czwartek, 31 października 2013

Zagadka, którą kryje willa „Krzywoń” - czyli rzecz o rabczańskim Goralenvolku - cz. 2

Stanisław Mul pochodził z Sokołowa pod Rzeszowem. Od stycznia 1932 roku pracował jako adwokat na Śląsku. Gdy wybuchła wojna opuścił Śląsk, a jesienią 1939 roku przybył do Rabki. W lipcu 1942 roku Andrzej Wójciak, przewodniczący Rabczańskiej Delegatury Komitetu Góralskiego, zaproponował mu posadę sekretarza z miesięczną pensją 400 zł. Mul, który w tym czasie poszukiwał stałego zajęcia, gdyż groziła mu wywózka na przymusowe roboty do Niemiec, natychmiast przyjął tą propozycję. Jako inteligent bardzo szybko stał się najważniejszym członkiem delegatury, a co za tym idzie - zyskał zaufanie przełożonych z Zakopanego.


Sekretarz Rabczańskiej Delegatury
Komitetu Góralskiego
Stanisław Mul

Wielkie oszustwo Mula 


Nauczeni fiaskiem „akcji góralskiej” na innych terenach, duet Krzeptowski - Mul postanowił tym razem działać inaczej. Wraz z niemieckim starostą nowotarskim, Hansem Malsfeyem, ustalono, iż kenkarty identyfikacyjne polskie nie będą w Rabce wydawane w ogóle, a zamiast nich – te oznaczone literą „G”. Aby zmusić mieszkańców do przyjmowania tych kart członkowie „Komitetu" straszyli opornych utratą majątku i wysiedleniem. Antoni Poskanka: W związku z wydawaniem kart rozpoznawczych w Rabce był wielki tłok przy ich wydawaniu i kilka dni chodziłem nim ją otrzymałem. Otrzymałem góralską kartę w styczniu 1943 roku chociaż chciałem polską. Za 20 zł można było otrzymać polską, ale ja nie miałem pieniędzy. Urzędnik obiecał, że jak wezmę kartę góralską, będę miał robotę, a jak nie wezmę, nie będę miał roboty. (…) Biorąc kartę byłem zalękniony, był tłok, człowiek nie wiedział, sam co robi. (…) Jeśli kto zapłacił, to mu wymieniano góralską kartę na polską. 

niedziela, 20 października 2013

Zagadka, którą kryje willa „Krzywoń” - czyli rzecz o rabczańskim Goralenvolku - cz. 1

Idąc ulicą Parkową, tuż za dawną restauracją „Gwiazda”, mijamy budynek pod numerem 3, wille „Krzywoń” – obecnie siedzibę m.in. Związku Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych – dziś szary i ponury, w niczym nie przypomina dostojnego gmachu, o jakże barwnej przeszłości.

Rabka, willa "Krzywoń" przed wojną.

Wybudowana w pierwszej połowie lat 60-tych XIX wieku willa „Pod Scholastyką”, bo taką wówczas nosiła nazwę, należała do najbardziej reprezentacyjnych obiektów rabczańskiego Zakładu Kąpielowego, którego właścicielem w tym czasie był Julian Zubrzycki. Właściciel zakładu wymienił ją w sześciostronicowym „Opisie Zakładu zdrojowego w Rabce”, z 1869 roku sporządzonym na potrzeby Komisji Balneologicznej. Więcej informacji na jej temat znajdziemy w pierwszym przewodniku po uzdrowisku, autorstwa lekarza zdrojowego dr Franciszka Mieczysław Głuchowskiego, który w 1888 roku pisał, że w willi udostępniono kuracjuszom 16 mieszkań składających się z 20 pokoi. Poza tym willa była w tym czasie siedzibą cesarsko-królewskiej poczty i pełniła tę rolę, aż do czasu oddania do użytku nowego jej gmachu w 1929 roku. Prócz normalnych usług pocztowych, willa „Krzywoń” mieściła też stację pocztową i kurierską, z której korzystały setki kuracjuszy. Po przejęciu funkcji pocztowych przez nowy budynek, willa nadal była obiektem publicznym. Siedzibę miała w niej Komisja Zdrojowa, której przewodniczącym był m. in. Kazimierz Pfeifer. W latach okupacji w willi urzędował Zarząd Gminy.

W połowie 1942 roku siedzibę w willi „Krzywoń” znalazła kolejna „instytucja” – Delegatura Rabczańska „Ruchu Góralskiego” – Goralenvolk…

Inspekcja w Rabce gubernatora Hansa Franka (pierwszy z lewej) w 1940 roku.
Na drugim planie górale w strojach ludowych.