Józef Kuraś urodził się w Waksmudzie 23 października 1915 roku. Walczył w kampanii wrześniowej w szeregach 1 pułku Strzelców Podhalańskich. Od listopada 1939 roku był żołnierzem Związku Walki Zbrojnej pod ps. "Orzeł". W 1941 roku został członkiem Konfederacji Tatrzańskiej przewodnicząc placówce Konfederacji w Waksmundzie. W odwecie za jego działalność, 29 czerwca 1943 roku, Niemcy otoczyli dom Kurasiów. Zamordowali 73-letniego ojca, żonę Elżbietę i 2,5-letniego syna Zbigniewa, a następnie spalili jego dom. Po czerwcowej tragedii Józef Kuraś zmienił pseudonim na "Ogień", a walkę z Niemcami aż do zwycięstwa uznał za cel swojego życia. Po rozbiciu przez gestapo Konfederacji Tatrzańskiej podporządkował się Armii Krajowej. Po zakończeniu wojny rozpoczął współpracę z nową władzą. Szybko zdał sobie sprawę z działań władzy komunistycznej. Podjął decyzję o powrocie "do lasu". Założył zgrupowanie "Błyskawica" z którym walczył przeciwko władzy ludowej. Żył zaledwie 32 lata. 21 lutego 1947 roku „Ogień” wraz z towarzyszącą mu nieliczną grupą podkomendnych został otoczony w jednym z domów we wsi Ostrowsko przez grupę operacyjną Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Po zaciętej walce i próbie wydostania się z okrążenia usiłował popełnić samobójstwo. Ranny, został przewieziony do szpitala w Nowym Targu. Zmarł tuż po północy 22 lutego 1947 roku. Do dziś nie znane jest miejsce jego pochówku. Do dzisiaj "Ogień" jest jedną z najbardziej kontrowersyjnych postaci Podhala...
Niedawno upłynęła 65 rocznica śmierci Józefa Kurasia ps. "Orzeł", "Ogień", dlatego zachęcamy naszych Czytelników do obejrzenia filmu dokumentalnego Grzegorza Królikiewicza pt. "A potem nazwali go bandytą".
Na fali ostatniego wzrostu popularności wśród młodzieży tematu bohaterów i żołnierzy wyklętych nasuwa mi się jedna myśl. Historię większość osób traktuje wybiórczo, używa takich faktów, jakie w danym momencie są bardziej chwytliwe i wygodniejsze. Polecam zapoznanie się z drugą stroną medalu, poznaniem faktów, które nie stawiają Ognia w świetle bohatera, nie wybielają Go. Warto zastanowić się nad tym dlaczego ludzie, Jego sąsiedzi wydali na Niego wyrok śmierci (jak pokazuje historia to Oni dostarczyli władzom informacji gdzie może przebywać i Oni Go wydali). Czy to społeczeństwo było do granic zaślepione komuną czy może Ogień nie był do końca taki czysty jak podają najnowsze opracowania? Wszakże wydawał wyroki śmierci na osoby niewinne. Czy za bohatera walczącego o niepodległą Polskę można uznać człowieka, który zaprzestał współpracy z władzami z powodów prywatnych (był indywidualistą, nie potrafił pracować z ludźmi narzuconymi odgórnie, co pokazuje historia Jego współpracy z AK i UB)? Jak sam Ogień przyznaje w swoich pamiętnikach, wiele osób z Jego grupy było zwykłymi bandytami, kilka "wyroków" wydanych zostało na tle zwykłej prywaty. Apeluję do Was czytelnicy o zapoznanie się z faktami przedstawionymi z obu stron (m. in. Wałach, Pamiętniki Ognia czy inne opracowania szeroko dostępne w internecie), bo na podstawie obecnych, popularnych faktów jedyna opinia jaką możecie sobie wyrobić, będzie raczej opinią błędną. Gratuluję twórcą portalu ciężkiej pracy i życzę sukcesów. Pozdrawiam. K.Z.
OdpowiedzUsuń