ponadto w nie datowanym, przedwojennym wykazie, jako członek zwyczajny Towarzystwa Popierania Nauk Farmaceutycznych w Krakowie.
Józef Kokoszka w otoczeniu rodziny. Fotografia ze zbiorów Emanuela Merza. |
Już od pierwszego dnia okupacji hitlerowskiej apteka magistra Kokoszki
była jednym z najważniejszych punktów ruchu oporu na Podhalu. Wojenne
losy magistra Kokoszki opisał w artykule „Farmaceuci na okupowanym
Podhalu”, zamieszczonym w „Przeglądzie Lekarskim”, Aleksander
Marczyński: 1 września 1939 r. jeden z pierwszych niemieckich
pocisków artyleryjskich wystrzelonych na Jordanów trafił w budynek
magistratu i w budynek, w którym mieściła się apteka mgr. Kokoszki.
Tegoż dnia zorganizował on w godzinach rannych punkt opatrunkowy, do
którego zgłaszali się ranni żołnierze i cywile. Następnego dnia wobec
nieuchronności zajęcia miasteczka przez Niemców mgr Kokoszka opuścił
Jordanów, do którego wrócił po czterotygodniowej tułaczce i uruchomił
zdewastowaną aptekę. Stała się ona wkrótce punktem kontaktowym dla wielu
nowo powstających organizacji antyhitlerowskich. (...) Na przełomie lat
1942/43 ppor. "Bela" (Mieczysław Janik) uzyskał zgodę mgr. Kokoszki na
dostarczanie środków wybuchowych w celu nielegalnego wytwarzania butelek
zapalających. Benzynę konspiratorzy zdobywali ze znanych im źródeł. W
zimie 1943-1944 produkcja tych butelek szła już w szybkim tempie. Wiosną
1944 r. wyprodukowano w Jordanowie około 90 sztuk, które przechowywano w
różnych punktach placówki. (...) Wiosną 1944 r. przeprowadzono kilka
prób z butelkami zapalającymi. Jedna z nich odbyła się (...) na trasie
kolejowej Osielec-Chabówka, kiedy to wieczorem obrzucono butelkami
załadowane lory towarowe. Obserwatorzy podali w meldunku, że wagony
zapaliły się natychmiast i dopiero straż kolejowa w Chabówce je ugasiła.
(...) Znane są przykłady zdobywania broni przez Bataliony Chłopskie pod
Jordanowem i dostarczania ich do apteki mgr. Kokoszki. Po broń do
Jordanowa przyjeżdżał brat mgr. Kokoszki, Aleksander, pseudonim
"Stalowy", i przerzucał ją do placówki AK do Jarząbki Starej.
Zdobywanie przez Niemców Jordanowa |
W przerzucaniu tym brał także udział syn Aleksandra – cytowany
już wielokrotnie dr med. Józef Kokoszka. Wspominał on w rozmowie z
autorem niniejszego opracowania, że z Jordanowa jeździli z ojcem koleją
aż do Tarnowa, stąd zaś do samej Jarząbki (leżącej pomiędzy Lisią Górą a
Radomyślem Wielkim) podróżowali furmanką. Broń przewożono w walizkach z
podwójnym dnem – na wierzchu umieszczano produkty spożywcze:
najczęściej chleb, masło, ser zaś pod drugim dnem znajdowała się
amunicja i broń. Były to jednak bagaże niewielkie a co za tym idzie i
ilość konspiracyjnego ładunku mała. Jeden tylko raz Aleksander Kokoszka
zdecydował się przewieźć większą ilość broni – używając potężnej walizy.
Doktor Józef Kokoszka wspomina także, że stryj przesyłał Aleksandrowi
Kokoszce paczki z lekami i materiałami opatrunkowymi, które potem doktor
Kokoszka, jako młody chłopiec, dostarczał do lasu partyzantom. Doktor
Kokoszka podkreśla fenomenalną znajomość języka niemieckiego magistra
Kokoszki. Często ułatwiało to zawiązywanie kontaktów z hitlerowcami i
odsuwanie podejrzeń o udział w ruchu oporu. Apteka była punktem
kontaktowym, do którego przekazywano liczne zakonspirowane wiadomości.
Były one przekazywane magistrowi Kokoszce, ten zaś informował kolejnych
żołnierzy, głownie Armii Krajowej i Batalionów Chłopskich. Często taka
wymiana informacji odbywała się przy brydżu. Dr Józef Kokoszka, który
sam widywał takie spotkania wyjaśnia, że chodziło tu o upozorowanie
zwykłego spotkania towarzyskiego, w razie ewentualnej rewizji. Doktor
Kokoszka ze swych wizyt w jordanowskiej aptece w czasie okupacji pamięta
także, że wspomniane wcześniej butelki z płynem zapalającym produkowane
były w aptecznych piwnicach.
Jedno z pierwszych rozporządzeń władz okupacyjnych dotyczące oddania broni |
Wobec wszystkiego, co powyżej opisano, wprost nieprawdopodobny wydaje
się fakt, że nad apteką, na pierwszym piętrze domu Kokoszków, znajdowała
się... kwatera dwóch oficerów gestapo! Dowództwo ruchu oporu wychodziło
jednak z założenia, że pod latarnią jest najciemniej.
Pierwsze dni września 1939 roku, uciekinierzy w okolicach Rabki, z albumu niemieckiego żołnierza. |
Bardzo interesujące fakty z okupacyjnego epizodu jordanowskiej apteki wspominał cytowany już powyżej Ludwik Maj: Nadszedł
czas trudnej próby, okres okupacji. Niestrudzony działacz Kokoszka
wtopił się w wir walki podziemnej, wokół siebie miał sprawdzonych
działaczy wiciowych i ludowych, świadomych odpowiedzialności za losy
kraju. I znowu "jordanowska apteka" staje się ośrodkiem, z którego idą
do działaczy ludowych dyrektywy, polecenia, rozkazy. Tutaj przychodziły
sprawozdania, meldunki. Tutaj dwukrotnie przebywał dowódca VI Okręgu BCh
"Wiatr" Narcyz-Zawojna, zbierający materiały dotyczące tragedii
ludności żydowskiej oraz w okresie przygotowania do Słowackiego
Powstania Narodowego. Tutaj na zapleczu apteki odbywały się narady
kierownictw "trójek politycznych", w których brali udział starzy,
doświadczeni bojownicy z okresu strajku chłopskiego (...). Trudno w tak
krótkim wspomnieniu streścić ogrom prac Józefa Kokoszki w tych trudnych
latach walki z okupantem. Krótko wspomnę, że utrzymywał stałą łączność z
około 300 działaczami terenowymi. Dla każdego miał przygotowane
zadanie, odbierał sprawozdania, organizował pomoc gospodarczą dla rodzin
aresztowanych, dostarczał do różnych oddziałów partyzanckich lekarstwa
(m.in. dla AK, partyzantki radzieckiej), organizował kryjówki dla
uciekinierów poszukiwanych przez gestapo, a także dostawę broni dla
oddziałów BCh. A wszystko to czynił nie ruszając się zza aptekarskiej
wagi, w lokalu, nad którym kwaterowali Niemcy. Wiecznie spokojny,
uśmiechnięty, małomówny.
Jak podaje Antoni Olcha, w czasie wojny Kokoszkowie pomagali też wysiedlonym z innych części kraju.
Ponadto podkreśla, że współpraca Kokoszki z partyzantką AK i BCh nie
kończyła się tylko na przekazywaniu leków i materiałów opatrunkowych.
Jordanowski aptekarz miał im także dostarczać żywność, odzież i pieniądze.
Magister Kokoszka zmarł przedwcześnie 7 stycznia 1946 roku na białaczkę
limfatyczną. Ostatnie swe chwile spędzał w krakowskim Szpitalu
Bonifratrów, w pokoju sąsiadującym z pokojem, w którym konał Wincenty
Witos. Panowie, znający się dobrze już z czasów przedwojennych,
rozmawiali głównie na tematy polityczne, podzielając zdanie, że Polskę
pod rządami marionetkowego rządu, całkowicie zależnego od polityki
Stalina, czekają bardzo złe czasy. Kokoszka przeżył Witosa zaledwie o
trzy miesiące. Jego bratanek wspomina, że w ostaniach dniach gasnącego
życia Józef Kokoszka bardzo dużo malował. W roku 1957 wdowę po magistrze
Kokoszce Rada Państwa odznaczyła za zasługi w okresie okupacji Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Natomiast w roku 1964, jak podaje Antoni Olcha, w
30. rocznicę działalności czasopisma literatów ludowych "Wieś – Jej
pieśń" i "Nowa Wieś" z inicjatywy miejscowych ludowców, popartej przez
ogół mieszkańców, umieszczono na froncie domu Kokoszki tablicę
pamiątkową i drugą na ścianie domu nr 158 w Naprawie, gdzie była
siedziba redakcji.
Wincenty Witos |
W kilka miesięcy po śmierci magistra Kokoszki w „Farmacji Polskiej” ukazał się interesujący nekrolog. Czytamy w nim:
Dnia 7 I 1946 zmarł znany na terenie woj. krakowskiego aptekarz w
Jordanowie, ś.p. Mgr Józef Kokoszka, wybitny działacz społeczny i
zasłużony członek Polskiego Stronnictwa Ludowego. Zmarły był przykładem
wzorowego aptekarza i prawdziwego Polaka, a dobrodziejstwami, które
wyświadczył ubogim i nieszczęśliwym zasłużył sobie na miano ojca i
opiekuna. Pogrzeb będący jedną wielką manifestacją, odbył się 10
stycznia 1946 w Jordanowie, przy współudziale szerokich rzesz ludu, z
przedstawicielami władz miejscowych i zamiejscowych. Czynny udział
wzięły również liczne organizacje społeczne i polityczne, a wśród nich
Zarząd Miejski w Jordanowie, Miejska Rada Narodowa, Straż Pożarna, Cechy
Rzemieślnicze, P.K.P., Szkoła Powszechna, oraz 16 kół P.S.L.
Pogrzeb Józefa Kokoszki w Jordanowie. Fotografia ze zbiorów Emanuela Merza. |
W piękny słoneczny dzień styczniowy wyniesiono trumnę okrytą zielonym
sztandarem z godłem państwowym, który w okresie okupacji niemieckiej
zmarły aptekarz gorliwie przechowywał. Jordanów i cała okolica żegnały
swego zacnego aptekarza, który każdemu służył radą i pomocą; w Jego
ostatniej wędrówce na wieczny spoczynek przyszły Go żegnać całe masy
ludu w pokłosie zielonych sztandarów przybranych kirem i wieńców, aby w
ten sposób oddać ostatnią przysługę i wyrazić wdzięczność za trud i
ofiarność, którą im wyświadczył. (...) Zmarły pozostawił żonę i córkę.
Cześć Jego pamięci!
Niezwykle interesujące wspomnienia o magistrze Kokoszce, jako człowieku, przedstawił autorowi niniejszej książki dr med. Józef Kokoszka. Wedle jego wspomnień jordanowski aptekarz był dobry, spokojny, miły, zawsze uśmiechnięty. Odznaczał się nieprzeciętną pracowitością, był bardzo uczynny. Przez cały okres międzywojenny pomagał okolicznej ubogiej ludności, od której nigdy nie brał pieniędzy za wydawane lekarstwa. W Jordanowie znany był ze swej szlachetności. Był wielkim wrogiem palenia tytoniu i spożywania alkoholu we wszelkich postaciach. Był wspaniałym fachowcem, posiadał wielką wiedzę i masę informacji praktycznych. Miał wspaniały kontakt z pacjentami, bardzo dużo z nimi rozmawiał, szeroko informował np. o sposobie dawkowania leków, nigdy nie żałując czasu. Jordanowska apteka była pięknie urządzona, panowała w niej niezwykła czystość, gdyż magister Kokoszka był pedantem. Część wyposażenia już przed wojną mogła nosić miano zabytkowego, gdyż pochodziła jeszcze z XIX wieku i była własnością magistra Köhlera. W pracy pomagała Kokoszce przed wojną i w czasie wojny jedna magister farmacji, zaś w czasie wojny i tuż po jej zakończeniu w aptece pracowała laborantka – Krystyna Sznajder, która poślubiła najmłodszego brata magistra Kokoszki – Władysława.
Niezwykle interesujące wspomnienia o magistrze Kokoszce, jako człowieku, przedstawił autorowi niniejszej książki dr med. Józef Kokoszka. Wedle jego wspomnień jordanowski aptekarz był dobry, spokojny, miły, zawsze uśmiechnięty. Odznaczał się nieprzeciętną pracowitością, był bardzo uczynny. Przez cały okres międzywojenny pomagał okolicznej ubogiej ludności, od której nigdy nie brał pieniędzy za wydawane lekarstwa. W Jordanowie znany był ze swej szlachetności. Był wielkim wrogiem palenia tytoniu i spożywania alkoholu we wszelkich postaciach. Był wspaniałym fachowcem, posiadał wielką wiedzę i masę informacji praktycznych. Miał wspaniały kontakt z pacjentami, bardzo dużo z nimi rozmawiał, szeroko informował np. o sposobie dawkowania leków, nigdy nie żałując czasu. Jordanowska apteka była pięknie urządzona, panowała w niej niezwykła czystość, gdyż magister Kokoszka był pedantem. Część wyposażenia już przed wojną mogła nosić miano zabytkowego, gdyż pochodziła jeszcze z XIX wieku i była własnością magistra Köhlera. W pracy pomagała Kokoszce przed wojną i w czasie wojny jedna magister farmacji, zaś w czasie wojny i tuż po jej zakończeniu w aptece pracowała laborantka – Krystyna Sznajder, która poślubiła najmłodszego brata magistra Kokoszki – Władysława.
Rynek w Jordanowie |
Zawsze dla magistra Kokoszki bardzo istotne było utrzymywanie bliskich
kontaktów w rodziną – m.in. z bratem Aleksandrem, ojcem doktora
Kokoszki, zamieszkałym w Zdziarcu. To właśnie od stryja z Jordanowa
przychodziły pierwsze kartki świąteczne, od niego też rodzina
otrzymywała własnoręcznie malowane obrazy (jeden z takich obrazów o
tematyce sakralnej doktor Kokoszka pamięta po dziś dzień). Magister
Kokoszka, przesyłał także liczne słodycze, pieczone przez swą gospodynię
w Jordanowie. Do domu rodzinnego magister Kokoszka, jak zwykle
zapracowany, przyjeżdżał niezwykle rzadko. W czasie tych wizyt z
zachwytem jadał najprostsze potrawy: razowy ciemny chleb, kwaśne mleko,
świeże masło, żurek... O przygotowanie ich prosił rodzinę jeszcze przed
wyjazdem z Jordanowa! W Zdziarcu na Józefa Kokoszkę czekało także jego
własne siodło oraz ulubiony koń, gdyż uwielbiał jeździć. Do rodziny
Kokoszków zamieszkałej w Zdziarcu często przybywała okoliczna ludność
prosząc o określone leki – wówczas Aleksander Kokoszka pisał do swego
brata do Jordanowa, ten zaś na następny dzień wysyłał nieodpłatnie
zamówione medykamenty. Twierdził, że grzechem byłoby brać pieniądze od
swych krajanów! Najczęściej wysyłane były witaminy w postaci płynów,
gdyż wiejskie dzieci cierpiały na awitaminozy, objawiające się pękaniem i
ropieniem kącików ust. Równie oddany był swej najbliższej rodzinie –
żonie i córce.
Po śmierci magistra Józefa Kokoszki apteka przeszła na własność
spadkobierców. Jego córka rozpoczęła nawet studia farmaceutyczne, aby
objąć ojcowską aptekę. Niestety dziekanat nie wyraził zgody na
studiowanie w zwykłym trybie i pozwolił jedynie na uczestniczenie w
charakterze wolnego słuchacza, którego być może przyjmie się na studia.
Po dwóch latach niepewności córka Kokoszki zrezygnowała ze studiów.
Około 1949 roku zarządcą apteki była Anna Filemonowicz (z domu
Ksieniewicz), absolwentka studiów farmaceutycznych w Wilnie z roku 1935.
W momencie nacjonalizacji w 1951 roku, dzierżawiła aptekę magister
farmacji Anna Panatowska, absolwentka studiów farmaceutycznych we Lwowie
z roku 1920, w latach trzydziestych właścicielka apteki w Worochcie. Po
roku 1951 apteka w Jordanowie mieściła się jeszcze przez dłuższy czas w
domu Kokoszków, następnie Cefarm zdecydował o jej przeniesieniu w inne
miejsce. Z apteki magistra Kokoszki zachowało się niewiele – w piwnicach
domu umieszczono zdemontowane, stare meble. Sam lokal apteczny stanowi
dziś siedzibę sklepu elektrycznego.
Park w Jordanowie |
Bratanek magistra Józefa Kokoszki, doktor Józef Kokoszka, od kilku lat
prowadzi intensywne starania o nadanie szkole podstawowej w Zdziarcu
imienia swego stryja.
Piśmiennictwo u autora
Dr n. farm. Maciej Bilek
UWAGA!
Już wkrótce, nakładem nowotarskiego Oddziału Polskiego Towarzystwa
Historycznego, ukaże się książka autorstwa dr n. farm. Macieja Bileka,
zawierająca historie aptek w dzisiejszych powiatach: nowotarskim,
tatrzańskim, myślenickim, suskim oraz limanowskim pt.
„Apteki i aptekarze południowej Małopolski do 1951 r.”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz