Okres wielkanocny rozpoczyna Niedziela Palmowa. W tym dniu w kościele
święci się palmy tj. bazicki. Sporządzanie palm i ich święcenie to jeden
z niewielu już zwyczajów powszechnie jeszcze kultywowanych przez
mieszkańców Rabki i okolicy. Powszechność ta, a przede wszystkim
niezwykła piękność palm, jak również całego widowiska spowodowały, iż
Rabka uzyskała szeroką sławę w tym względzie. (…) Palmy w Rabce i jej
okolicach sporządza się z gałązek wierzby. Zdobi się je różnymi
sposobami: barwnikiem, zielenią, paskami kolorowego papieru, sztucznymi
kwiatkami, kolorowymi wstążkami. W Rabce na Słonem wykonuje się również
rzadko spotykane gdzie indziej bardzo piękne palmy ze źdźbeł słomy
barwionej różnymi kolorami. Palmy obwiązuje się u dołu „bicem”, czyli
rzemieniem lub konopnym batem. Palmy rabczańskie osiągają wysokość 1,5 –
3 metrów. (…) Dawniej nie było zwyczaju robienia wysokich palm.
Palmy wielkanocne przy starym kościółku |
Po powrocie z kościoła poświęconą palmę stawia się przed progiem domu,
obory lub chlewa, co ma chronić gospodarstwo przed wielkimi
nieszczęściami, a także nie dopuszczać much i robactwa do wewnątrz. Na
drugi dzień wnosi się palmę do domu i umieszcza za świętym obrazem, pod
strzechą lub na strychu aby strzegła gospodarstwa od pożaru. W czasie
burzy wystawia się palmę w oknie lub spala jej kawałek w ogniu, co ma
odżegnywać pioruny, zaś wrzucenie kawałka do ognia w czasie pożaru ma
zmniejszyć żarłoczność płomieni. Jej magiczna moc ma również
zabezpieczać bydło: krowy wypędzone pierwszy raz na pastwisko uderza
się palmą, co chroni je przed czarami i zapewnia dużą mleczność. Baty
którymi wiąże się palmy są używane przez pasterzy; bydło poganiane takim
batem ma się bowiem dobrze paść.
Konkurs palm wielkanocnych |
Palma strzeże również zasiewy od klęsk żywiołowych. Krzyżyki zrobione z
jej gałązek zatyka się na polach dla ochrony zasiewów od powodzi i
gradu. Same bazie rzucone z ziarnem w czasie siewu mają powodować duże
urodzaje. Kładziono też gałązki palmowe pod pierwszą skibę przy
pierwszej orce. Ma wreszcie palma własności lecznicze – tak dla ludzi
jak i dla zwierząt. Spożywanie pączków gałązki wierzbowej, powszechnie
jeszcze praktykowane, zabezpieczało od bólu gardła i leczyło choroby
żołądkowe. Również i bydłu dawano do jedzenia bazie, co miało je ustrzec
przed chorobami. Nadto palmą taką omiatano krowę, obcierano koniom
nozdrza, a także wymiatano stajnie i chlewy, co zabezpieczało od
groźnych, zaraźliwych chorób. Czasem też okadzano obejście i dobytek
zapalonymi gałązkami palmy.
Wielkanocna karta pocztowa, Br. Rychter-Janowska, 1939 r. |
Józef Luberda: Powszechnie (co jeszcze dzisiaj się praktykuje)
poświęcone bazie wkładano do ziarna siewnego, by ziarno z nowych plonów
było tak grube, jak te bazicki, a także do okrawków ziemniaków
przeznaczonych do sadzenia, żeby ziemniaki obrodziły. Pojedyncze gałązki
wtykano “na urodzaj”, na polach i w ogródkach. Przy pierwszej orce
dziadek zawsze kładł pod pierwszą skibę bazie wraz z kawałkiem
poświęconego chleba. Ponadto poświęcone bazie znajdowały zastosowanie w
medycynie ludowej. Uważano, że połknięcie paru bazi, zaraz po wyjściu z
kościoła, może uchronić przez cały rok od bólu gardła.
Kołatka wielkanocna "Klekotka" z Morawicy pow. Nowy Targ, wyk. ok. r .1980. |
Od Wielkiego Czwartku do Wielkiej Soboty chłopcy w Rabce i okolicy
biegali z różnego rodzaju kołatkami. Przed II wojną światową używano
oprócz małych kołatek również dużych, zwanych od skrzeczącego głosu
„srokami”. Głos ten wydawał walec z trybami, o które w czasie obrotu
zaczepiały drewniane pióra. Kołatką tą jak taczkami – jeżdżono np.
dookoła rabczańskiego kościółka. Na podobnej zasadzie działały małe
kołatki, które kręcono jedną ręką. Inne znowu składały się z deseczki
osadzonej na trzonku i ruchomego młoteczka. Przy potrząśnięciu uderzał
on o deseczkę wydając charakterystyczny odgłos. Obecnie kołatki – o
ile są jeszcze używane – służą przede wszystkim zabawie. Niegdyś jednak
spełniały inna ważną funkcję. Było nią odstraszanie wszelkiego zła,
przede wszystkim duchów, za pomocą hałasu.
Kołatka wielkanocna "Sroka" z Rabki - reprodukcja zdjęcia wyk. ok. r. 1935 |
Kołatka wielkanocna "Sroka", zbiory Muzeum im. Wł. Orkana w Rabce-Zdroju |
W nielicznych miejscowościach powiatu suskiego i myślenickiego
zachowała się pamięć o zwyczaju „palenia Judasza”. W Wielki Czwartek
wieczorem dzieci sporządzały kukłę ze słomy, którą następnie obnosiły po
polach. Palenie odbywało się w nocy przy ognisku, wokół którego
chłopcy, tańczyli śpiewając: Judasie, nie pal się waź kija obroń się.
Józef Luberda: Szczególnie ważnym dniem w Wielkim Tygodniu jest Wielki Piątek - Dzień Męki Pańskiej. W kościołach tego dnia nie odprawia się Mszy św. Dzień ten jest ważnym dniem dla całego gospodarstwa. Należało się spieszyć, żeby do południa uporać się z wieloma zwyczajowymi czynnościami (trzeba było przygotować gospodarstwo na dwa dni świąt). Rano, o świcie, ojciec budził rodzinę i wszyscy domownicy, oprócz dzieci, biegli do potoka, żeby się obmyć w wodzie. Obecnie przynosi się wodę ze studni albo w uproszczonej postaci - z wodociągu. Przy obmyciu wodą wypowiadało się słowa:
Józef Luberda: Szczególnie ważnym dniem w Wielkim Tygodniu jest Wielki Piątek - Dzień Męki Pańskiej. W kościołach tego dnia nie odprawia się Mszy św. Dzień ten jest ważnym dniem dla całego gospodarstwa. Należało się spieszyć, żeby do południa uporać się z wieloma zwyczajowymi czynnościami (trzeba było przygotować gospodarstwo na dwa dni świąt). Rano, o świcie, ojciec budził rodzinę i wszyscy domownicy, oprócz dzieci, biegli do potoka, żeby się obmyć w wodzie. Obecnie przynosi się wodę ze studni albo w uproszczonej postaci - z wodociągu. Przy obmyciu wodą wypowiadało się słowa:
Ty wodzicko cysta od Jezusa Chrysta,
Uobmyłaś brzyski, korzenie,
Uobmyj i mnie grzysne stworzenie.
Uobmyłaś brzyski, korzenie,
Uobmyj i mnie grzysne stworzenie.
Wierzono, że tego dnia woda ma moc leczenia różnego rodzaju boloków (wrzodów, wyprysków skórnych), miała zapewniać zdrowie i urodę. Gaździny od rana robiły masło przeznaczone do święcenia. Wiele kobiet potrafiło przy pomocy zwykłej drewnianej łyżki zrobić z masła misterne baranki wielkanocne. W Wielką Sobotę do południa święci się pokarmy. “Święcone” jedzenie stanowi afirmację życia. Chrystus Pan po zmartwychwstaniu jadł miód i rybę, żeby przekonać uczniów, że jest żywym człowiekiem, nie zjawą. Tradycyjnym atrybutem Świąt Wielkanocnych jest – jajko – symbol życia.
Wielkanocna karta pocztowa, mal. G. Ostoja, 1929 r. |
Pisanki lub kraszanki nie wyróżniają się w Rabce niczym specjalnym.
Podobnie jak w innych okolicach kraju gotuje się jaja na twardo, barwi i
święci. Następnie przy składaniu życzeń w czasie świątecznego posiłku w
Wielką Niedzielę pokrojone spełniają rolę opłatka. (…) Dość powszechne
jest przekonanie, że jajko wielkanocne wrzucone do studni zapewnia
zdrową wodę; spalone w piecu lub zakopane pod drzwiami chroni dom;
zakopane w grządkach chroni jarzyny (zwłaszcza kapustę) przed
szkodnikami. Uważa się też, że zioła wyrastające na zakopanych w ziemi
skorupkach maja silną moc leczniczą. Karmi się również skorupkami
święconych jaj bydło i kury by się dobrze chowały. Kury ma to chronić
przed lisami i jastrzębiami. Oczywiście w Rabce i okolicy jaja
wielkanocne barwi się. Podstawowym kolorem jest czerwień. (…) Techniki
zdobienia pisanek; kształtowały się przez całe wieki, a umiejętności
przechodziły z pokolenia na pokolenie. Najprostszym sposobem było
barwienie pisanki na jeden kolor przez wygotowanie jaj w naturalnych
barwnikach. Kolor czerwony uzyskiwano z kory olchy, liści czerwonego
klonu, odwaru z robaczków „czerwców”; żółty z odwaru kory dzikiej
jabłoni, łupin cebuli, płatków kwiatu malwy, pączków kwiatów kaczeńca;
zielony z młodego żyta, widłaków, listków jemioły; pomarańczowy z odwaru
krokusa; fioletowy z płatków kwiatów ciemnej malwy; czarny z odwaru
kory olchowej lub szyszek olchowych, z kory dębowej, młodych liści
czarnego klony itd. Bardziej skąp likowana techniką zdobienia jest rycie
ostrym narzędziem wzorów na zabarwionej na ciemny kolor skorupce jajka.
Najpiękniejsze są jednak jajka zdobione tzw. Technika batikową
polegająca na tym, że wzory rysuje się na bezbarwnej powierzchni skorupy
woskiem, a następnie tak opisane jajko wkłada się do roztworu barwnika.
Z wyjętej po pewnym czasie pisanki usuwa się wosk, przez co powstaje
jasny ornament na kolorowym tle.
Wielkanocna karta pocztowa, mal. E. Didyk, 1937 r. |
Józef Luberda: Do święconego – świynceliny – oprócz jajek należą:
sól, chrzan, masło, kiełbasa, wędzona słonina, chleb, bundz owczy,
baranek (ostatnio z ciasta lub z cukru). Pożywienie układa się na
serwetce w koszyku i ubiera najczęściej gałązkami brusznicy i gałązkami
jałowca. Jeden z domowników idzie z tym koszykiem do kościoła w celu
poświęcenia. Świynceliny nie wnosiło się do izby tylko trzeba było
zostawić ją w sieni przykrytą łoktusą. Dopiero rano w niedzielę wnosiło
się do izby. (…) Wieczorem w Wielką Sobotę parafianie uczestniczący w
kościelnym obrzędzie święcenia wody i ognia zabierali do domów
poświęconą wodę. Ludzie przynosili ją do domów i używali w różnych
gospodarskich potrzebach.
Wielkanocna karta pocztowa, Święcenie pokarmów |
Wielka Niedziela – największe i najważniejsze Święto w całym roku –
Zmartwychwstanie Chrystusa. Cechują go cisza i spokój. W Wielką
Niedzielę niczego nie robiono, nie sprzątano, nawet nie ścielono łóżek. W
tym dniu nikt nikogo nie odwiedzał. Istniał zakaz leżenia w łóżkach, bo
zboże będzie się “walić”. Tradycyjne śniadanie wielkanocne jada się
rano po powrocie z kościoła. Rozpoczyna go gazda od modlitwy i życzeń.
Przy składaniu życzeń dzielono się święconym jajkiem, solą oraz chrzanem
(nie tartym). Każdy z domowników musiał tych potraw spróbować. W
Niedzielę Wielkanocną nie gotowano obiadu. Podgrzewano rosół ze
świątecznej wędzonki, zalewano zsiadłym mlekiem lub serwatką i wkrawano
do niego słoninę, jajka na twardo, kiełbasę, suto zaprawiając chrzanem
tartym i śmietaną. Potrawę spożywano w ciągu dnia z chlebem.
Wielkanocna karta pocztowa, 1944 r. |
„Dziady śmigustne” chodzą w nocy z Niedzieli na Poniedziałek Wielkanocny. Pojawiają się około trzeciej godziny nad ranem, znikają o świcie, gdy mieszkańcy wioski wybierają się do kościoła na pierwsza mszę. „Dziady” chodzą w pojedynkę, we dwóch, czasem w trzech. Niekiedy jeden z mężczyzn przebiera się za kobietę. Interesujące są przebrania, w całości niemal wykonane ze słomy. Ręce i nogi oplatają słomianymi powrósłami , plecy zaś okrywają kamizelką, również uplecioną ze słomy. Na Glowie noszą słomiane kołpaki zakończone trzema warkoczami, ozdobionymi czasem kolorowymi wstążkami z bibuły. Twarze zasłaniają futrzanymi maskami, aby nie być rozpoznanym. „Baba” ubrana jest w spódnicę i zapaskę, zrobioną z źdźbeł słomy, ułożonych pionowo i podwójnie wiązanych ora z gorsetu uplecionego ze słomy. Niekiedy strój ze słomy zastępuje długa kolorowa spódnica i bluzka. Twarz zasłania maską z białego płótna lnianego lub pończochą. Czasem „baba” trzyma na ręku zwiniętą ze szmat kukłę niby dziecko. „Dziady śmig ustne” w jednym ręku trzymają gruby kij, w drugim zaś koszyk, wyścielony słomą lub sianem, przeznaczony na otrzymane dary, którymi zazwyczaj są jaja.
"Dziady Śmingustne" z Dobrej, pow. Limanowa, 1970 r. |
Przebieg obrzędu jest następujący: „dziady” chodzą od domu do domu,
pukają do drzwi kijem i domagają się datków, tańczą, mruczą do taktu,
„turkają”, „ukają”, świszczą, nigdy jednak nie mówią. Ponieważ do
zwyczaju należy oblewanie ich przez ludzi wodą, więc bardzo uważają czy
takie niebezpieczeństwo nie grozi im ze strony domowników. Uważają
także, by nikt im nie zerwał maski i nie rozpoznał ich. Wreszcie
obdarowani przez gospodarzy jajkami, czasem zaś wódką, tańczą, „turkają”
na podziękowanie i odchodzą do następnej chałupy.
"Dziady Śmingustne" z Rabki, 1970 r. |
"Dziad Śmingustny" , zbiory Muzeum im. Wł. Orkana w Rabce-Zdroju |
Wzajemne oblewanie się wodą w drugi dzień Wielkanocy i dziś jeszcze
powszechne jest w całej Polsce, zarówno na wsi jak i w mieście.
Występuje ono również w okolicach Rabki, gdzie na wsiach znane jest pod
nazwą „śmigust”, lub „śmiguszt” . Polowanie zaczyna się – jak
wspominano – w „śmigustnu poniedziałek” i trwać może aż do Zielonych
Światek co uzasadnia powszechne tu powiedzenie:
Do Zielonych Światek
wolno się poliwać nawet w piontek.
wolno się poliwać nawet w piontek.
Wielkanocna karta pocztowa, Lany Poniedziałek na podkrakowskiej wsi, 1938 r. |
Józef Luberda: W drugi dzień Świąt, czyli w Poniedziałek
Wielkanocny, zwany śmigusztem, wzajemnie oblewano się wodą. Dziedziny
wypełniały piski, wrzaski, gonitwy. Rano sąsiedzi odwiedzali się
wzajemnie, by polać głowy gospodarzom. Kawalerowie spieszyli oblać
panny, w ruch szły wiadra, garnki. Dziewczęta często rewanżowały się
polewając chłopców. Po wesołej zabawie następował poczęstunek – wesoła
zabawa – czyli góralskie posiady.
Wielkanocna karta pocztowa, Lany Poniedziałek na Podhalu |
W Poniedziałek Wielkanocny był zwyczaj chodzenia po domach innego, tym
razem mówiącego „dziada”, również zwanego „śminguśnym”. Był to zazwyczaj
jakiś człowiek ubogi, często wiejski żebrak, czyli „dziad proszalny”,
którego jedynymi obrzędowymi akcesoriami były długie, leszczynowe pręty.
(…) „Dziad wchodzil do chałupy i mówił:
Przyszedłem ja po sminguście
ale mnie tu nie opuście
Dwa jajeczka do garneczka
I spyreczki do ryneczki
Zajrzyjcie do skrzyni
Wyjmijcie pół świni
Zajrzyjcie do pieca
Wyjmijcie kołacza
Kopę jajek podarujcie
I niczego nie żałujcie.
ale mnie tu nie opuście
Dwa jajeczka do garneczka
I spyreczki do ryneczki
Zajrzyjcie do skrzyni
Wyjmijcie pół świni
Zajrzyjcie do pieca
Wyjmijcie kołacza
Kopę jajek podarujcie
I niczego nie żałujcie.
Wielkanocna karta pocztowa, Góral z owieczkami, mal. Setkowicz |
Następnie jednym z leszczynowych prętów uderzał lekko każdego z domowników mówiąc:
Latuj się, zimuj się
Przyjdzie zima nie gzij się.
Przyjdzie zima nie gzij się.
Pręt ten zostawiał gospodarzą, a ci go chowali. Poganiano nim bydło na
pole przy pierwszym wypędzie, co miało spowodować dobry chów przez cały
rok. Dziada obdarowywano zazwyczaj kawałkiem placka i jajkami, rzadziej
zaś pieniędzmi.
Wielkanocna karta pocztowa, 1937 r. |
Józef Luberda: Istniał też zwyczaj, że najbiedniejsze dzieci ze wsi
chodziły tego dnia po domach – po śmiguszcie (…) Gazdowie dawali im
kołaczyki, jajka, zawsze chodziło o jedzenie.
Wielkanocna karta pocztowa, 1930 r. |
Na zakończenie pragniemy złożyć wszystkim czytelnikom naszej strony życzenia z okazji Świąt Wielkiej Nocy:
Pisanych jojecek,
wirzbowych bazicek,
kiełbasy święconej,
dużo krzanu do niej,
baby polukrzonej,
kukielki pieconej,
Zmartwychwstanio w dusy
i Wiesny... po usy.
Pisanych jojecek,
wirzbowych bazicek,
kiełbasy święconej,
dużo krzanu do niej,
baby polukrzonej,
kukielki pieconej,
Zmartwychwstanio w dusy
i Wiesny... po usy.
Wielkanocna karta pocztowa, mal. M. Zawada |
W artykule wykorzystano fragmenty książki Jana Bujaka „Ludowe obrzędy doroczne w okolicach Rabki” wydanej w 1972 roku przez Muzeum im. Władysława Orkana w Rabce oraz obszerne fragmenty artykułu Józefa Luberdy pt. „Wielki Tydzień i Wielkanoc w tradycji ludowej Podhala”.
Zespół Historia Rabki składa serdeczne podziękowania za
udostępnione materiały Piotrowi Kuczajowi, Aleksandrze Macioł oraz
Dyrekcji Muzeum im. Władysława Orkana w Rabce-Zdroju.
W kwestii Dziadów Śmigustnych, to owszem, wyruszają oni około 3 nad ranem, ale nie znikają, jak ludzie idą na pierwszą mszę. Dziady dopiero wówczas zaczynają działać i robić psikusy mieszkańcom. Proszę przejechać się do Dobrej w Poniedziałek Wielkanocny i proszę zobaczyć, jak to wygląda.
OdpowiedzUsuńDziękujemy za informację! :)
OdpowiedzUsuń